- Rosja znów prowokuje, Trump: Zamierzam się temu przyglądać
- Nowa polityka Europy. Czy NATO będzie strącać rosyjskie obiekty?
- Rosja pozwala sobie na coraz więcej. Co zrobi Polska? Ukraina gotowa do współpracy
- Polska rusza z zakupami. Nowy poligon za kilka dni. Czy będziemy w stanie powstrzymać drony należące do Rosji?
Zaledwie kilka dni po powrocie Władysława Kosiniaka-Kamysza z Kijowa, gdzie rozmawiał o współpracy i szkoleniach żołnierzy odpowiedzialnych za strącanie dronów, Rosjanie ponownie dokonali prowokacji w przestrzeni powietrznej NATO. Tym razem Władimir Putin poszedł jeszcze dalej. W piątek trzy maszyny Mig 31 zdolne do przenoszenia pocisków hipersonicznych Kindżał naruszyły estońską przestrzeń powietrzną, zagrażając bezpośrednio Tallinowi.
Rosja znów prowokuje, Trump: Zamierzam się temu przyglądać
Poderwany został włoski F35. Mniej więcej w tym samym czasie dwa rosyjskie myśliwce ostentacyjnie wykonały niebezpieczny manewr na wysokości 150 m w pobliżu polskiej platformy wiertniczej należącej do Orlenu. Znajduje się ona w polskiej wyłącznej strefie ekonomicznej na Bałtyku. Równocześnie ofiarą cyberataków padły lotniska w Wielkiej Brytanii, Niemczech i Belgii.
Prezydent USA zapytany o incydent nad Estonią odpowiedział, że „zamierza się temu przyjrzeć”. Dodał, że będzie informowany na ten temat i niebawem zamierza zająć stanowisko w tej sprawie. Jednak, jak podaje Reuters, powołując się na swoje źródła w Pentagonie, Biały Dom od pewnego czasu sygnalizuje zwijanie zaangażowania w pomoc Litwie, Łotwie i Estonii. Przedstawiciel Departamentu Wojny David Baker miał poinformować europejskich członków NATO o konieczności zmniejszenia zależności od USA, ponieważ Waszyngton ma inne priorytety.
- Brak zaangażowania USA będzie prowadził do większej liczby prowokacji ze strony Władimira Putina – komentował w rozmowie z Reutersem Alex Plitsas z think tanku Atlantic Council, który jest kojarzony z Partią Demokratyczną. Z kolei magazyn „The Atlantic” zwraca uwagę na decyzje Pentagonu dotyczące systemów Patriot. Wiceszef Departamentu Wojny Elbridge Colby jest zdania, że są one potrzebne USA i należy wstrzymać ich eksport do państw sojuszniczych. Pierwszą ofiarą takiej polityki miała paść Dania. Według „The Atlantic” nie dotyczy to jedynie systemów Patriot, ale również innych rodzajów uzbrojenia. Jak szacuje Pentagon, USA ma jedynie 25 proc. pocisków do Patriotów koniecznych do zapewnienia potrzeb obronnych Stanów Zjednoczonych. Stąd decyzje w duchu „America First”.
W niedzielę Donald Trump powrócił do tematu ewentualnej eskalacji zachowań Rosji względem Polski. Jak podała włoska agencja ANSA, zapytany, czy w sytuacji zagrożenia pomógłby Polsce i państwom bałtyckim, amerykański prezydent nie pozostał wątpliwości. - Zrobiłbym to - powiedział Trump. Podkreślił też, że nie podoba mu się fakt, iż rosyjskie samoloty naruszyły przestrzeń powietrzną Estonii
Nowa polityka Europy. Czy NATO będzie strącać rosyjskie obiekty?
W związku z coraz bardziej brutalnym przesuwaniem granic pojawiły się pomysły podejmowania znacznie bardziej radykalnych kroków przeciwko prowokacjom Rosji. Prezydent Czech Petr Pavel dopuszcza wariant strącania maszyn, które naruszają przestrzeń powietrzną państw NATO. W podobnym duchu wypowiedział się szef komisji spraw zagranicznych estońskiego parlamentu Urmas Reinsalu.
Przed incydentami nad Bałtykiem i Zatoką Fińską, w Kijowie o współpracy przy szkoleniu sił do strącania dronów rozmawiał Władysław Kosiniak-Kamysz. Jego odpowiednik, minister obrony Ukrainy i zarazem były premier Denys Szmyhal, zapewnił, że jest otwarty na podzielenie się doświadczeniami. Strona ukraińska sygnalizuje, że jest zaawansowana w technologii dronów przechwytujących. Pracuje nad nimi m.in. z Niemcami. Jak wynika z informacji DGP, Ukraińcy są w stanie dać doświadczenie i wiedzę. Oczekują jednak zaangażowania kapitałowego.
W niektórych punktach percepcja tego, jak współpraca polsko-ukraińska mogłaby wyglądać, znacznie się różni. Kijów chciałby zaangażowania Polski w ochronę nieba nad zachodnią Ukrainą, przekonując, że to najskuteczniejszy sposób zabezpieczenia naszego państwa przed wlotem rosyjskich dronów i najlepsza metoda szkolenia. Władze w Warszawie nie odrzucają z definicji takiej opcji, ale patrzą na nią znacznie bardziej zachowawczo, obawiając się wciągnięcia w bezpośredni konflikt z Rosją.
- Aby skutecznie wykonywać pracę w warunkach wojny, trzeba być na wojnie – komentował przewodniczący Rady Rezerwistów Wojsk Lądowych Iwan Tymoczko w rozmowie z telewizją Suspilne. Taki pogląd prezentuje również nieoficjalnie ukraiński rząd.
Rosja pozwala sobie na coraz więcej. Co zrobi Polska? Ukraina gotowa do współpracy
Jak ustalił DGP, w Polsce w tempie ekspresowym zaczęto wdrażać projekty, które do tej pory szły zwykłą, urzędniczą drogą. Widocznym tego efektem była nagła wizyta wicepremiera Władysława Kosiniaka-Kamysza w Kijowie, niemal całkiem poświęcona dronom i możliwościom ich zwalczania. Ze stroną ukraińską podpisano kilka umów. Powstanie m.in. polsko-ukraińska grupa robocza ds. systemów bezzałogowych oraz będą ułatwienia w tworzeniu spółek joint venture.
Przedstawiciele polskiej zbrojeniówki z optymizmem przyjęli te deklaracje. Studzą jednak emocje. Jak zaznacza Sławomir Kułakowski, prezes Polskiej Izby Producentów na Rzecz Obronności Kraju, polskie firmy od dawna współpracują z ukraińskimi. Także w zakresie produkcji dronów i systemów ich zwalczania.
- Ukraińcy oczekują, że wejdą na rynek polski i chcą po prostu rozszerzyć ofertę swojego przemysłu. My zaś chcemy posiąść ich wiedzę i doświadczenia, ale w dużej mierze już ją mamy, bo współpracujemy z nimi od początku wojny – mówi DGP prezes Kułakowski.
Nawet jeśli wiedza jest, to w wojsku nie ma wystarczającej ilości sprzętu. Dziś armia dysponuje 6 zestawami z programu Pilica, wyposażonymi w działka kal. 23 mm (łącznie 36 szt.) i pociski Grom. Każda jednostka zapewnia ochronę w promieniu ok. 5 km. Jest też 14 zestawów polskiego systemu zwalczania dronów SkyCtrl do obrony strefowej i zakłócania sygnałów. Zakupione w 2022 r. już dziś wymagają uaktualnienia oprogramowania. Ich promień obrony to ok. 8 km. Wykorzystać można też obecne już w armii 6 wyrzutni Małej Narwii (krótkiego zasięgu), wyposażonych w rakiety CAMM o zasięgu do 25 km.
MON zakupiło kilkadziesiąt radarów pasywnych oraz aerostaty Barbara, ale na dostawy trzeba będzie poczekać do 2028 r. W drodze jest też 20 zestawów przeciwlotniczych do systemu Pilica Plus. Jeśli jednak do dronów chce się strzelać już dziś, to rozwiązań nie trzeba szukać poza granicami Polski. Nasz przemysł czeka tylko na sygnał i pieniądze.
- W dziedzinie tych systemów nasz przemysł jest w stanie od razu przestawić się na konkretną produkcję i znacząco ją zwiększyć. Komponenty do produkcji mamy, Sztuczna Inteligencja jest, teraz trzeba do tego napisać stosowne oprogramowanie, wyciągając doświadczenia z wojny na Ukrainie. Musimy wiedzieć, w którym kierunku ma iść już istniejąca produkcja, ale już pod konkretne zamówienia sił zbrojnych – deklaruje Sławomir Kułakowski.
Polska rusza z zakupami. Nowy poligon za kilka dni. Czy będziemy w stanie powstrzymać drony należące do Rosji?
Niemal od razu wojsko może liczyć na dostawy wielolufowych karabinów WLKM kal. 12,7 mm z Zakładów Mechanicznych w Tarnowie. Ich zakup zadeklarował podczas wrześniowych targów wojskowych w Kielcach wiceminister Cezary Tomczyk. Eksperci wskazują też na duże możliwości produkcyjne chociażby firm Hertz (system antydronowy HAWK) czy APS (system SkyCtrl).
- Jest też nasza armata 35 mm, jako cały kompleks, czyli z systemem kierowania ogniem, radarem, głowicą optoelektroniczną, którą zamontowaliśmy na niszczycielach Kormoran. Jaki problem zrobić coś takiego w warunkach lądowych – mówi Mariusz Cielma, redaktor naczelny Nowej Techniki Wojskowej.
Wygląda na to, że w stronę polskiego przemysłu kieruje się też MON. Wicepremier Kosiniak-Kamysz, podsumowując swoją wizytę na Ukrainie, zaznaczył, że będzie chciał „kupić jak najwięcej systemów antydronowych w polskim przemyśle”. W piątek, 19 września, Cezary Tomczyk podpisał też decyzję dotyczącą testowania systemów dronowych i antydronowych. Oznacza ona przyspieszenie zamówień, bowiem do decyzji o zakupie konkretnego sprzętu wystarczy opinia Sił Zbrojnych i zgoda MON. Pomijane będzie prawo zamówień publicznych. Krok taki umożliwiła przyjęta w lipcu specustawa dotycząca zakupów dla wojska. Także w październiku w Nowej Dębie uruchomiony ma być specjalny poligon do ćwiczenia walki z dronami. Powstaje on przy współpracy z Norwegią i państwami bałtyckimi.