Koalicja, forsując uchwałę w sprawie KRS, chce sobie otworzyć drogę do zmian w tej instytucji, choć w tym przypadku zmiany nie będą takie szybkie jak w mediach.

Wczoraj wieczorem Sejm przyjął uchwałę dotyczącą wadliwego powołania sędziowskich członków KRS. Uchwała ma przygotować grunt pod dalsze działania.

– Ma walor symboliczny, jak każda uchwała Sejmu to pewien sygnał polityczny o woli i determinacji większości sejmowej co do podjęcia kroków naprawczych w KRS i usuwania skutków wadliwego funkcjonowania KRS. Liczymy, że za tym symbolicznym krokiem przyjdą kolejne, podejmowane na poziomie parlamentu i Ministerstwa Sprawiedliwości – mówił Krzysztof Paszyk (PSL), przedstawiciel wnioskodawców.

Jakie mogą być dalsze działania? Z naszych rozmów wynika, że dziś w grę wchodzą co najmniej dwa scenariusze.

Po bożemu…

Pierwszy to scenariusz ustawowy. – W styczniu już na pewno będą ustawy w Sejmie, przynajmniej jedna, choć pewnie okrojona do zasad wyboru sędziowskich członków KRS – zdradza nam polityk koalicji rządzącej. Pisaliśmy o takim scenariuszu wczoraj. Zakłada on, że zamiast kompleksowej ustawy do Sejmu trafi okrojony projekt. Ta pełna nie tylko zmieniałaby model wyboru członków KRS, lecz także zawierałaby przepisy dotyczące tego, co z sędziami wskazanymi przez KRS w nowej odsłonie, oraz tego, co z wydanymi przez nich wyrokami.

Odchudzona ustawa, jak zapewniają nasi rozmówcy z większości sejmowej, mogłaby być bardziej strawna dla prezydenta. Przedwczoraj w liście do marszałka Sejmu Andrzej Duda skrytykował jej treść. Jak napisał, teza uchwały, że wybór obecnych sędziowskich członków KRS nastąpił z rażącym naruszeniem prawa, jest nieprawdziwa. – Tyle że prezydent w całym liście nie broni za bardzo KRS, ale koncentruje się bardziej na obronie statusu sędziów w kontekście swojej prerogatywy – komentuje pismo polityk KO, dlatego jego zdaniem jakieś porozumienie z Pałacem Prezydenckim w sprawie wyboru sędziowskiej części KRS jest możliwe.

Jeśli chodzi o model wyboru sędziów do KRS, to na stole jest kilka propozycji i raczej nie ma mowy o prostym powrocie do sytuacji sprzed 2018 r. Stowarzyszenie Sędziów Polskich „Iustitia” proponuje np., by w KRS znaleźli się sędziowie wybierani przez wszystkich sędziów, a głosowanie na nich miałoby zostać poprzedzone obowiązkowym publicznym wysłuchaniem kandydatów. Rzecznik praw obywatelskich Marcin Wiącek mówił ostatnio w DGP, że koniecznym warunkiem zmian w KRS, oprócz tego, by to sędziowie wskazywali swoich przedstawicieli, jest to, by byli tam reprezentanci wszystkich rodzajów sądów.

…albo po bandzie

Na stole jest także scenariusz uchwałowy, choć na ten moment dużo mniej prawdopodobny niż ten ustawowy. Zakłada, że po przyjęciu przez posłów obecnej uchwały o charakterze deklaratywnym powstanie jeszcze seria uchwał odwołujących poszczególnych 15 sędziów KRS wybranych przez poprzedni Sejm.

Nasi rozmówcy z koalicji zwracają uwagę, że niezależnie od dalszych działań ustawowych czy uchwałowych pewne działania naprawcze już zostały wdrożone (np. rozporządzenie ministra sprawiedliwości, które poleca wyłączanie sędziów z nadania obecnej KRS w przypadku rozpatrywania wniosków o ich wyłączenie ze składu orzekającego z uwagi na możliwość wadliwego obsadzenia) lub zostaną wdrożone za chwilę (np. wstrzymanie przez ministra sprawiedliwości rozpisywania konkursów na wolne stanowiska sędziowskie).

Pytanie, jak się zachowa 15 sędziów KRS niezależnie od metody ich odwołania. Politycy rządzący liczą na to, że ci sędziowie pod rosnącym naciskiem sami zrezygnują z zasiadania w radzie. A co, jeśli nie? – Na pewno nie pójdzie to aż tak na ostro, jak było w przypadku TVP – przekonuje inny rozmówca.

Przedstawiciele Zjednoczonej Prawicy uznają za bezprawne zarówno uchwałę, jak i dalsze działania zapowiadane przez nową większość w sprawie KRS. – Żadna ustawa nie przewiduje odwoływania przez Sejm bądź stwierdzenia ważności czy nieważności funkcjonowania KRS, może to zrobić jedynie trybunał, a wiemy, że aktualny model powoływania sędziów do KRS trybunał uznał za zgodny z konstytucją – mówi Sebastian Kaleta, były wiceminister sprawiedliwości z ramienia Suwerennej Polski.

Podobne głosy słychać w PiS. – Nie uznajemy takiej uzurpacji. Minister sprawiedliwości aktem bardzo niskiej rangi, czyli rozporządzeniem, doprowadził do wyłączenia z orzekania ok. 2,5 tys. sędziów powołanych przez KRS. Wraz z asesorami to ponad 3 tys. ludzi, wcale nie wyłącznie naszych zwolenników. To nie pstryczek, to wręcz naplucie w twarz prezydentowi – mówi ważny polityk PiS. ©℗

Więcej czytaj na B5