Powrót starych pomysłów i nowe zapowiedzi
Przedstawione w Katowicach plany reformy sądownictwa nie są nowe. Propozycje takie jak cyfryzacja, przyspieszenie pracy sądów, uproszczenie procedur, spłaszczenie struktury czy jednolity status sędziowski pojawiały się już blisko dekadę temu - głównie ze strony polityków związanych z Solidarną Polską. Mimo że PiS dysponował wówczas większością parlamentarną i wsparciem prezydenta, nie zrealizowano tych projektów.
Tym razem obok odkurzonych koncepcji pojawiły się zapowiedzi znacznie bardziej radykalnych działań. Dotyczą one aktualnego sporu o sądownictwo, w tym kwestionowania legalności Krajowej Rady Sądownictwa oraz Trybunału Konstytucyjnego przez część środowisk sędziowskich.
Michał Woś: usuwanie sędziów i pozbawianie stanu spoczynku
Najostrzejsze zapowiedzi padły ze strony posła Michała Wosia, który wskazał na konieczność usuwania „upolitycznionych” sędziów z zawodu oraz pozbawiania ich stanu spoczynku. Tak daleko idących deklaracji nie formułowano wcześniej - nawet w czasach rządów PiS, które mimo prób nie zrealizowały tzw. „opcji zero” wobec sędziów Sądu Najwyższego. Plan ten został zablokowany przez Komisję Europejską, a prezydent Andrzej Duda zawetował ustawę, umożliwiającą taki krok.
Eskalacja sporu po wyborach w 2023 roku
Po wyborach w 2023 roku konfrontacja polityczno-prawna wokół sądownictwa weszła na nowy poziom. Obecna koalicja rządząca z Donaldem Tuskiem na czele zapowiedziała degradację lub usunięcie z zawodu kilku tysięcy sędziów, a także „reset” instytucji takich jak KRS, SN i TK- którego wyroki nie są publikowane. Na przeszkodzie tym planom stoi jednak prezydent Karol Nawrocki.
Podział w środowisku sędziowskim i weryfikacja nominacji
Spór toczy się również wewnątrz środowiska sędziowskiego. Istnieje wyraźny podział między sędziami wspierającymi działania obecnego rządu, a tymi, którzy zawodowo skorzystali z reform wprowadzonych przez PiS. Centralnym punktem konfliktu pozostaje weryfikacja sędziów nominowanych po 2017 roku.
Perspektywa dalszej eskalacji
Szanse na wygaszenie sporu są niewielkie. Wręcz przeciwnie - wszystko wskazuje na dalszą eskalację po wyborach w 2027 roku. Politycy zdają sobie sprawę, że „pancerz niezależności” sądownictwa został poważnie naruszony. W efekcie coraz łatwiej ingerować w obszar trzeciej władzy, zwłaszcza gdy część sędziów nie kryje swoich sympatii politycznych, co zachęca do dalszych działań wymierzonych w niezależność sądów.