foto: Boeing MQ-28 Ghost Bat
Sygnałem, że pomysł kupienia kolejnych samolotów myśliwskich nie został odłożony do archiwum, była wrześniowa wizyta polskich wojskowych w zakładach Boeinga w Stanach Zjednoczonych. Na jej czele stanął gen. dyw. pil. Ireneusz Nowak, inspektor Sił Powietrznych RP. Celem była fabryka w St. Louis, gdzie produkowane są ciężkie myśliwce wielozadaniowe F-15EX. To właśnie tymi samolotami Polskę chce zainteresować amerykański producent.
- Siły Powietrzne zgłaszają zainteresowanie pozyskaniem dodatkowych 32 maszyn przewagi powietrznej. W porównaniu z innymi myśliwcami F-15EX może przenosić – w zależności od porównywanej maszyny – ok. 5 razy więcej amunicji powietrze-ziemia, 6 razy więcej pocisków powietrze-powietrze, 2 razy więcej amunicji do działek, latać 2 razy dłużej, osiągać 1,5 razy większą prędkość i działać za około połowę kosztów – mówi DGP Honorata Hencel, dyrektor zarządzająca Boeinga w Polsce.
Boeing idzie o krok dalej i wraz ze swą maszyną proponuje Polsce sprzedaż MQ-28 Ghost Bat. Jest to bezzałogowy samolot, przystosowany do współpracy z myśliwcami. Ma pełnić funkcję tzw. lojalnego skrzydłowego. Maszynę tę szeroko reklamowano m.in. podczas wrześniowych targów MSPO w Kielcach. Propozycja Boeinga to odpowiedź na jeden z projektów modernizacyjnych Wojska Polskiego o nazwie „Harpi Szpon”. Przyjęty w 2019 r. program miał doprowadzić do nabycia bezzałogowych „lojalnych skrzydłowych”, które współpracować miały z myśliwcami piątej generacji – F-35. I choć pierwszy z tych myśliwców dotrze do Polski już w styczniu 2026 r., to w politycznych kręgach decyzyjnych o „Harpim Szponie” na razie wiele się nie mówi. Podobnie jak o kolejnych myśliwcach dla Wojska Polskiego.
- Zapotrzebowanie jest zawsze, tylko my dziś musimy wywiązać się z kontraktów poprzedniej ekipy, na które nie zostawili pieniędzy. Najpierw muszą przyjść F-35 i koreańskie FA-50 – mówi DGP poseł Radosław Lubczyk (PSL), wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Obrony Narodowej.
Bardziej optymistycznie na pomysł zakupu „lojalnych skrzydłowych” patrzy poseł KO, Paweł Suski. W jego ocenie komisja obrony poruszy ten temat przy okazji wydatkowania pieniędzy z unijnego funduszu SAFE. Także MON, odpowiadając portalowi Defence24, przyznało w czerwcu 2025 r., że „prowadzone są prace w celu pozyskania BSP (bezzałogowych statków powietrznych - red.) dla F-35”.
Obecnie w Wojsku Polskim służy 47 myśliwców wielozadaniowych F-16 (jeden się rozbił). Niedługo pojawić mają się najnowocześniejsze samoloty piątej generacji: 32 sztuki myśliwców F-35. Flotę, z której wkrótce znikną maszyny poradzieckie, uzupełnia 48 sztuk szkolno-bojowych FA-50 z Korei Południowej. Razem daje nam to osiem eskadr (127 samolotów). Wojskowi twierdzą, że do pełnego zaspokojenia potrzeb polskiego lotnictwa brakuje nam jeszcze 32 maszyn, czyli dwóch eskadr. Nie wiadomo, czy będą to amerykańskie F-35, czy Eurofightery, jednak ostatnie trendy pokazują, że wraz z planowaniem kolejnych zakupów, zachodnie państwa skłaniają się ku opcji z bezzałogowym „lojalnym skrzydłowym”.
W połowie października zrobiła to Holandia, przyłączając się do amerykańskiego programu Collaborative Combat Aircraft. Jego celem jest wyposażenie amerykańskich i holenderskich F-35 w bezzałogowce sterowane z pokładów myśliwców. O palmę pierwszeństwa walczą dwie konstrukcje: General Atomics YFQ-42A oraz Anduril YFQ-44A Fury. Obie obecnie są na etapie ukończonych prototypów. Decyzja o wyborze jednej z nich zapaść ma na początku 2026 r. Tymczasem, zdaniem przedstawicieli Boeinga, propozycja MQ-28 jest „najbardziej zaawansowanym samolotem do współpracy na rynku”.
- Wkrótce planujemy też testy odpaleń uzbrojenia powietrze-powietrze. MQ-28 jest doskonałym uzupełnieniem maszyn załogowych – dzięki niskiemu kosztowi można je wykorzystywać w dużych liczbach, odciążając maszyny załogowe, które mogą skupić się np. na zarządzaniu zespołami MQ-28 wykonującymi różne zadania – mówi nam Honorata Hencel.
Posłowie, widząc konieczność wyposażenia w przyszłości wojska w tego typu bezzałogowce, dają sobie jednak jeszcze nieco czasu. Zdaniem Andrzeja Szewińskiego (KO), wiceprzewodniczącego komisji obrony, jest to właściwy kierunek, a planując kolejne zakupy, należy „wybiegać do przodu”.
- Trzeba jednak zastanowić się, czy do takich projektów nie zaangażować polskich ośrodków badawczych. One mają wielki potencjał i warto opierać się właśnie na nim – mówi Szewiński.