Mężczyzna ma przynosić pieniądze do domu. To w skrócie rządowa recepta na zwiększenie liczby dzieci. Wyrażona jest w zapowiedzi ochrony ojca przed zwolnieniem z pracy aż do ukończenia przez dziecko pierwszego roku życia (w małżeństwie zacznie działać już w czasie ciąży).
Mniej dosłownie tą filozofią przesiąknięta jest cała Strategia Demograficzna 2040. Rząd chce bowiem „popularyzacji kultury sprzyjającej rodzinie” i wskazuje na „szczególną rolę sformalizowanych małżeństw, które nie tylko są najtrwalszą formą związku, ale również mają największą dzietność”.
Wbrew pozorom – czytaj: utrwalonym wzorcom – instrumenty, które sprzyjają dzietności i instrumenty promujące tradycyjne małżeństwo jako wzorzec, to nie są te same instrumenty. Mało tego, te dwa cele wcale nie są ze sobą zbieżne. Oczywiście część osób będzie chciała realizować swoje życie rodzinne właśnie w takiej strukturze. I jak najbardziej powinny móc to robić.
Pozostało
90%
treści
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama