Idea przyświecająca twórcom wojskowego programu „Szpej” była prosta: należy wyekwipować żołnierzy w nowoczesne wyposażenie indywidualne. Na początku 2024 r., gdy ogłaszano start programu, priorytetem był zakup nowych mundurów, bo przy rosnącej liczbie żołnierzy zapotrzebowanie na nie było coraz większe.

Operacja Szpej pod lupą posłów

Jak informuje Ministerstwo Obrony Narodowej, pierwszy etap Szpeja udało się zrealizować, a do wojska trafił 1 mln sztuk przedmiotów umundurowania, 200 tys. kevlarowych hełmów, 100 tys. kamizelek kuloodpornych i taktycznych, a także 50 tys. sztuk sprzętu optoelektronicznego.

Z wojska zaczęły jednak docierać sygnały, że nie wszystko idzie tak sprawnie, jak zapewnia resort. Były szef MON Mariusz Błaszczak z Prawa i Sprawiedliwości mówił, że zakupy, którymi chwali się resort kierowany przez Władysława Kosiniaka-Kamysza, to realizacja umów podpisanych jeszcze przez poprzedni rząd. Do grona krytyków dołączyła też posłanka Paulina Matysiak (Partia Razem). Z zebranych przez nią informacji wynika, że sposób zakupu wyposażenia indywidualnego dla żołnierzy jest niekorzystny z punktu widzenia polskich firm.

„Zamówienia są realizowane na podstawie aneksów do pierwotnego kształtu operacji w sposób, który właściwie ogranicza do zera poziom zamówień, po czym w ostatnim kwartale roku oczekuje się realizacji zamówień w niewykonalnej skali. Pojawiają się obawy, że firmy będą realizować zwolnienia grupowe, co negatywnie przełoży się na sytuację tysięcy pracowników i pracownic, a co więcej – odbije się na możliwościach produkcyjnych niezbędnych do modernizacji polskiej armii” – alarmuje posłanka Matysiak. W przesłanej resortowi interpelacji zarzuca też brak przejrzystej komunikacji oraz „lekceważenie potrzeb polskich firm i żołnierzy”.

MON chwali się nowymi zakupami

Z takim podejściem nie zgadza się MON. Jego przedstawiciele wyliczają, że w 2024 r. udało się zbudować nowy system zamówień i uzupełnić „najpilniejsze potrzeby żołnierzy”. „Dla potrzeb operacji «Szpej» wykonywane jest wyposażenie m.in. w PSO Maskpol S.A., Lubawie S.A., PCO S.A. oraz Fabryce Broni «Łucznik». MON posiada harmonogram realizacji programu, który jest stale dostosowywany do możliwości finansowych resortu” – informuje resort obrony w odpowiedzi na pytania DGP.

Tylko na zakup przedmiotów umundurowania i wyekwipowania (PUiW) w 2024 r. wydano prawie 1,1 mld zł. W 2025 r. zainwestowana kwota zbliżyła się już do 1,2 mld zł. Obecnie operacja „Szpej” wkroczyła w drugi etap realizacji, który ma potrwać do końca 2026 r. I choć harmonogram zakupów uznano za niejawny, resort przyznaje, że prowadzone są prace nad nowymi wzorami umundurowania. Pojawić ma się m.in. mundur taktyczny (w tym damski), rękawice strzeleckie i zimowe, ponczo przeciwdeszczowe, a nawet bielizna.

We wrześniu zapowiedziano też stworzenie zielonej listy. „Będzie ona listą produktów autoryzowanych przez Ministerstwo Obrony Narodowej do dobrowolnego prywatnego zakupu przez żołnierzy i użytkowania w działalności służbowej oraz produktów, o których zakup dowódcy jednostek wojskowych mogliby wnioskować po zidentyfikowaniu istniejących braków” – informuje MON, zapewniając, że dziś nie ma mowy o opóźnieniach w dostawie PUiW. Zapowiadana zielona lista ma zostać opublikowana na początku 2026 r.

Hełm i mundur ze smartfona

Sama operacja „Szpej” to dopiero początek logistycznej rewolucji w wojsku. Jej przedsmak zapowiedział podczas tegorocznego Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego w Kielcach szef Sztabu Generalnego Wiesław Kukuła. Generał oświadczył, że to nie urzędnicy ani oficerowie, ale podoficerowie i dowódcy sami powinni definiować, jakie wyposażenie jest potrzebne danemu żołnierzowi. Aby tak było, powinno się zmienić całościowe podejście do kwestii logistycznych.

– Dziś ma ono obraz pani z WOG (Wojskowy Oddział Gospodarczy). Pani z okienka, która o czymś decyduje. Pani, która jest przepracowana z uwagi na to, że rozrastają nam się dziś siły zbrojne, a niedostatecznie szybko rozrasta się system logistyczny. I dlatego musimy wszystko ucyfrowić. Żebym w każdej chwili mógł w swoim smartfonie sprawdzić, jakie wyposażenie mi się przynależy, i zażądać jego dosłania w określonym czasie w określone miejsce. Jesteśmy już bliscy tego – zapowiedział gen. Kukuła w rozmowie z „Polską Zbrojną”. ©℗