W poniedziałek premier pytany był na briefingu prasowym w Sierakowicach (woj. pomorskie), dlaczego wciąż nie wiadomo, ile dronów spadło na terenie Polski w nocy z 9 na 10 września. – Będziemy wiedzieli, ile spadło dronów, wtedy, kiedy będą wszystkie odnalezione – odpowiedział Tusk, ironizując, że Rosjanie nie poinformowali nas, ile dronów faktycznie naruszyło polską przestrzeń powietrzną.

Tusk: Wciąż trwa poszukiwanie i identyfikacja dronów

Premier podkreślił, że wciąż trwa poszukiwanie i identyfikacja dronów. Jak zauważył, w powszechnym użytku są także cywilne drony, które mogą być mylone z obiektami rosyjskimi. – Staramy się być bardzo rzetelni tutaj i przede wszystkim nie wywoływać paniki – powiedział.

– W tej chwili nie ma powodu, aby sądzić, że którekolwiek z tych znalezisk stanowiło zagrożenie. Na razie nie stwierdzono ani jednego przypadku drona uzbrojonego, który mógłby eksplodować lub w jakikolwiek inny sposób zaszkodzić mieszkańcom czy ich majątkom, ale jesteśmy na tym bardzo skoncentrowani – zapewnił.

Tusk oświadczył też, że w sprawach obronności nie zamierza szukać wewnętrznego sporu politycznego. Jak ocenił, polskie wojsko musi również zmienić „tradycyjne myślenie, którego symbolem są czołgi, śmigłowce czy myśliwce, na myślenie bardziej adekwatne do współczesnego teatru wojny, gdzie mamy do czynienia z tak zwanymi autonomicznymi urządzeniami”.

Zaznaczył, że zmiana ta nie ma nic wspólnego z barwami politycznymi, tylko – jak stwierdził – „z rutyną i przyzwyczajeniami”. – Trochę czasu minie, aż przestawimy tę wielką machinę zbrojeń, unowocześniania polskiej armii – dodał.

W nocy z 9 na 10 września 2025 r. wleciało do Polski 21 rosyjskich dronów

W nocy z 9 na 10 września w trakcie nocnego ataku Federacji Rosyjskiej na Ukrainę polska przestrzeń powietrzna została wielokrotnie naruszona przez drony. We wtorek na poligonie w Orzyszu szef sztabu generalnego gen. Wiesław Kukuła przyznał, że do Polski wleciało 21 dronów.

Uruchomiono wówczas procedury obronne. Drony, które stanowiły bezpośrednie zagrożenie, zostały zestrzelone przez polskie i sojusznicze lotnictwo. To pierwszy raz w nowoczesnej historii Polski, kiedy w przestrzeni powietrznej kraju Siły Powietrzne użyły uzbrojenia. Podczas zestrzeliwania dronów we wsi Wyryki został uszkodzony dom.

W sobotę ok. godz. 14 właściciel pola w woj. warmińsko-mazurskim odkrył na podmokłym terenie drona. Znajdował się on ok. 50 m od zabudowań właścicieli terenu. Rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Olsztynie Daniel Brodowski poinformował PAP, że jest to dron styropianowy. – Jego stan wskazuje na to, że przeleżał kilka dni na polu. Na ten moment sądzimy, że jest to ostatni z poszukiwanych dronów, które w nocy z 9 na 10 września wleciały na terytorium Polski – podawał Brodowski.

Pozostałe drony odnaleziono w pięciu województwach: lubelskim (najwięcej), mazowieckim, świętokrzyskim, łódzkim i warmińsko-mazurskim. (PAP)

andr/ mrr/ mhr/