Niskie zarobki i agresja słowna respondentów to tylko niektóre powody rezygnacji ankieterów z przeprowadzania NSP. Część urzędów już powołuje osoby z list rezerwowych, a niektóre organizują nawet rekrutację uzupełniającą, by wypełnić wakaty

Opole, Elbląg czy Lubień Kujawski – to przykłady gmin, które muszą szukać kolejnych chętnych do pracy przy narodowym spisie powszechnym. Wiele osób bowiem rezygnuje z tej pracy.
Niska stawka
6 zł brutto wynosi stawka dla rachmistrza za przeprowadzenie jednego wywiadu telefonicznego albo bezpośredniego. Tak wynika z ustawy z 9 sierpnia 2019 r. o narodowym spisie powszechnym ludności i mieszkań w 2021 r. (t.j. Dz.U. z 2021 r. poz. 1143 ze zm.). Okazuje się jednak, że aby zarobić 6 zł, niekiedy trzeba poświęcić kilka godzin i sporo się napocić.
– Liczyłem, że uda mi się w miarę prosty sposób zarobić dodatkowe pieniądze. Tymczasem w ciągu całego dnia spisuję zaledwie kilka ankiet. Najwięcej udało mi się przeprowadzić ich 10. I nawet przy takim wyniku dniówka to zaledwie 60 zł brutto. A na rękę to czterdzieści kilka złotych. To już na kasie w sklepie zarobiłbym więcej. Może innym idzie lepiej, ja natomiast zamierzam zrezygnować. Szkoda mojego czasu – mówi rachmistrz w woj. mazowieckiego.
Nie jest to opinia odosobniona. – Mnie przeprowadzenie jednego wywiadu zajmuje około godziny, choć czas bywa naprawdę różny. Niektórzy przy tej okazji opowiadają mi całe swoje życie. Zwłaszcza jak rozmawiam ze starszą kobietą. Po zakończeniu spisu można by książkę o tym napisać. Stawki rzeczywiście zniechęcają. Dziennie spisuję zazwyczaj około czterech ankiet. Przykładowo w czwartek chodziłem od 14 do 20 i spisałem tylko trzy ankiety – mówi z kolei rachmistrz z woj. lubelskiego. – Jestem na emeryturze, więc traktuję pracę przy spisie jako dodatkowy zarobek. Lubię rozmawiać z ludźmi, dlatego się tego podjąłem. Jednak najbardziej frustruje mnie baza kontaktów, którą otrzymałem. Zawiera ona nieaktualne dane. Przez to dodzwonienie się do kogoś to jest największy problem, a za czas, który muszę na to poświęcić, nikt mi nie płaci. Podobnie za dojazdy nie ma żadnego zwrotu kosztów, np. za paliwo. Dlatego wiem, że sporo osób się wycofuje z pełnienia funkcji rachmistrza, bo pieniądze są marne i nieadekwatne do nakładu czasu i pracy– uzupełnia.
Umowę można rozwiązać z siedmiodniowym okresem wypowiedzenia.
Plan B
GUS potwierdza, że takie sytuacje się zdarzają, choć wskazuje na inne powody rezygnacji. Nie podaje też liczb. – Występują przypadki odmów. W maju były one dość częste, od czerwca jest znacznie mniej rezygnacji rachmistrzów. Najczęstszym powodem był brak możliwości realizacji wywiadów bezpośrednich (do połowy czerwca). Rachmistrzowie zobowiązani byli do wykonywania wywiadów telefonicznych, napotykając często na niechęć respondentów, czasem również połączoną z agresją słowną – wskazuje Karolina Banaszek z GUS.
Potwierdzają to rachmistrzowie. – Zdarzają się bardzo niemiłe sytuacje. Nieraz mnie wyklinano czy zatrzaśnięto mi drzwi przed nosem. Niektórzy są bardzo podejrzliwi. Ale przecież rachmistrz ma ze sobą identyfikator. Tożsamość można sprawdzić choćby za pomocą aplikacji. Ludzie mówią, że ich nachodzę, i nie życzą sobie, aby ktoś ich wypytywał o PESEL, dane, bo jest RODO. Staram się spokojnie tłumaczyć, że spis jest obowiązkowy, a dane będą anonimowe. Jednak trudno wytrzymać taką presję – przyznaje rachmistrz z woj. mazowieckiego.
Do przeprowadzenia spisu potrzebnych jest ok. 16 tys. rachmistrzów, więc rezygnacje są niepokojące. Jednak GUS przyszykował się na taką ewentualność. – Mamy listę rachmistrzów rezerwowych i nabory uzupełniające, więc sytuacja jest stabilna. W przypadku rezygnacji na miejsce tej osoby powoływany jest rachmistrz rezerwowy, który przeszedł przez cały proces rekrutacji, łącznie ze szkoleniem i zdaniem egzaminu, i oczekuje wyłącznie na powołanie – wyjaśnia Katarzyna Banaszek.
Tworząc listy rachmistrzów, gminy miały utworzyć niezbędną rezerwę kadrową w wysokości 25–50 proc., czyli o tyle więcej osób miały zarejestrować. Przykładowo w Koszalinie powinno pracować 43 rachmistrzów, a na listach rezerwowych powinny być zarejestrowane 22 osoby, w Szczecinie – odpowiednio 166 i 83, w Warszawie – 745 i 185. Nie wszystkie samorządy jednak mają osoby w rezerwie, bo nie było tylu chętnych.
Gdy nie ma kandydatów na listach rezerwowych lub zacznie ich brakować, to urzędy wdrażają plan B. – W momencie wyczerpania puli rachmistrzów rezerwowych jest możliwość powołania w zastępstwie osoby z sąsiedniej gminy, która jest w gotowości. Natomiast jeśli brakuje rachmistrzów rezerwowych, ogłaszany jest nowy nabór uzupełniający – mówi Karolina Banaszek.
Niektóre miasta już się do tego przygotowują. W takiej sytuacji jest m.in. Elbląg, gdzie spośród 49 rachmistrzów zrezygnowało 10, a w rezerwie nie ma nikogo. Dlatego szykuje rekrutację uzupełniającą. Powołanie nowych osób będzie wymagało m.in. ogłoszenia naboru dla kandydatów na rachmistrzów, a także ich przeszkolenia. Zainteresowany powinien mieć ukończone 18 lat, cieszyć się nieposzlakowaną opinią, posiadać co najmniej średnie wykształcenie, posługiwać się językiem polskim w mowie i piśmie oraz nie być skazanym prawomocnym wyrokiem za umyślne przestępstwo lub umyślne przestępstwo skarbowe.
Wcześniej rekrutację uzupełniającą uruchomiono m.in. w Opolu, Lubieniu Kujawskim czy Wodzisławiu Śląskim.
Na wyłonienie nowych rachmistrzów jest już niewiele czasu. Spis kończy się bowiem 30 września br. ©℗
RACHMISTRZOWIE I ICH ZADANIA