Jak wynika z nieoficjalnych informacji DGP, pod koniec lipca służby weszły do dwóch magazynów należących do grupy spółek K. znajdujących się w Wejherowie i Skarszewach. Na miejscu zabezpieczono m.in. sklejkę drewnianą, komputery, serwery i pojazdy należące do firm. Pobrano także próbki do dalszych badań.
Prokuratura Okręgowa w Gdańsku w odpowiedzi na nasze pytania wskazuje jedynie, że „prowadzi postępowanie dotyczące naruszenia zakazu nabywania, a następnie przewozu do Unii Europejskiej drewna i produktów drzewnych pochodzących z Białorusi”. – Z uwagi na dobro prowadzonego śledztwa nie jest możliwe udzielenie innych informacji – mówi prok. Mariusz Duszyński.
O działalności spółek z Pomorza pisaliśmy na łamach DGP wielokrotnie. W listopadzie ujawniliśmy, że odpowiadają one za dużą część importu rzekomo „kazachskiej” (a w rzeczywistości – objętej embargo rosyjskiej i/lub białoruskiej) sklejki do Polski. Według nieoficjalnych danych, do których dotarliśmy, było to ponad 30 proc. importu sklejki z Kazachstanu do Polski w 2022 r. i 22 proc. w 2023 r. Następnie w marcu opisaliśmy wyniki badań niemieckiego laboratorium Agroisolab, które wskazywały na to, że sprzedawana przez spółkę sklejka brzozowa pochodzi najprawdopodobniej z zachodniej Rosji.
– Cieszy nas każde działanie służb, w tym prokuratury, zmierzające do ukrócenia procederu handlu sklejką będącą przedmiotem sankcji gospodarczych. Działania wyjaśniające powinny dotyczyć wszystkich podmiotów w Polsce, co do których istnieją uzasadnione podejrzenia, że są w takie praktyki zamieszane. W takim kontekście wejście służb do magazynów firmy K. jest dla nas przykładem właściwego działania prokuratury w Gdańsku – mówi DGP Jarosław Michniuk, prezes Pagedu. Branża zgłaszała problem z napływem rosyjskiej i białoruskiej sklejki, deklarowanej jako kazachska, już od końca 2022 r.
„Kazachska” sklejka od początku wzbudzała bowiem podejrzenia
Przed wojną w Ukrainie w ogóle nie kupowaliśmy produktu z tego kierunku – i nic dziwnego, ponieważ jest to kraj, w którym drzew jest niewiele, a przemysł drzewny nie był rozwinięty. Potwierdziło to dochodzenie Komisji Europejskiej. „Kazachstan nie posiada wystarczającej ilości drewna brzozowego, aby zagwarantować uzasadnioną ekonomicznie produkcję sklejki z drewna brzozowego z materiału pochodzącego wyłącznie z tego kraju” – przyznała firma, od której sklejkę – zgodnie z nieoficjalnie pozyskanymi przez DGP informacjami – kupowała grupa spółek z Pomorza.
W 2022 r. do Polski trafiło ok. 12 tys. t kazachskiej sklejki, co stanowiło połowę importu do Unii Europejskiej. W 2023 r. odpowiadaliśmy już za 73 proc. importu tego produktu – trafiło do nas prawie 74 tys. t za ponad 60 mln euro.
Proceder narusza unijne sankcje
Kupno sklejki rosyjskiego pochodzenia narusza nie tylko sankcje na drewno i wyroby drewniane z Rosji i Białorusi, lecz także rozporządzenie EUTR przeciwdziałające handlowi drewnem z nielegalnego źródła oraz cła antydumpingowe nałożone na Rosję jeszcze w 2021 r. w związku z zaniżaniem cen przez tamtejszych producentów. Zazwyczaj wynosiły one 15,8 proc. Przerzut rosyjskiej sklejki przez Turcję i Kazachstan oznaczał więc nie tylko omijanie sankcji, lecz także kupowanie jej taniej, niż miałoby to miejsce w normalnych warunkach – unikało się bowiem cła antydumpingowego.
W maju Unia Europejska rozszerzyła cła antydumpingowe na sklejkę brzozową z Kazachstanu i Turcji. „Rozszerzenie jest konieczne, aby chronić unijnych producentów przed nieuczciwą konkurencją i egzekwować środki ochrony handlu obowiązujące od listopada 2021 r.” – czytamy w komunikacie Komisji Europejskiej, która dodaje, że chociaż formalnie nie jest to związane z sankcjami gospodarczymi UE wobec Rosji (egzekwowanie sankcji jest obowiązkiem krajowych organów celnych), rozszerzenie ceł antydumpingowych „powinno pomóc w zwalczaniu zakazanego importu z Rosji przez inne kraje”.
Już ogłoszenie dochodzenia prowadzonego przez UE doprowadziło do spadku importu „kazachskiej” sklejki. Podczas gdy w III kw. 2023 r. jej import do Polski wyniósł 22 tys. t (do UE – 29 tys. t), w ostatnim kwartale roku było to już tylko 16 tys. t (21 tys. t do UE), a w pierwszym kwartale tego roku – 14 tys. t (18 tys. do UE). W maju 2024 r. do Polski trafiło o 85 proc. mniej sklejki z Kazachstanu niż w maju 2023 r. (do UE – o 61 proc. mniej).
– Od kwietnia 2024 r. skala tego zjawiska wyraźnie się już osłabia. Import w okresie kwiecień–maj 2024 r. spadł o 84 proc., porównując dane rok do roku. Jest to efekt wprowadzonych ceł antydumpingowych, ale także ciążącego na importerach ryzyka kar finansowych za unikanie ceł nałożonych na sklejkę rosyjską oraz omijanie unijnych sankcji – mówi DGP Aleksandra Balkiewicz-Żerek, ekspertka z departamentu analiz ekonomicznych PKO Banku Polskiego.
Częściowe zablokowanie nie zniweluje procederu
Rozmówcy DGP podkreślają jednak, że zamknięcie kazachskiego kanału przerzutowego rosyjskiej sklejki nie spowoduje, że proceder całkowicie zostanie wyeliminowany. Wkrótce kolejny kraj może stać się pośrednikiem. Dziś „lukę” po Kazachstanie wypełnia import z Chin i Ukrainy (oba te kraje są jednak producentami sklejki). Wzrosty odnotowała także m.in. Gruzja.
– Oczekujemy konsekwentnego ścigania przestępców. Są liczne instrumenty egzekwowania prawa, takie jak ustawy sankcyjne, odpowiednie paragrafy kodeksu karnego skarbowego o oszustwie celnym i paserstwie celnym, a także możliwość wpisania przedsiębiorstw i osób fizycznych na listy sankcyjne czy zablokowania finansowania podejrzanych podmiotów przez instytucje finansowe. Łamiących sankcje można też ścigać na mocy rozporządzenia EUTR poprzez udowodnienie pochodzenia surowca drzewnego z Rosji lub Białorusi. Wachlarz rozwiązań jest więc długi – podkreśla prezes Pagedu Jarosław Michniuk. ©℗