Szkoła w Chmurze walczy w MEiN o pieniądze. Argumentem za zwiększeniem dotacji dla niej ma być interwencja rzecznika praw obywatelskich. Ten jednak wcale takiej nie zapowiada.

Premier Donald Tusk potwierdził w exposé, że nową ministrą edukacji w jego rządzie zostanie Barbara Nowacka (KO). Wymiana gabinetu to szansa na wprowadzenie na agendę nowych interesów. Chce to wykorzystać Szkoła w Chmurze. Instytucja domaga się więcej pieniędzy dla uczniów w edukacji domowej. Podpiera się obietnicą interwencji rzecznika praw obywatelskich. Tyle że ten obietnic brzmiących tak, jak opisuje je szkoła, najwyraźniej nie składał.

Do wtorkowego popołudnia petycję Szkoły w Chmurze zaadresowaną do Barbary Nowackiej podpisało ok. 15 tys. osób. Dokument to apel do nowej ministry edukacji. Przede wszystkim o to, by zwiększyła finansowanie dla edukacji domowej. To mechanizm, z którego korzysta SwCh – rodzice wypisują dziecko ze szkoły stacjonarnej i przejmują odpowiedzialność za jego edukację. Szkoła, która ma takiego ucznia na liście, ma mu dostarczać wsparcia. W zamian dostaje pieniądze.

Kiedyś było to 0,8 kwoty, jaka należała się za dziecko, które uczy się w klasie. Przemysław Czarnek uznał jednak, że to za dużo, i obniżył subwencję do 0,2 lub 0,4 podstawowej kwoty (zależnie od wielkości szkoły i stosunku liczby uczniów uczących się stacjonarnie do tych, którzy są poza szkołą). Mariusz Truszkowski, założyciel Szkoły w Chmurze, przekonuje, że minister Czarnek miał osobistą niechęć do edukacji domowej. – Zmieniając rozporządzenie dotyczące podziału subwencji oświatowej, zaszkodził wszystkim działającym w tym sektorze – przekonuje. – Choć my ze względu na skalę ucierpieliśmy najmniej, i tak musieliśmy dokonać masowej redukcji kosztów – mówi.

Szkoła w Chmurze ma dziś ok. 28 tys. uczniów (w całej edukacji domowej jest ich ok. 50 tys.). Jak twierdzi Truszkowski, dziura budżetowa samej SwCh wynosi w 2023 r. ok. 10 mln zł. Jak szacuje, przed decyzją Przemysława Czarnka na jednego ucznia z budżetu państwa miesięcznie przypadało ok. 450 zł, dziś to ok. 150 zł.

– Dlatego apelujemy, by minister, ustalając subwencję, nie robiła kopiuj-wklej. By odrzuciła Czarnkowe rozporządzenie – mówi Truszkowski.

Ministra powinna zdecydować o zasadach podziału subwencji jeszcze w grudniu, by odpowiednie zapisy o wysokości subwencji oświatowej znalazły się w ustawie budżetowej. Jednocześnie SwCh proponuje, by subwencję rozliczać w ujęciu miesięcznym, a nie, jak do tej pory, rocznym. To z kolei odpowiedź na postulaty samorządów.

Petycję szkoły do Barbary Nowackiej podpisało ok. 15 tys. osób

Przypomnijmy: w ostatnich latach SwCh odnotowywała szybki przyrost liczby uczniów. Stanowiło to problem dla samorządów, zwłaszcza dla Warszawy, gdzie placówka miała swoją siedzibę. Uczniowie bowiem napływali z całego kraju, a nabór trwał przez cały rok. Ponieważ subwencja oświatowa jest przekazywana samorządom wedle stanu na 30 września, miasto musiało w ciągu roku dokładać do funkcjonowania SwCh. Jak mówili DGP urzędnicy ratusza, MEiN zwracał wprawdzie potem dopłacone pieniądze, ale z opóźnieniem i nie w całości. Warszawa miała też poważne zastrzeżenia co do sposobu wydatkowania środków przez SwCh, a że chodzi o miliony złotych, zarządziła kontrolę. Jej wyników jeszcze nie ma.

Członkowie SwCh przekonują też, że Przemysław Czarnek, zmniejszając subwencję, złamał konstytucję w zakresie prawa do nauki i prawa do równego traktowania.

O wsparcie we wprowadzaniu korzystnych dla SwCh rozwiązań jej przedstawiciele poprosili rzecznika praw obywatelskich. Informacja o spotkaniu znalazła się także w szeroko rozsyłanej petycji. SwCh i biuro RPO rozmijają się jednak w ocenie tego, jakie obietnice naprawdę na nim padły.

„Rzecznik Praw Obywatelskich zainterweniuje u nowej minister edukacji. Nielegalne reguły finansowania edukacji domowej” – e-mail o takim tytule otrzymali od Szkoły w Chmurze politycy i dziennikarze. Czytamy w nim, że jeśli interwencja nie przyniesie rezultatu, niewykluczone jest wystąpienie przez rzecznika ze skargą konstytucyjną do Trybunału Konstytucyjnego. Podobne sformułowania padły w petycji do Barbary Nowackiej. „Obecnie Rzecznik Praw Obywatelskich rozważa skierowanie tego rozporządzenia do TK” – czytamy w niej.

Spytaliśmy RPO, czy faktycznie zamierza interweniować u ministry, a przy braku reakcji rozważa skierowanie sprawy do TK. W odpowiedzi otrzymaliśmy wiadomość, że sprawa jest dopiero analizowana. A następnie dłuższy e-mail, w którym RPO informuje nas, że do MEiN skieruje na razie tylko wystąpienie. „Na obecnym etapie nie jest możliwe formułowanie przez RPO jednoznacznych ocen i postulatów, gdyż sprawa jest analizowana. Przedwczesne byłoby również formułowanie zapowiedzi dotyczących kierowania wniosków do Trybunału Konstytucyjnego” – czytamy.

Skąd ta różnica? Poprosiliśmy Mariusza Truszkowskiego, twórcę Szkoły w Chmurze, o wyjaśnienia. Truszkowski przekonuje DGP, że na spotkaniu w biurze RPO był osobiście. Wydawało mu się, że usłyszał to, co znalazło wyraz w komunikacie i petycji. – Jestem teraz nieco zaskoczony oficjalnym komunikatem RPO, widzę różnicę, nie wiem, jak to skomentować. Na pewno będziemy musieli dostosować nasze komunikaty do tego, co RPO przekazał państwu – komentuje. Na pytanie, czy nie doszło do nadinterpretacji słów rzecznika, nadmiernego podgrzewania komunikatów, odpowiada: – Mamy dobre intencje, wszystko na koniec sprowadza się do sprawiedliwości społecznej.

Tymczasem, jak pisaliśmy w DGP, posłowie przejmującej właśnie rządy koalicji zastanawiają się, czy w ogóle nie zmienić przepisów dotyczących edukacji domowej. Tak, by szkoły wykorzystujące do wspierania uczniów platformy internetowe zostały wydzielone jako osobny twór. Bo dziś zarówno wielkie podmioty, jak i pojedynczy rodzice, którzy zdecydują się na edukację domową dla swoich dzieci, bazują na jednym zapisie z ustawy – Prawo oświatowe (art. 37). Rozgraniczając te sytuacje, można by dopasować sposób finansowania. ©℗

Czytaj też: Ferie zimowe 2024. Terminy dla poszczególnych województw