Potwierdziły się ustalenia DGP, o których informowaliśmy w środowym wydaniu. Marszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty rozpoczął swoje urzędowanie od podjęcia pierwszych odważnych decyzji – podpisał zarządzenie w sprawie zakazu sprzedaży napojów alkoholowych na terenie Sejmu, które obowiązywać będzie od najbliższego poniedziałku. Zapowiedział również zmiany w systemie rozliczania kilometrówek, które – po konsultacji z liderami parlamentarnych klubów i kół – mają wejść w życie w Nowym Roku.
Lider Nowej Lewicy pokazał, że o kontynuacji mowy być nie może. Najpierw, chwilę po wtorkowym głosowaniu, zapewnił o swojej lojalności wobec premiera Donalda Tuska („jestem członkiem tej koalicji, wspieram tę koalicję i będę twardym, lojalnym, przewidywalnym elementem tej koalicji”), dając tym samym prztyczek w nos Szymonowi Hołowni, który miał z tym pewien problem i wykazywał się labilnością. W środę jednym ruchem rozwiązał problem – a przynajmniej stworzył takie wrażenie, ostentacyjnie podpisując dokument na konferencji – z którym przewodniczący Polski 2050 mierzył się przez cały okres swojego marszałkowania: alkoholowymi libacjami na terenie Sejmu.
„Czemu Hołownia tego nie zrobił?”
Efekt nie był trudny do przewidzenia. „To tak można? To czemu Hołownia tego nie zrobił?”; „Hołownia mówił, że się nie da (uśmiechnięta emotikona)” – to tylko kilka z komentarzy, które pojawiły się pod wpisami na portalu X po pierwszych decyzjach Czarzastego. A tych w kolejnych dniach ma być więcej: marszałek zapowiedział bowiem, że podczas piątkowego orędzia odniesie się m.in. do kwestii tzw. sejmowej zamrażarki.
Przewodniczący Nowej Lewicy nie cofnął się również, gdy w kuluarach od paru dni trwała zażarta dyskusja o powołaniu Marka Siwca na szefa Kancelarii Sejmu. – Nie widzę w tej sprawie żadnego problemu – podkreślał na konferencji, odpowiadając na pytania o niesławne „całowanie ziemi kaliskiej” przez byłego szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Jak tłumaczył, Siwiec „był w kontakcie w tej sprawie z papieżem i ta sprawa została wyjaśniona”.
Czarzasty po raz kolejny postawił więc na swoim, szybko odnajdując się w nowej roli. A to może już wkrótce okazać się kluczowe. Na połowę grudnia zaplanowane są bowiem wybory wewnątrz Nowej Lewicy. O przywództwo w partii zawalczyć mają m.in. Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, Krzysztof Gawkowski czy Tomasz Trela. Sam Włodzimierz Czarzasty nie zadeklarował wprost, czy będzie chciał ubiegać się o reelekcję.
Czy stanowisko Marszałka Sejmu pomoże Czarzastemu pozostać u steru Nowej Lewicy?
Jeszcze nie tak dawno w partii usłyszeć można było, że dotychczasowy lider powinien ponieść konsekwencje za fatalny wynik Magdaleny Biejat w wyborach prezydenckich (wyprzedził ją Adrian Zandberg), a także za zbyt małą liczbę lewicowych postulatów na rządowej agendzie. Usłyszeć można było wręcz, że głos Nowej Lewicy na scenie politycznej został zmarginalizowany.
Dziś wydaje się, że część z tych zarzutów nie przetrwała próby czasu. Partia Razem na dwa lata przed wyborami mierzy się z wewnętrznymi problemami, a kontrolę nad tempem procedowania ustaw w Sejmie przejął Włodzimierz Czarzasty. Jego szanse na pozostanie u steru Nowej Lewicy – choć nigdy nie były niskie – teraz niewątpliwie wzrosły. Otwarte pozostaje pytanie, ile trwać będzie „sejmflix” w jego wykonaniu. Bo o tym, że nie jest on wieczny, wiemy już doskonale.