Środowa uchwała siedmioosobowego składu Sądu Najwyższego zmierza do wyłączenia z systemu sądowniczego Izby Kontroli Nadzwyczajnej. Wcale to nie jest jednak takie oczywiste.

Kiedy w styczniu 2020 r. zapadła głośna uchwała trzech połączonych izb „starego” Sądu Najwyższego, dała nowy impuls w sporze o praworządność. Była to pierwsza tak silna odpowiedź na pędzący od blisko pięciu lat „walec” PiS w sądownictwie. Uchwała stała się powodem zajadłych sporów politycznych, ale też merytorycznych dyskusji co do zakresu jej stosowania. Jej skutkiem był z czasem bojkot Krajowej Rady Sądownictwa i pojawienie się kategorii tzw. neosędziów, czyli sędziów powołanych po 2017 r. w nowym reżimie prawnym, których status zaczął być kwestionowany. Uchwała była bezpośrednio inspirowana wyrokami TSUE, co wzmocniło znaczenie prawa europejskiego w ocenie niezależności sądów w Polsce. I od tej pory jego orzeczenia mają coraz większy wpływ na rzeczywistość ustrojową nad Wisłą.

Izba Pracy idzie wytyczoną ścieżką

Tak jest i tym razem. Środowa uchwała siedmioosobowego składu Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN, która zyskała moc zasady prawnej, ma duży ciężar gatunkowy, gdyż zmierza wprost do wyłączenia z systemu sądownictwa -kwestionowanej kilka tygodni temu przez TSUE - Izby Kontroli Nadzwyczajnej.

Uchwała ta, zgodnie z regulaminem SN, wiąże sędziów Sądu Najwyższego, natomiast nie jest ona wiążąca dla sędziów sądów powszechnych, którzy nie muszą się do tych wskazań odwoływać.

Uchwała daje więc podstawę do ignorowania Izby Kontroli w samym Sądzie Najwyższym, a to, jak będzie postrzegana i oceniana w sądach powszechnych, zależeć będzie zapewne od składu danego sądu. Taki rozdźwięk w fundamentalnej kwestii uznawania bądź nieuznawania decyzji Izby może mieć niedobre skutki dla rzeczywistości prawnej, gdyż w jednej sprawie jej wskazania będą honorowane, a w innej nie. To nic dobrego nie wróży, oprócz kolejnego sporu na interpretacje.

Pytania o przyszłość Izby Kontroli Nadzwyczajnej

Czy środowa uchwałą zatrzyma pracę Izby Kontroli Nadzwyczajnej, czy zablokuje jej orzekanie, czy orzeczenia tej Izby będą automatycznie uznawane za niebyłe, ze wszystkimi konsekwencjami dla obywateli. Jaki jest zakres orzeczenia Izby Pracy? W końcu jak do uchwały podejdą władze Sądu Najwyższego, które mogą mieć decydujący wpływ na jej dalsze funkcjonowanie. Te pytania jak na razie pozostają otwarte, ważne będzie pisemne uzasadnienie podjętej uchwały.

Żyjemy w ostrym sporze polityczno- prawnym, który doprowadził do sytuacji, kiedy orzeczenia, zwłaszcza w sprawach ustrojowych zatracają rozstrzygająca moc. Są kontrowane innymi uchwałami, wyrokami Trybunału Konstytucyjnego, Strasburga czy TSUE, które w różnych interpretacjach łagodzą, zawężają lub rozszerzają ich skutki.

Po której stronie sporu stoi Karol Nawrocki?

W sferze polityczno-prawnej uchwał nie wiele zmienia. Nawet jeżeli Sejm poczuje się zobligowany do przyjęcia przepisów likwidujących izbę, na pewno podobnego odczucia nie będzie miał prezydent Karol Nawrocki, który bardzo jednoznacznie opowiedział się, po której stronie sporu o sądownictwo stoi.

Bo przez polityków i część opinii publicznej środowa uchwała SN będzie traktowana jako cios zadany przez jedną stronę konfliktu, a nie jako werdykt rozstrzygający i obiektywnie określający sytuację prawną w Sądzie Najwyższym. Doszliśmy do takiego podziału, że dziś nie jest to możliwe. To jedynie kolejny pocisk wystrzelony w stronę przeciwnika, który przy braku konsensusu nic nie rozwiązuje, a tylko komplikuje i tak już skomplikowaną rzeczywistość prawną.

Teraz pytanie brzmi jak do uchwały SN podejdą władze SN. Czy można w krótce spodziewać się kontr uchwały ‘nowych” sędziów w tej sprawie? Nie jest to wykluczone.