Tysiącem zł grzywny za nieusprawiedliwione niestawiennictwo stołeczny sąd ukarał mec. Roberta Nowaczyka, który miał być świadkiem w jednym z czterech procesów cywilnych, wytoczonych władzom Warszawy przez Marzenę K. w sprawach związanych z reprywatyzacją.

W czwartek przed Sądem Okręgowym w Warszawie kontynuowano kolejny proces wytoczony przez Marzenę K. - byłą urzędniczkę Ministerstwa Sprawiedliwości, podejrzaną o złożenie fałszywych oświadczeń majątkowych w związku z aferą reprywatyzacyjną.

W tym procesie K. żąda od miasta ponad 9 mln zł "tytułem wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z budynku przy ul. Brackiej 23". Nieruchomość odzyskała reaktywowana przedwojenna spółka Warszawskie Towarzystwo Handlu Herbatą. W postępowaniu reprywatyzacyjnym spadkobierczynię założyciela WTHH reprezentował mec. Nowaczyk. Potem Marzena K. odkupiła roszczenie do utraconych dochodów z czynszu w tej kamienicy. Prokuratura bada, czy wszystko odbyło się zgodnie z prawem. Miasto chce oddalenia pozwu K.

W czwartek nie stawili się wezwani świadkowie - spadkobierczyni i mec. Nowaczyk. Wobec jego nieusprawiedliwionej nieobecności sędzia Rafał Wagner ukarał go tysiącem zł grzywny. Decyzja jest nieprawomocna. Spadkobierczyni nie stawiła się ze względów zdrowotnych; przysłała zwolnienie lekarskie.

Nieobecną w sądzie powódkę reprezentował radca prawny Adam Starczewski, który nie znał przyczyn niestawiennictwa Nowaczyka.

WTHH wniosło pisemnie do sądu, by to ono było powodem w miejsce Marzeny K., bo niedawno rozwiązało z nią umowę co do praw i roszczeń (nie podano szczegółów). Pełnomocnik m.st. Warszawy radca prawny Aneta Kalisz nie wyraziła zgody na taką zmianę - co jest wymagane prawem, wobec czego sąd nie dokonał zmiany.

Starczewski wniósł, by sąd rozważył zawieszenie tego procesu - wobec toczącego się postępowania co do prawidłowości wpisu WTHH do Krajowego Rejestru Sądowego. Przeciwna zawieszeniu była strona pozwana.

Do sprawy jako "rzecznik praworządności" przyłączyła się prokuratura. Prok. Maria Kossakowska mówiła, że swe stanowisko przedstawi w mowie końcowej.

Sprawę odroczono do 26 stycznia 2017 r., na kiedy ponownie wezwano Nowaczyka. Wcześniej w miejscu zamieszkania ma zostać przesłuchana spadkobierczyni - co do zakresu umocowania Nowaczyka do działania w imieniu reaktywowanej spółki.

Marzena K. wytoczyła w sumie cztery cywilne procesy władzom Warszawy. Żąda w nich w sumie ponad 34 mln zł odszkodowań m.in. za "wydanie wadliwej decyzji administracyjnej", za "sprzedane lokale mieszkalne" oraz wynagrodzenia za "bezumowne korzystanie z budynku" - w sprawach nieruchomości, do których ma roszczenia lub uzyskała tytuły własności.

Media pisały, że K. wcześniej dostała w sumie 38,6 mln zł w ramach odszkodowań w sprawie sześciu stołecznych nieruchomości - czego miała nie ujawnić w oświadczeniach majątkowych jako urzędnik MS, a za co usłyszała prokuratorskie zarzuty. Jest ona jednym ze współwłaścicieli słynnej warszawskiej działki przy Pałacu Kultury i Nauki pod dawnym adresem Chmielna 70, wokół której rozpoczęła się afera reprywatyzacyjna w stolicy.

"Gdyby bezczelność umiała latać, to byłaby w tej chwili ponad atmosferą ziemską. Mówię o postępowaniu pani, która żąda jeszcze dodatkowych milionów w wyniku reprywatyzacji" - powiedział kilka dni temu wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki, pytany o doniesienia o procesach wytoczonych przez K.

Jaki podkreślał, że kiedy wejdzie w życie planowana ustawa o Komisji Weryfikacyjnej ds. stołecznej dzikiej reprywatyzacji, komisja ta będzie miała prawo wstrzymania takich postępowań. "Postępowania przed tą komisją będą miały zawsze pierwszeństwo i inne postępowania będą wstrzymywane, dlatego jestem osobiście przekonany, że wreszcie tworzymy organ administracji publicznej, który przywróci elementarne poczucie sprawiedliwości" - ocenił.

Działkę przy dawnej Chmielnej 70 miasto przekazało w 2012 r. trzem osobom (w tym Marzenie K.), które nabyły roszczenia od spadkobierców - mimo że wcześniej byłemu współwłaścicielowi nieruchomości, obywatelowi Danii, przyznano za nią odszkodowanie na podstawie umowy międzynarodowej. Wartość działki szacowana jest nawet na 160 mln zł. Po tym, jak sprawę opisały media, prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz oświadczyła, że zwrot działki był pochopny, a odpowiedzialni są miejscy urzędnicy, którzy zostali zwolnieni.

Media podawały, że obecni właściciele chcą zwrócić ją miastu. Sąd - na wniosek ratusza - ustanowił zakaz sprzedaży działki. Niedawno Ministerstwo Rozwoju i Finansów zdecydowało zaś, że prawo własności dwóch trzecich tego gruntu przechodzi na własność Skarbu Państwa. Niedawno adwokacki rzecznik dyscyplinarny postawił zarzuty naruszenia etyki zawodowej mec. Nowaczykowi, który prowadził m.in. reprywatyzację tej działki.

W prokuraturach prowadzonych jest w sumie ok. 100 różnych postępowań dotyczących reprywatyzacji w stolicy. We wrześniu na polecenie ministra sprawiedliwości-prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry powołano trzy zespoły prokuratorskie do tych spraw: w prokuraturach regionalnych - wrocławskiej i warszawskiej oraz w Prokuraturze Krajowej.