„28 października 2025 roku para dyżurna myśliwców MiG-29 Sił Powietrznych dokonała skutecznego przechwycenia, identyfikacji wizualnej oraz eskortowania z rejonu odpowiedzialności samolotu Federacji Rosyjskiej, który wykonywał lot nad Morzem Bałtyckim” — przekazało Dowództwo Operacyjne RSZ w oficjalnym komunikacie.

Według informacji DORSZ, chodziło o samolot Ił-20, który realizował misję rozpoznawczą w międzynarodowej przestrzeni powietrznej. Rosyjska maszyna poruszała się bez złożonego planu lotu i z wyłączonym transponderem, co oznacza, że była niewidoczna dla cywilnych systemów kontroli ruchu lotniczego.

Dowództwo zaznaczyło, że polskie myśliwce zareagowały zgodnie z procedurami NATO, a sama akcja przebiegła bez incydentów. „Dzięki wysokiej gotowości bojowej, profesjonalizmowi pilotów oraz sprawnemu funkcjonowaniu systemu obrony powietrznej, działania zostały przeprowadzone szybko, skutecznie i bezpiecznie” — podkreślono w komunikacie.

Rosyjski samolot Ił-20, Co to takiego?

Ił-20 to na swój sposób latające muzeum. Ten radziecki samolot rozpoznawczy, używany jest od lat 60. XX wieku. Został zaprojektowany na bazie pasażerskiego Iła-18D i służy do misji zwiadowczych, nasłuchu elektronicznego (ELINT) oraz obserwacji obrazowej (IMINT). Na jego pokładzie znajduje się wyposażenie radarowe, kamery i anteny przechwytujące sygnały radiowe.

Maszyna, znana w kodzie NATO jako Coot-A, jest nadal aktywnie wykorzystywana przez rosyjskie siły powietrzne, zwłaszcza w regionach o podwyższonym napięciu militarnym — m.in. w rejonie Morza Bałtyckiego czy Morza Czarnego.

Według analityków wojskowych, takie loty mają na celu testowanie reakcji obronnych państw NATO oraz zbieranie danych wywiadowczych. Choć formalnie odbywają się w międzynarodowej przestrzeni powietrznej, często uznawane są za działania prowokacyjne.

Incydenty z udziałem rosyjskich maszyn

Nie jest to pierwszy przypadek, gdy rosyjskie samoloty wojskowe pojawiają się w pobliżu przestrzeni powietrznej NATO. Na początku września doszło do kilku podobnych sytuacji — najpierw holenderski myśliwiec F-35 przechwycił dwa rosyjskie drony zbliżające się do terytorium Polski. Kilka dni później, w nocy z 9 na 10 września, około 20 rosyjskich dronów wleciało w polską przestrzeń powietrzną, z czego część została zestrzelona przez polskie i sojusznicze jednostki.

Po tym incydencie rząd w Warszawie wystąpił o uruchomienie artykułu 4 Traktatu Północnoatlantyckiego, przewidującego konsultacje sojuszników w przypadku zagrożenia bezpieczeństwa jednego z państw NATO.

Polska armia w gotowości

Dowództwo Operacyjne zapewnia, że Siły Zbrojne RP pozostają w stałej gotowości bojowej i reagują na każde zagrożenie mogące naruszyć suwerenność polskiej przestrzeni powietrznej.

„Codziennie monitorujemy ruch w przestrzeni powietrznej w ramach systemu obrony NATO Integrated Air and Missile Defence. Naszym celem jest zapewnienie pełnego bezpieczeństwa nie tylko Polsce, ale i całej wschodniej flance Sojuszu” — poinformowali przedstawiciele DORSZ.

W ramach natowskiej misji Baltic Air Policing Polska od lat odgrywa istotną rolę w patrolowaniu przestrzeni powietrznej nad Bałtykiem. Obecne przechwycenie rosyjskiego Iła-20 potwierdza, że napięcia w regionie utrzymują się na wysokim poziomie, a system wczesnego reagowania działa skutecznie.