Zdaniem posłanki Anny Baluch (PiS) pomysł czterodniowego tygodnia pracy budzi entuzjazm, ale jest przedwyborczym populizmem. Jak wskazała, przede wszystkim należy zapytać firmy z różnych branż o to, jakie mogą być koszty wdrożenia takiego pomysłu. "Ten populizm zmierza również do tego, aby zadać pytanie, czy Polskę jest na to stać" - zaznaczyła.

Posłanka Ewa Leniart (PiS) oceniła zaś, że program jest przedwyborczym "zabiegiem PR-owym". "51 proc. firm w Polsce uważa, że wprowadzenie czterodniowego tygodnia pracy jest niemożliwe, z uwagi na potrzebę zachowania ciągłości pracy" - powiedziała.

Lewica zawnioskowała do MRPiPS o informację w sprawie uruchomienia programu pilotażowego dotyczącego skrócenia czasu pracy. Do 30 czerwca 2025 r. resort pracy ma przedstawić zasady i warunki tego przedsięwzięcia, by w kolejnych miesiącach ruszył nabór dla firm, instytucji i organizacji. MRPiPS podnosi, że do skrócenia czasu pracy może prowadzić wiele ścieżek - można zredukować liczbę godzin pracy w jednym dniu, można rozłożyć to na wiele dni w tygodniu, innym rozwiązaniem może być przyznanie dodatkowych dni urlopu. Resort wskazywał, że uczestnicy pilotażu sami wybiorą model skrócenia czasu pracy najlepiej dopasowany do ich organizacji.