Prokurator Ewa Wrzosek 23 kwietnia 2020 r. wszczęła śledztwo w sprawie, która była mi przypisana - zeznała przed komisją śledczą ds. wyborów korespondencyjnych b. zastępczyni prokuratora rejonowego Warszawa-Mokotów Edyta Dudzińska. "Nie wiem jak sprawa zadekretowana na mnie trafiła na biurko prok. Wrzosek" - dodała. "O ile dobrze pamiętam to Prokurator Rejonowy Warszawy-Mokotów Paweł Zieliński poinformował mnie, że w moim postępowaniu pani Wrzosek wydała postanowienie o wszczęciu śledztwa" - odpowiedziała pytana, skąd dowiedziała się o decyzji prok. Wrzosek.

Komisja śledcza ds. organizacji wyborów prezydenckich w 2020 r., które miały się odbyć w trybie korespondencyjnym, przesłuchiwała w pierwszej kolejności prokurator Ewę Wrzosek, która 23 kwietnia 2020 r. wszczęła śledztwo w sprawie organizacji wyborów prezydenckich w okresie pandemii. Umorzono je w tej samej Prokuraturze Rejonowej Warszawa-Mokotów jeszcze tego samego dnia, ale przez inną prokurator, ówczesna wiceszefową tej prokuratury - Edytę Dudzińską. Dzień później Prokurator Krajowy polecił wszczęcie wobec Wrzosek postępowania dyscyplinarnego.

Obecna Prokurator Okręgowa, była wiceszefowa Prokuratury Rejonowej Warszawa-Mokotów Edyta Dudzińska była kolejnym świadkiem przed komisją śledczą ds. wyborów kopertowych.

Dudzińska o wszczętym śledztwie

Jacek Karnowski (KO) pytał Dudzińską, kiedy i od kogo dowiedziała się o śledztwie wszczętym przez prok. Ewę Wrzosek dotyczącym wyborów. Dudzińska odpowiedziała, że "postępowanie to nie dotyczyło wyborów korespondencyjnych".

"Chyba 3 kwietnia do Prokuratury Rejonowej Warszawa-Mokotów wpłynęło zawiadomienie ustalonej osoby trzeciej dotyczące (posła PiS) Radosława Fogla, dotyczące ogólnie zarządzonych wyborów prezydenckich" - powiedziała. Zdaniem Dudzińskiej, osoba, która złożyła zawiadomienie "nie mogła przewidzieć, że 6 kwietnia do Sejmu wpłynie projekt dot. wyborów korespondencyjnych i będzie procedowany".

Dudzińska o umorzonym śledztwie

Na pytanie Karnowskiego, czy umorzyła śledztwo wszczęte przez prok. Ewę Wrzosek 23 kwietnia, Dudzińska powtórzyła, że "nie dotyczyło ono wyborów korespondencyjnych". "W zawiadomieniu był Rzecznik PiS Radosław Fogiel i dotyczyło to jego wypowiedzi medialnej" - podkreśliła.

Pytana, jak długo zajęło jej zapoznanie się z aktami sprawy przed ich umorzeniem, wyjaśniła, że "zawiadomienie początkowo zostało wpisane do rejestru Ko". "Ja dekretowałam tę sprawę, gdzie analizowałam pod kątem właściwości miejscowej. W związku z tym, to postępowanie było mi jak najbardziej znane" - podała Dudzińska. "Przypisanie do rejestru karnego również nastąpiło przeze mnie i ta sprawa trafiła do mojego referatu. Na pierwszej stronie akt sprawy są dwie poszczególne dekretacje, obie są na mnie. W związku z powyższym sprawa była w moim referacie. Miałam możliwość zapoznania się z nimi podczas tych czynności" - poinformowała.

Dudzińska pytana, czy przeczytała uzasadnienie wszczęcia postępowania przez prok. Wrzosek, tłumaczyła, że kwalifikacja przyjęta przez prok. Wrzosek dotyczyła artykułu 165. par 1. pkt 2. Kodeksu karnego. Czyli - jak wyjaśniła - "wprowadzenia do obrotu środków i substancji niebezpiecznych". "Natomiast opis czynu dotyczył sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia osób" - zauważyła Dudzińska. Jej zdaniem, "postępowanie o wszczęciu śledztwa nie korelowało z pisemnym zawiadomieniem". "Były wątpliwości co do podstawy prawnej i opisu czynu" - dodała.

Dudzińska dementowała

Dudzińska dementowała też, jakoby 23 kwietnia nie było jej w pracy, co zeznała Ewa Wrzosek. "Ja wiem, że informacje medialne nawet z tego dnia są takie, że ja miałam dzień wolny, jednakże jest to stwierdzenie niezgodne z prawdą. Ja tego dnia w pracy byłam, nie przebywałam na zwolnieniu lekarskim ani na urlopie" - podkreśliła.

Jak dodała, tego dnia była w pracy, a prok. Wrzosek nie zastępowała jej "jako prokuratora liniowego, a tym bardziej jako prokuratora funkcyjnego". "Ta sytuacja była dla mnie bez precedensu" - oceniła Dudzińska.

Pytana przez Bartosza Romowicza (Polska 2050) powiedziała, że 23 kwietnia "była w domu, na pracy zdalnej". Dodała, że podczas pracy zdalnej nie miała dostępu do Systemu Informatycznego Prokuratury i że to "prokurator rejonowy poinformował ją telefonicznie, że Ewa Wrzosek wszczęła śledztwo w jej sprawie". Relacjonowała, że "przyjechała do prokuratury, bo nie wiedziała co się stało, a uważała, że niestosownie jest wyjaśniać przez telefon tę sprawę i chciała wyjaśnić, kto zmienił jej dekretację". "Akta przekazał mi prokurator rejonowy, kiedy przyjechałam do firmy" - dodała.

Dudzińska nie wie, jak to się stało

Dudzińska podkreśliła, że nie wie, jak to się stało, że prok. Wrzosek wydała postanowienie w sprawie zadekretowanej na nią. "Jak to się stało, że sprawa zadekretowana na mnie trafiła na biurko pani prokurator, do tej pory nie znalazłam na to odpowiedzi" - mówiła. "O ile dobrze pamiętam to Prokurator Rejonowy Warszawy-Mokotów Paweł Zieliński poinformował mnie, że w moim postępowaniu pani Wrzosek wydała postanowienie o wszczęciu śledztwa" - odpowiedziała pytana, skąd dowiedziała się o decyzji prok. Wrzosek. "Decyzję formalnie miałabym przygotowaną, odnośnie wydania decyzji negatywnej, postanowienia o odmowie wszczęcia śledztwa" - poinformowała. "Jeżeli pan pyta, czy prokurator rejonowy polecił mi umorzyć to śledztwo, to nie" - odpowiedziała Karnowskiemu.

Ewa Wrzosek zeznała, że przeprowadziła postępowanie sprawdzające, polegające na pozyskaniu dostępnych ogólnie informacji m.in. opinii epidemiologów oraz informacji PKW. Dudzińska pytana, jak zdołała podjąć decyzję w ciągu 3 godzin od wszczęcia sprawy mówiła, że już wcześniej znała te ogólnodostępne materiały.

Wcześniej Wrzosek zeznawała, że 3 kwietnia 2020 r. do Prokuratury Rejonowej Warszawa-Mokotów zostało złożone przez osobę prywatną zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Zostało one zarejestrowane w rejestrze korespondencji ogólnej. Tłumaczyła, że zawiadomienie dotyczyło "sprowadzenia zagrożenia na obywateli RP poprzez zamiar przeprowadzenia wyborów na prezydenta RP w okresie panowania epidemii COVID-19". "6 kwietnia to zawiadomienie zostało przyznane mojemu referatowi decyzją kierownictwa prokuratury Warszawa-Mokotów". "Przeprowadziłam postępowanie sprawdzające, polegające na pozyskaniu dostępnych ogólnie informacji m.in. opinii epidemiologów oraz informacji PKW" - mówiła.

Wrzosek o śledztwie ws. sprowadzenia niebezpieczeństwa

Wrzosek dodała, że śledztwo ws. sprowadzenia niebezpieczeństwa poprzez przedsięwzięcie działań w celu przeprowadzenia wyborów prezydenckich wszczęła 23 kwietnia 2020 r. w godzinach popołudniowych na podstawie art. 165 Kodeksu karnego, który mówi, że kto sprowadza niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia wielu osób albo dla mienia w wielkich rozmiarach: powodując zagrożenie epidemiologiczne lub szerzenie się choroby zakaźnej albo zarazy zwierzęcej lub roślinnej, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.

Jak mówiła, informację o wszczęciu tego śledztwa przekazała ówczesnemu prokuratorowi rejonowemu Warszawa-Mokotów Pawłowi Zielińskiemu przez sekretariat.

Elżbieta Witek ogłosiła

W lutym 2020 r. marszałek Sejmu Elżbieta Witek ogłosiła, że wybory prezydenckie odbędą się 10 maja. Wybory prezydenckie, zgodnie z zarządzeniem marszałek Sejmu z lutego 2020 r., miały się odbyć 10 maja. 7 maja Państwowa Komisja Wyborcza poinformowała, że w związku z tym, że obowiązująca regulacja prawna pozbawiła PKW instrumentów koniecznych do wykonywania jej obowiązków, głosowanie w dniu 10 maja 2020 r. nie może się odbyć; nie mogą mieć zastosowania przepisy Kodeksu wyborczego związane z głosowaniem, w tym: nie będzie obowiązywać cisza wyborcza, a lokale wyborcze pozostaną zamknięte. Ostatecznie wybory odbyły się 28 czerwca.