Z najnowszych danych wynika, że w Kancelarii Premiera można całkiem ładnie zarobić i to nawet po zmianie władzy. Urząd zasiliła pokaźna grupa nowych pracowników, a zarobki niektórych prezentują się zachęcająco. Ile zarabia się dziś u Donalda Tuska?

Idąc po władzę, Donald Tusk i jego ekipa bardzo często podnosili argument o bajońskich sumach, jakie wydaje na swe utrzymanie ekipa Mateusza Morawieckiego. Rozrost kadrowy KPRM piętnowano na każdym kroku, a co zmieniło się po kilku miesiącach sprawowania władzy?

Szykują reformę Kancelarii Premiera

Kancelaria Premiera, w której Mateusz Morawiecki zgromadził mnóstwo pełnomocników i działów, zajmujących się przeróżnymi sprawami, rzeczywiście puchła w oczach. Zaplanowane na 2024 r. wydatki KPRM przekroczyły kwotę 2 mld zł. Nowa władza postanowiła coś z tym fantem zrobić i zapowiedziano znaczne odchudzenie KPRM, a szacuje się, że urząd ten zmniejszyć może się nawet o dwie trzecie.

Nie będzie to jednak prosta likwidacja poszczególnych komórek, ale przesuwanie działów do już istniejących ministerstw. I tak, Rządowa Agencja Rezerw Strategicznych trafić ma do MSWiA, Polski Instytut Ekonomiczny do Ministerstwa Finansów, a sprawami Polonii znów zająć ma się MSZ. Okazuje się jednak, że w KPRM trwa nie tylko odchudzanie, ale też zatrudnianie.

Ile zarabia się u Donalda Tuska?

Proces zatrudniania i wysokość pensji w Kancelarii Premiera postanowił sprawdzić poseł Sebastian Kaleta, kierując w tej sprawie interpelację poselską. I jak wynika z nadesłanej odpowiedzi, od chwili objęcia władzy przez nową ekipę, do końca lutego w KPRM zatrudniono aż 57 nowych pracowników. Ciekawie prezentują się ich zarobki. I kiedy 29 nowo przyjętych dostaje pensje nie wyższe niż 10 tys. zł brutto, to już kolejnych 10 zarabia ponad 15 tys. zł brutto. Pensje piętnastki z nich oscylują w przedziale od 10 do 15 tys. zł.

W KPRM tłumaczą, że zarobki te wprost wynikają z przepisów.

„Osobom zajmującym kierownicze stanowiska państwowe przysługuje wynagrodzenie określone w przepisach ustawy(...) o wynagrodzeniu osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe. Wynagrodzenie to składa się z wynagrodzenia zasadniczego i dodatku funkcyjnego, których wysokość ustala się na podstawie kwoty bazowej określonej w ustawie budżetowej na dany rok oraz mnożników kwoty bazowej określonych w rozporządzeniu Prezydenta RP” – tłumaczy Grzegorz Karpiński, sekretarz stanu w KPRM.

Zupełnie inaczej dane te interpretuje obecna opozycja. W czach posła Sebastiana Kalety, którego zainteresowały pensje w Kancelarii Premiera, ma być to kolejny przykład na łamanie przez rządzących przedwyborczych obietnic.

- Zapowiedzi o oszczędnościach, czy tanim państwie były kolejnym oszustwem wyborczym, a teraz mamy nowe Bizancjum, bo jednak skala zatrudnienia z wynagrodzeniem powyżej 10 tysięcy takiej liczby osób wskazuje na to, że praca w KPR dziś staje się bardzo atrakcyjna. To pokazuje, że mamy do czynienia z potężnym Bizancjum rządu Donalda Tuska w sytuacji, kiedy obywatelom serwuje się drogie paliwo, podwyżki VAT za żywność, a wkrótce podwyżki cen energii – mówi Gazecie Prawnej poseł Sebastian Kaleta.