Prezydent Andrzej Duda zapewniał w rozmowie z „Tygodnikiem Solidarność”, że to „projekt na dekady”, a wczoraj dodawał, że „przekazuje inicjatywę swoim następcom”. Z obozu rządowego płyną jednak sygnały, że po wyborach prezydenckich format może zostać wygaszony.

Duda: Trójmorze bardziej asertywne

Prezydent na otwarciu towarzyszącego szczytowi Forum Biznesu 3SI podkreślał, że dzięki inicjatywie „nasze kraje stały się bardziej asertywne, bardziej pewne siebie i lepiej przygotowane, by zdefiniować wspólne interesy”. Pomysł 3SI padł w 2015 r., tuż po wygraniu wyborów przez kandydata Prawa i Sprawiedliwości. Pierwszy szczyt Duda zorganizował rok później z drugą inicjatorką projektu, ówczesną prezydent Chorwacji Kolindą Grabar-Kitarović. W skład 3SI weszło początkowo 12 państw: wszyscy postkomunistyczni członkowie Unii Europejskiej oraz Austria, a w 2023 r. dołączyła Grecja. Aby rozwiać obawy zachodnioeuropejskich partnerów, że 3SI jest pomyślana jako alternatywa dla UE, ograniczono członkostwo do państw należących do Wspólnoty.

Projektem zainteresowała się pierwsza administracja Donalda Trumpa. Prezydent USA pojawił się na szczycie w Warszawie w 2017 r. Waszyngton interesował się perspektywami rozwoju połączeń infrastrukturalnych, takich jak łącząca litewską Kłajpedę z greckimi Salonikami Via Carpathia czy terminale LNG i interkonektory gazowe. Stany Zjednoczone stały się partnerem strategicznym inicjatywy obok Komisji Europejskiej, Japonii i Niemiec (wczoraj dołączyły Hiszpania i Turcja). Wprowadzono kategorię państw stowarzyszonych, do których zaliczono Mołdawię i Ukrainę (prezydent Wołodymyr Zełenski wczoraj nie przyjechał, mimo zaproszenia, łącząc się z uczestnikami online), a od wczoraj także Albanię i Czarnogórę – wszystkie te państwa mają status kandydatów do UE.

Trumpa obietnice bez pokrycia

Za dyplomacją nie poszła faktyczna koordynacja działań. Większość priorytetowych inwestycji 3SI jeszcze się nie zaczęła, a rozpoczęte i tak w dużej mierze korzystają z finansowania unijnego. W Funduszu Inwestycyjnym 3SI, który miał pomóc w finansowaniu infrastruktury, głównym uczestnikiem jest Polska, a obiecane przez sekretarza stanu USA Mike’a Pompeo na szczycie w Tallinnie w 2020 r. dofinansowanie kwotą 1 mld dol. nie wyszło poza deklaracje. Część uczestników zaczęła się dystansować od 3SI, gdy Warszawa pod rządami PiS skonfliktowała się z Brukselą. Krytyki nie krył rywalizujący z Grabar-Kitarović obecny prezydent Zoran Milanović, który nazwał inicjatywę „niepotrzebną, a potencjalnie nawet szkodliwą”. Milanović nie przyjechał na szczyt, a Zagrzeb reprezentował premier Andrej Plenković, wywodzący się z tego samego obozu, co Grabar-Kitarović. Inna sprawa, że Duda w ramach pożegnalnych podróży odwiedził Chorwację raptem dwa tygodnie temu i spotkał się tam także z jej prezydentem.

Dystansu nie ukrywa rząd Donalda Tuska, który zlikwidował istniejące w resorcie dyplomacji stanowisko pełnomocnika ds. 3SI. Radosław Sikorski w exposé w 2024 r. nazwał inicjatywę ważną, „o ile przyczyni się do rozwoju infrastruktury transportowej, energetycznej oraz cyfrowej regionu”, i zapowiadał jej rozwój. Rok później w ogóle nie wspomniał o Trójmorzu, a pytany przez posłów PiS w toku dyskusji, zdystansował się, mówiąc, że to „inicjatywa pana prezydenta”. – Trzeba utrzymywać różne formaty, bo nie wiadomo, który się przyda. Ale nie pomaga skuteczności akurat tej inicjatywy to, że pan prezydent nie raczył skonsultować z rządem ani celu, ani agendy, ani listy gości – mówił minister 23 kwietnia. – Mam nadzieję, że pan prezydent Trump jeszcze skorzysta z zaproszenia pana prezydenta na szczyt Trójmorza – szydził z odrzucenia starań o przyjazd Trumpa. „To kosztowna mrzonka prezydenta, który naiwnie uwierzył w Polską mocarstwowość. Teraz trzeba będzie to jakoś posprzątać” – pisał Bartosz Wieliński z „Gazety Wyborczej”, dodając, że szczyt będzie „być może końcem tej formuły współpracy”. ©℗