Lewica zawiadamia policję ws. niewpuszczenia posłów na kontrolę do Ministerstwa Zdrowia. Jak mówili w czwartek posłowie, uniemożliwienie im przeprowadzenia "kontroli poselskiej jest niedopełnieniem obowiązków i działaniem na szkodę interesu publicznego".

W środę parlamentarzyści Lewicy próbowali przeprowadzić kontrolę w Ministerstwie Zdrowia. Jej powodem były doniesienia portalu Politico, który informował, że Polska zamówiła 6,6 mln dawek szczepionek firmy Moderna, chociaż przysługiwało jej 13 mln. Do kontroli jednak nie doszło, choć - jak podkreślała posłanka Agnieszka Dziemianowicz-Bąk - była zapowiedziana. Według Dziemianowicz-Bąk posłowie otrzymali informację z sekretariatu dyrektor generalnej Ministerstwa Zdrowia, że resort "pracuje w trybie całkowicie zdalnym, nikogo w ministerstwie nie ma" i że budynek Ministerstwa Zdrowia jest zamknięty.

W czwartek posłowie Lewicy na konferencji przed jednym ze stołecznych komisariatów policji poinformowali o dalszych krokach. "Działanie Ministerstwa Zdrowia: uniemożliwienie nam kontroli poselskiej jest - w naszej ocenie - niedopełnieniem obowiązków, jest przestępstwem, jest naruszeniem prawa i działaniem na szkodę interesu publicznego" - powiedziała Dziemianowicz-Bąk.

Oświadczyła, że sprawa zostaje zgłoszona na policję. "Bo nie może być tak, że nasze konstytucyjne, ustawowe uprawnienia są po prostu ignorowane przez władzę wykonawczą" - oświadczyła posłanka.

Podkreśliła, że "sprawne przeprowadzenie szczepień to jest polska racja stanu". "To nie jest tylko sprawa rządu, to nie jest tylko sprawa władzy - to jest sprawa wszystkich parlamentarzystów i wszystkich parlamentarzystek" - dodała Dziemianowicz-Bąk. Zapewniła, że kontrola poselska w Ministerstwie Zdrowia "to nie jest złośliwość wobec" ministra zdrowia Adama Niedzielskiego. "Nasza kontrola to jest działanie na rzecz Polek i Polaków, którzy wyczekują na swój termin szczepienia" - stwierdziła.

Z kolei poseł Tomasz Trela oświadczył, że Lewica oczekuje, że policja zgodnie z prawem rozpocznie procedurę. "Oddajemy się do pełnej dyspozycji jako świadkowie tego zajścia, żeby przedstawić i zilustrować wczorajsze wydarzenia" - powiedział wiceszef klubu Lewicy. Dodał, że w środę posłowie złożyli "dokument interwencji", bo uniemożliwiono im wejście do gmachu ministerstwa. "Ale my tego tematu nie odpuścimy" - zapowiedział Trela.

W rozmowie z PAP wiceszefowa sejmowej komisji zdrowia Anna Kwiecień (PiS) stwierdziła, że choć nie zna "technicznych przyczyn" dlaczego parlamentarzyści Lewicy do resortu nie weszli, jest "przekonana, że tutaj wszystko odbywa się w sposób niezwykle transparentny". Uzasadniała, że szef KPRM, pełnomocnik rządu ds szczepień Michał Dworczyk oraz szef MZ na bieżąco informują "ile dawek szczepionek i której firmy trafia do Polski".

"Trudno doszukiwać się czegoś niejasnego, wręcz przeciwnie. Uważam, że program szczepień poza tym incydentem, który się odbył na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym, przebiega w sposób czytelny, transparentny" - powiedziała Kwiecień.

Posłanka PiS dodała, że "dzisiaj wszyscy powinniśmy skupić się przede wszystkim na wspieraniu ministerstwa, wspieraniu wszystkich służb, które zajmują się realizacją programu szczepień". "Opozycja ciągle próbuje nie tyle pomagać, ile przeszkadzać, a dobrze by było, żeby w tej chwili wszystkich wspierali, a nie przeszkadzali" - dodała.

Do doniesień portalu Politico odniósł się w weekend Dworczyk mówiąc, że "producent deklarował dostarczenie przytoczonych w artykule dawek na koniec 2021 r.". "To oznaczałoby nawet 12 miesięcy oczekiwania. Tymczasem zgodnie ze złożonymi zamówieniami Polska otrzyma do końca tego roku 60 mln dawek dla 30 mln obywateli" - napisał na Twitterze.