Waldemar Żurek, forsując reformę Krajowej Rady Sądownictwa, podąża ścieżką wyznaczoną wcześniej przez Adama Bodnara - co nie wróży sukcesu. Tymczasem zbliża się moment wyłonienia nowego składu KRS, a wraz z nim niepowtarzalna szansa na wygaszenie największego sporu w sądownictwie.
Reforma Krajowej Rady Sądownictwa, którą przygotowuje kierowany przez Waldemara Żurka resort sprawiedliwości, w jednym z wariantów zakłada, aby bierne prawo wyborcze posiadali wyłącznie sędziowie z 10-letnim stażem w sądzie, w którym aktualnie orzekają. Choć zmiana ta uzasadniana jest kwestią doświadczenia, nie ma wątpliwości, że jej celem jest wyeliminowanie z wyborów do KRS kandydatów, którzy przeszli proces nominacyjny z udziałem tzw. neoKRS po 2017 roku.
Reforma sądownictwa a neoKRS: powrót do ustawy Bodnara?
Tak przygotowane rozwiązania powielają w dużej mierze ustawę opracowaną wcześniej przez Adama Bodnara, która w ostatecznej formie również odbierała bierne prawa wyborcze grupie blisko 3 tys. sędziów, mimo nieprzychylnego stanowiska Komisji Weneckiej. Przepisów nie podpisał prezydent Andrzej Duda, kierując je do Trybunału Konstytucyjnego, gdzie leżą do dziś.
Waldemar Żurek konsekwentnie podąża tą samą drogą, dążąc do eliminacji - jego zdaniem - wadliwie powołanych sędziów, którzy w normalnej procedurze wyborczej mogliby liczyć na wprowadzenie swoich przedstawicieli do rady. Kompromisu raczej nie będzie, ponieważ cała jego polityczna agenda oparta jest na kwestionowaniu KRS i sędziowskich nominacji, z powołaniem się na orzecznictwo europejskie i Sądu Najwyższego.
Weto prezydenta niemal pewne
Tak przygotowane rozwiązania raczej na pewno nie spotkają się z przychylnością prezydenta, nawet jeśli wcześniej zostaną przyjęte przez parlament. Weto jest niemal pewne. Tymczasem wiosną 2026 roku kończy się kadencja obecnej KRS i odbędą się nowe wybory. Jeśli nic się nie zmieni, wybór nastąpi według politycznego klucza w Sejmie. Koalicyjna większość może więc mieć decydujący wpływ na wybór sędziowskiej części rady, tyle tylko, że przez ostatnie osiem lat kwestionowała konstytucyjność takiego sposobu wyłaniania, uznając go za zbyt upolityczniony. Ewentualną woltę trudno będzie wytłumaczyć elektoratowi, a koalicja sama narazi się na te same zarzuty łamania konstytucji co PiS.
Rok 2026: dobra okazja na kompromis wokół sądownictwa
Niepowtarzalna szansa na ugaszenie największego ogniska zapalnego w sądownictwie zbliża się. Kolejna może pojawić się dopiero za cztery lat, bo tyle trwa kadencja KRS. Na razie jednak między Pałacem Prezydenckim a Ministerstwem Sprawiedliwości dominuje konfrontacyjny ton, który nie pozwala na żadne rozmowy, mogące sprawę rozwiązać.