Konflikt izraelsko-palestyński nigdy nie doprowadzi do izraelskiej kolonizacji - oświadczył w czwartek na forum ONZ premier Izraela Benjamin Netanjahu, który przemawiał kilka minut po prezydencie Autonomii Palestyńskiej Mahmudzie Abbasie.

Przemawiając przed Zgromadzeniem Ogólnym NZ, szef rządu Izraela zaprosił prezydenta Abbasa do wystąpienia przed izraelskim parlamentem, Knesetem. Dodał, że chciałby w zamian móc wystąpić przed Palestyńską Radą Ustawodawczą.

W odpowiedzi na ostrą krytykę jego polityki zawartą w przemówieniu Abbasa, szef izraelskiego rządu przyznał, odnosząc się do kwestii żydowskiego osadnictwa na Zachodnim Brzegu, że jest ono "istotną kwestią". Jednocześnie zapewnił, że "może i powinna zostać rozwiązana w ramach rokowań w sprawie ostatecznego statusu" terytoriów palestyńskich.

"Jestem gotów negocjować kwestię ostatecznego statusu, ale rzecz, której nigdy nie będę negocjował, to prawo do jednego i jedynego Państwa Żydowskiego" - oświadczył Netanjahu.

Wyraził też przekonanie, że niedawne zmiany na Bliskim Wschodzie powinny doprowadzić do polepszenia stosunków Izraela z jego sąsiadami.

Netanjahu deklarował, że jest przeświadczony o wielkiej przyszłości na forum ONZ, jaką ma przed sobą Izrael. Uznanie rządów na świecie dla Izraela - powiedział - będzie wzrastało w miarę tego, jak będzie wzrastał jego wkład w cyberbezpieczeństwo świata, a także w walkę z terroryzmem.

Netanjahu ostro skrytykował ONZ za "odgrywanie farsy moralnej" i "obsesję" w stosunku do Izraela. Przypomniał, że Zgromadzenie Ogólne NZ uchwaliło 20 rezolucji przeciwko Izraelowi i tylko trzy przeciwko innym państwom członkowskim.

Wyraził na koniec przeświadczenie, że postawa świata wobec Państwa Izrael zaczyna się zmieniać i już za parę lat jego kraj będzie mógł "oklaskiwać Narody Zjednoczone".