- Wybór i zaprzysiężenie prezydenta. Co mówi Konstytucja RP
- Czy marszałek Sejmu pospieszył się ze zwołaniem Zgromadzenia Narodowego, które odbierze przysięgę od Karola Nawrockiego?
- Bodnar pisze do marszałka Sejmu. Czy pismo prokuratora generalnego może jeszcze coś zmienić, jeśli chodzi o zaprzysiężenie Karola Nawrockiego na prezydenta?
- Zaprzysiężenie Karola Nawrockiego na prezydenta. Co się może zdarzyć?
- Czy koalicji rządzącej opłaca się nie dopuścić do zaprzysiężenia Karola Nawrockiego?
Wybór i zaprzysiężenie prezydenta. Co mówi Konstytucja RP
Zgodnie z art. 127 Konstytucji RP:
- 1. Prezydent Rzeczypospolitej jest wybierany przez Naród w wyborach powszechnych, równych, bezpośrednich i w głosowaniu tajnym (…).
- 4. Na Prezydenta Rzeczypospolitej wybrany zostaje kandydat, który otrzymał więcej niż połowę ważnie oddanych głosów. Jeżeli żaden z kandydatów nie uzyska wymaganej większości, 14. dnia po pierwszym głosowaniu przeprowadza się ponowne głosowanie (…). 6. Na Prezydenta Rzeczypospolitej wybrany zostaje kandydat, który w ponownym głosowaniu otrzymał więcej głosów (…).
Z kolei art. 129 konstytucji RP stanowi, że:
- Ważność wyboru Prezydenta Rzeczypospolitej stwierdza Sąd Najwyższy.
- Wyborcy przysługuje prawo zgłoszenia do Sądu Najwyższego protestu przeciwko ważności wyboru Prezydenta Rzeczypospolitej na zasadach określonych w ustawie.
- W razie stwierdzenia nieważności wyboru Prezydenta Rzeczypospolitej przeprowadza się nowe wybory, na zasadach przewidzianych w art. 128 ust. 2 dla przypadku opróżnienia urzędu Prezydenta Rzeczypospolitej.
W art. 130 Konstytucji RP zaś czytamy, że Prezydent Rzeczypospolitej obejmuje urząd po złożeniu przysięgi wobec Zgromadzenia Narodowego.
Analizując literalnie art. 127 i 129 Konstytucji RP, należy stwierdzić, że procedura wyborów prezydenta została zachowana. Bo Państwowa Komisja Wyborcza, której legalności nigdy nikt nie negował i nie neguje, stwierdziła, że w II turze największą liczbę głosów zdobył Karol Nawrocki, a następnie przyjęła sprawozdanie z tegorocznych wyborów prezydenckich. Dokument – liczący 37 stron – został zatwierdzony większością głosów i trafił do Sądu Najwyższego. W Dzienniki Ustaw zostało też opublikowane obwieszczenie Państwowej Komisji Wyborczej o wyniku wyborów.
Gwoli ścisłości należy dodać, że przed przyjęciem sprawozdania członkowie PKW, wnieśli wiele poprawek zgłoszonych przez członka PKW prof. Ryszarda Balickiego. Jedna z nich dotyczyła końcowych konkluzji sprawozdania i została przyjęta stosunkiem głosów 5:4. Stwierdzono w niej m.in., że w trakcie głosowania – zwłaszcza w dniu II tury – doszło do incydentów, które mogły mieć wpływ na wynik wyborów, a ich ocena należy do Sądu Najwyższego. W zaakceptowanej poprawce wskazano też na przypadki używania przez niektórych członków obwodowych komisji wyborczych nieautoryzowanego oprogramowania. Działania te zdaniem PKW mogły prowadzić do bezpodstawnego odmówienia prawa do głosowania osobom uprawnionym, co – jak zaznaczono – narusza konstytucyjne prawo wyborcze. W konkluzjach dokumentu zwrócono także uwagę na powtarzalne błędy w protokołach komisji wyborczych, polegające na niewłaściwym przypisaniu liczby głosów poszczególnym kandydatom. W konkluzji PKW stwierdziła, że schemat nieprawidłowości wymaga dalszej analizy i wdrożenia środków naprawczych w organizacji procesu wyborczego. PKW jednocześnie zaapelowała o niezależne i bezstronne rozpatrzenie protestów przez SN.
Sąd Najwyższy w składzie całej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych (dalej izba kontroli SN) po rozpatrzeniu skarg 1 lipca stwierdził jednak ważność wyboru wyboru prezydenta RP. Prezes Izby Kontroli SN Krzysztof Wiak wskazał w uzasadnieniu, że duża liczba wniesionych protestów wyborczych nie zwiększyła wagi podniesionych w nich zarzutów, zaś żadne z ustalonych uchybień nie miało wpływu na ogólny wynik wyborów. Uchwała została ogłoszona w Dzienniku Ustaw, przy czym została poprzedzona przez RCL adnotacją mówiąca m.in., że orzecznictwo europejskich trybunałów nie pozwala na uznanie składu SN z tej sprawy za „sąd ustanowiony na mocy ustawy”. Przy czym część prawników twierdzi, że z orzecznictwa Trybunałów europejskich nie wynika zanegowanie sądowego statusu Izby Kontroli SN.
RCL, który podlega prezesowi Rady Ministrów (premierowi), jednak opublikował uchwałę Izby Kontroli SN w Dzienniku Ustaw. Tym samym orzeczenie SN stało się skuteczne. Inną kwestią jest to, czy mógł poprzedzić uchwałę adnotacją, która podważa legalność Izby Kontroli SN. Tę kwestię będzie musiał rozstrzygnąć sąd, o ile prokuratura uzna, że faktycznie doszło do złamania prawa – doniesienie w tej sprawie do prokuratury złożyła m.in. I prezes Sądy Najwyższego Małgorzata Manowska, której zdaniem "dodanie do pozycji Dziennika Ustaw zawierającej uchwałę Sądu Najwyższego, treści przepisanej uchwałą Rady Ministrów, w oczywisty sposób narusza przepisy kodeksu wyborczego oraz ustawy o ogłaszaniu aktów normatywnych, stanowiąc bezprawną ingerencję władzy wykonawczej w treść uchwały Sądu Najwyższego i zuchwały atak na niezależność Sądu Najwyższego". Nie wszyscy prawnicy się zgadzają z I prezes Sądu Najwyższego, przy czym nawet oni twierdzą, że dopisek RCL bynajmniej nie spowodował, że uchwale SN odebrano moc sprawczą.
Zgodnie bowiem z art. 87 Konstytucji RP „Źródłami powszechnie obowiązującego prawa Rzeczypospolitej Polskiej są: Konstytucja, ustawy, ratyfikowane umowy międzynarodowe oraz rozporządzenia. Z kolei w art. 88 ust. 1 Konstytucji RP czytamy, że „Warunkiem wejścia w życie ustaw, rozporządzeń oraz aktów prawa miejscowego jest ich ogłoszenie”. Przy czym zgodnie z art. 9 ust. 2 pkt 9 ustawy o ogłaszaniu aktów normatywnych „W Dzienniku Ustaw ogłasza się również akty prawne dotyczące „ważności wyboru Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej (…)”. Jednocześnie publikacja w Dzienniku Ustaw uchwały Sądu Najwyższego, stwierdzającej ważność wyboru prezydenta RP, jest wymagana przez art. 324 par. 3 kodeksu wyborczego. Co ważne, tego typu uchwała jest niezaskarżalna.
Dopisek, który się znalazł przed uchwałą Izby Kontroli SN, można więc potraktować albo jako historyczną adnotację (swoiste ostrzeżenie dla przyszłych pokoleń) albo jako ingerencję w uchwałę.
Czy marszałek Sejmu pospieszył się ze zwołaniem Zgromadzenia Narodowego, które odbierze przysięgę od Karola Nawrockiego?
Po opublikowaniu uchwały w Dzienniku Ustaw marszałek Sejmu Szymon Hołownia wydał postanowienie o zwołaniu Zgromadzenia Narodowego, które przyjmie przysięgę od Karola Nawrockiego. Co prawda nie musiał tego robić od razu, po ogłoszenia uchwały Izby Kontroli SN w Dzienniku Ustaw, ale de facto nie miał na co czekać, bo procedura wyborcza poprzedzająca zwołanie Zgromadzenia Narodowego się skończyła wraz z publikacją uchwały Izby Kontroli w Dzienniku Ustaw. Inną kwestią jest, że postanowienie zostało opublikowane w Monitorze Polskim prawie z dwutygodniowym opóźnieniem. Przy czym jest ono publikowane w Monitorze Polskim zwyczajowo. Nawet gdyby premier nie zarządził opublikowania postanowienia marszałka Sejmu, to i tak, by nie wpłynęło na legalność jego odbycia.
Prokurator generalny Adam Bodnar na temat szybkiego wydania postanowienia przez marszałka Sejmu zdaje się mieć inne zdanie. Zapytany przez dziennikarzy "Rzeczpospolitej", czy zgadza się ze stwierdzeniem, że nie ma podstaw do przyjęcia zaprzysiężenia prezydenta w sytuacji, w której ważność wyborów nie została stwierdzona przez ważnie ukonstytuowany organ Sądu Najwyższego, odpowiedział: „Wysłałem list do marszałka Sejmu Szymona Hołowni, w którym wskazałem na kilkanaście wątpliwości i zarzutów, dotyczących procedury przed Izbą Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego. Kłopot polega na tym, że pan marszałek, kierując się, jak rozumiem, zasadą czy domniemaniem ważności wyborów prezydenckich, uznał, że i tak zwoła Zgromadzenie Narodowe po rozstrzygnięciu Izby Kontroli Nadzwyczajnej".
I znów gwoli ścisłości należy dodać, że uchwała SN od początku była negowana przez prokuratora generalnego. Już podczas posiedzenia Izby Kontroli SN zgłaszał on zastrzeżenia do procedury rozpoznania protestów wyborczych przez Sąd Najwyższy – chodzi m.in. o łączenie protestów do wspólnego rozeznania, zamiast rozpatrywanie każdego z osobna, a także o protesty wyborcze, które zostały oddalone przez SN bez należytego rozpoznania. W efekcie prokuratura krajowa prowadzi obecnie 17 śledztw, w ramach których prokuratorzy referenci przeprowadzają czynności procesowe w postaci oględzin kart do głosowania i protokołów głosowania, łącznie w 249 obwodowych komisjach wyborczych. Wyniki ponownego przeliczeni głosów powinny być ogłoszone już w tym tygodniu, przy czym, jak wynika z nieoficjalnych informacji, nic nie wskazuje na to, że wpłyną one na ostateczny wynik wyborczy ogłoszony przez Państwową Komisję Wyborczą. A nawet gdyby było odwrotnie, to polskie prawo nie przewiduje wznowienia postępowania wyborczego. Jednak co ważne, nie można czynić prokuraturze zarzuty z tego, że postanowiła ponownie przeliczyć głosy. Zgodnie bowiem z art. 2 ustawy - Prawo o prokuraturze „Prokuratura wykonuje zadania w zakresie ścigania przestępstw oraz stoi na straży praworządności”. Tym samym w razie podejrzenia popełnienia przestępstwa musi ona podjąć działanie. Nie więc wykluczone, że prowadzone obecnie w prokuraturze postępowania dotyczące wyborów zakończą się zarzutami dla członków obwodowych komisji wyborczych, w których doszło do nieprawidłowości.
Bodnar pisze do marszałka Sejmu. Czy pismo prokuratora generalnego może jeszcze coś zmienić, jeśli chodzi o zaprzysiężenie Karola Nawrockiego na prezydenta?
Adam Bodnar 17 lipca 2025 r. w sprawie wyborów przekazał pismo marszałkowi, w którym wskazał nanieprawidłowości i kwestie budzące wątpliwości prawne. Chodzi o:
- wydanie uchwały w przedmiocie ważności wyborów prezydenckich przez Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego, która – w świetle Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej i prawa Unii Europejskiej – nie może być uznana za sąd;
- brak merytorycznego rozpoznania wniosków Prokuratora Generalnego o wyłączenie sędziów IKNS i SP od orzekania w sprawach protestów wyborczych;
- pozbawienie Prokuratora Generalnego, wbrew obowiązującym przepisom i dotychczasowej praktyce, uprawnień uczestnika postępowania w postępowaniu o stwierdzenie ważności wyborów i pozostawienie z tego powodu bez rozpoznania wniosku złożonego na rozprawie w dniu 1 lipca 2025 r. o wyłączenie sędziów IKN i SP od orzekania w tej sprawie;
- podjęcie przez IKN i SP SN uchwały w przedmiocie ważności wyborów prezydenckich bez rozpoznania oraz odniesienia się do wszystkich złożonych protestów wyborczych (wskazanie konkretnych przykładów);
- naruszenie uprawnienia Prokuratora Generalnego, jako uczestnika postępowania, do zajęcia stanowiska w sprawie każdego protestu wyborczego poprzez rozpoznanie protestów bez oczekiwania na jego stanowisko, mimo wcześniejszego wyznaczenia terminu do jego złożenie, który nie upłynął;
- uniemożliwienie Prokuratorowi Generalnemu zapoznania się z aktami postępowań dotyczących protestów wyborczych w rozsądnym terminie, co narusza art. 96a ustawy o Sądzie Najwyższym (Dz. U. z 23 kwietnia 2024 r., poz. 622);
- łączenie protestów wyborczych wbrew zasadom określonym w § 24 ust. 1 zarządzenia nr 92/2022 Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego z dnia 15 lipca 2022 r. w sprawie organizacji i zakresu działania sekretariatów sądowych oraz innych jednostek administracyjnych w Sądzie Najwyższym - Instrukcja Biurowa;
- nieprzekazanie Prokuratorowi Generalnemu przez Sąd Najwyższy, pomimo jego wniosku i wyraźnego obowiązku wynikającego z przepisów prawa, wszystkich postanowień podjętych przez IKNiSP SN, przy jednocześnie selektywnej publikacji postanowień na stronie internetowej SN;
- niezgodne z prawem (wbrew ustawie o Sądzie Najwyższym i Regulaminowi SN) odsunięcie dwóch sędziów IKN i SP SN od orzekania w sprawach protestów wyborczych".
W rozmowie z „Rzeczpospolitą” stwierdził, że jego rola w zakresie tego postępowania zakończyła się wraz z przedstawieniem tego listu. Zaznaczył, że nie ma wpływu na decyzje polityczne marszałka. Szymon Hołownia jeszcze nie odniósł się do pisma, bo przebywał do 22 lipca 2025 r. na urlopie. Jednak jak wynika z informacji przekazanej przez PAP marszałek Sejmu odniesie się do pisma prokuratora generalnego podczas posiedzenia Sejmu, które rozpocznie się dziś. Adam Bodnar dodał też, zaprzysiężenie prezydenta w sensie prawnym zostało "zwołane, ogłoszone, zapowiedziane i wszystko na to wskazuje, że się odbędzie". Tak sformułowane zdanie może jednak oznaczać, że Adam Bodnara nie jest do końca o tym przekonany.
Małgorzata Manowska wysyła pismo do marszałka Sejmu, w którym odnosi się do zarzutów prokuratora generalnego
I prezes SN Małgorzata Manowska w piśmie do marszałka Sejmu pisze m.in.: "Nieprawdą jest gołosłowne insynuowanie przez Prokuratora Generalnego, jakoby podjęcie uchwały w przedmiocie ważności wyboru Prezydenta RP przez Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego, stanowiło jakąkolwiek nieprawidłowość. Zgodnie z art. 129 ust. 2 Konstytucji RP oraz art. 324 § 2 k.wyb. i art. 26 § 1 pkt 2 ustawy z 8 grudnia 2017 r. o Sądzie Najwyższym, stosowanych na mocy art. 127 ust. 7 Konstytucji, wyłączną właściwość stwierdzania ważności wyboru Prezydenta RP posiada Sąd Najwyższy orzekający w składzie całej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. Konstytucyjność w/w przepisów ustawowych nie została nigdy zakwestionowana, dlatego twierdzenie Prokuratora Generalnego, jakoby nie był to Sąd Najwyższy, jest kontrfaktyczne i pozbawione jakiejkolwiek podstawy prawnej. Jej zdaniem "Nie ma również żadnych podstaw by dokonywać oceny tej właściwości Sądu Najwyższego w świetle prawa międzynarodowego. Trybunał Konstytucyjny, w szeregu fundamentalnych orzeczeń zapadających w pełnym składzie (K 18/04, K 32/09, K 3/21) wielokrotnie wskazywał, że unormowania art. 90 ust. 1 i art. 91 ust. 3 Konstytucji RP nie mogą stanowić podstawy przekazania kompetencji do regulowania ustroju i zasad wyborów organów władzy państwowej tudzież organizacji wymiaru sprawiedliwości. Z tego względu nie mogą być one regulowane przez prawo Unii Europejskiej. Co więcej, art. 4 ust. 2 TUE zobowiązuje Unię Europejską do poszanowania tożsamości narodowej państw członkowskich, która obejmuje w szczególności ich podstawowe struktury konstytucyjne. Co więcej, postępowanie w przedmiocie stwierdzenia ważności wyboru Prezydenta RP dotyczy wyłącznie organów państwa i nie rozstrzyga o indywidualnych prawach prywatnych, przez co nie podlega ocenie w świetle art. 6 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, który odnosi się wyłącznie do spraw cywilnych i karnych, a nie do spraw politycznych wynikających z prawa wyborczego. Stwierdzają to liczne orzeczenia ETPCz (m.in. Pierre-Bloch, Briķe, Ždanoka, Karimov, Barski i Święczkowski), a także decyzja z 12 listopada 2020 r. (skarga nr 42044/2020), w której ETPCz wprost uznał, że orzekanie przez Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego w kwestii ważności wyboru Prezydenta RP nie podlega ocenie zgodności z art. 6 EKPC". Dalej I prezes SN twierdzi, że "Wszystkie wnioski Prokuratora Generalnego o wyłączenie sędziów w sprawach zainicjowanych protestami wyborczymi zostały przeanalizowane i decyzją procesową pozostawione zostały bez rozpoznania. Ich merytorycznemu rozpoznaniu stał bowiem na przeszkodzie art. 179 Konstytucji RP (...)". Jej zdaniem "(...)Kontrfaktyczne i gołosłowne jest twierdzenie Prokuratora Generalnego jakoby Sąd Najwyższy „podjął uchwałę w sytuacji, kiedy nie zostały rozpoznane wszystkie protesty wyborcze (...)". Dalej Małgorzata Manowska piszę, że " (...)Prokurator Generalny myli podstawowe instytucje procesowe. W procedurze wyborczej Sąd Najwyższy nigdy nie odrzuca ani nie oddala protestów, co dla organu składającego stosowne wnioski procesowe w sprawie sposobu rozpatrywania protestów powinno być oczywiste(...)". Pismo I prezes SN kończy się słowami: "Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego stwierdził, że brak jest jakichkolwiek podstaw faktycznych lub prawnych dla twierdzeń Prokuratora Generalnego o rzekomych nieprawidłowościach związanych z procesem rozpoznawania protestów wyborczych oraz stwierdzania ważności wyboru Prezydenta RP. W piśmie Prokuratora Generalnego z 17 lipca 2025 r. podano informacje nieprawdziwe oraz sformułowano oceny niemające oparcia w powszechnie obowiązujących przepisach prawa".
Zaprzysiężenie Karola Nawrockiego na prezydenta. Co się może zdarzyć?
Patrząc się, na to co dzieje się wokół zaprzysiężenia Karola Nawrockiego, można się spodziewać każdego scenariusza. Jedyny, jaki wydaje się być zgodny z obowiązującymi przepisami, jest taki, że 6 sierpnia Karol Nawrocki powinien złożyć przysięgę i tym samym objąć urząd Prezydenta RP. Przy czym będzie to możliwe, o ile równocześnie nie rozchorują się Szymon Hołownia i Małgorzata Kidawa-Błońska. Zgodnie bowiem z "Regulaminem Zgromadzenia Narodowego zwołanego w celu złożenia przysięgi przez nowo wybranego Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej" obradom Zgromadzenia Narodowego przewodniczy marszałek Sejmu. Zaś art. 114 Konstytucji RP stanowi, że pod nieobecność marszałka Sejmu może go zastąpić marszałek Senatu, którym obecnie jest Małgorzata Kidawa-Błońska. Co istotne, dla legalności zgromadzenia nie jest ważne, ile osób weźmie w nim udział. To oznacza, że obecność posłów i senatorów z koalicji rządzącej nie jest konieczna. Kultura parlamentarna tego wymaga i być może przyjdą odebrać przysięgę Karola Nawrockiego. Jednak nie jest też wykluczone, że parlamentarzyści koalicji rządzącej skorzystają z podpowiedzi prof. Zolla i przyjdą na zgromadzenie, aby złożyć wnioski formalne. "Czasami musi wystąpić precedens" - stwierdził b. prezes TK w TVN24. Jeśli tak by się stało, wówczas zapewne padnie wniosek ws. dopuszczenia do głosu prokuratora generalnego Adama Bodnara, który w takiej sytuacji zapewne przedstawił m.in. zarzuty i zastrzeżenia do:
- przeprowadzonej procedury wyborczej,
- Izby Kontroli Sądu Najwyższego
- postępowania o stwierdzeniu ważności wyborów przez Izbę Kontroli SN.
Może też paść wniosek ws. przeprowadzenia głosowania w celu stwierdzenia przez Zgromadzenie Narodowe ważności wyborów.
Jednak prawo nie przewiduje takiego scenariusza. Z przepisów bowiem wynika, że Zgromadzenie Narodowe zwołane w celu przyjęcia przysięgi jest stroną bierną - senatorowie i posłowie mają po prostu wysłuchać przysięgi prezydenta. Cytowany już wyżej art. 130 Konstytucji RP mówi bowiem, że "Prezydent Rzeczypospolitej obejmuje urząd po złożeniu wobec Zgromadzenia Narodowego (...) przysięgi". Zaśart. 291 kodeksu wyborczego stanowi, że: „Nowo wybrany Prezydent Rzeczypospolitej składa przysięgę wobec Zgromadzenia Narodowego w ostatnim dniu urzędowania ustępującego Prezydenta Rzeczypospolitej”.
Możliwy jest także scenariusz, że Szymon Hołownia po zapoznaniu się z ww. cytowanym pismem prokuratora generalnego wyda postanowienie odwołujące postanowienie w sprawie zwołania Zgromadzenia Narodowego. Jednak znów przepisy na ten temat milczą. Przy czym taki scenariusz nie wchodzi w grę, bo jak się pochwalił Jarosław Kaczyński, Szymon Hołowni obiecał mu (obietnica złożona w mieszkaniu europosła PiS Adama Bielana), że zwoła Zgromadzenie Narodowe i przeprowadzi procedurę zaprzysiężenia Karola Nawrockiego do końca. Szymon Hołownia raczej dotrzymuje obietnic. Wszystko wskazuje, że tak będzie i tym razem. Dziś bowiem marszałek Sejmu potwierdził, że już trwają przygotowania do uroczystości i ona się odbędzie. Co więcej, poinformował też, że jeszcze w tym tygodniu spotka się z prezydentem elektem, by omówić zasady współpracy po zaprzysiężeniu Karola Nawrockiego na prezydenta.
W tej sytuacji rozważałam, też inny scenariusz, a mianowicie, że posiedzeniu, które rozpoczęło się dziś, tj. 22 lipca, padnie wniosek o odwołanie Szymona Hołowni ze stanowiska marszałka Sejmu, co zresztą nikogo by nie zdziwiło, bo stanowisko marszałka Sejmu w tej kadencji parlamentu zgodnie z umową koalicyjną jest rotacyjne. Tak się jednak nie stało, mało tego Szymon Hołownia zapowiedział, że będzie piastował stanowisko marszałka do listopada 2025 r.
Czy koalicji rządzącej opłaca się nie dopuścić do zaprzysiężenia Karola Nawrockiego?
Analizując obowiązujące przepisy, Karol Nawrocki powinien zostać zaprzysiężony na prezydenta. Bo tak zdecydował suweren - czyli Naród.
Nie mniej istotną kwestią jest to, że uniemożliwienie Nawrockiemu złożenia przysięgi oznacza bałagan. PiS oskarży KO o łamanie konstytucji. Zapewne padną słowa o zamachu stanu i zdeptaniu woli suwerena (Narodu), jak nic przed KPRM pojawia się demonstracje. Ponadto niedopuszczenie Karola do głosowania jest bronią obusieczną. Nie jest bowiem wykluczone, że w następnych wyborach parlamentarnych (odbędą się w 2027 r.) wygra PiS, a to oznacza, że kolejne wybory prezydenckie odbędą się za jego rządów. A wtedy możemy mieć powtórkę z rozrywki, tyle tylko że wykonaniu prawicy.