Fryzjerka, która w październiku 2015 r. nie wpuściła muzułmanki noszącej hidżab do swojego salonu w mieście Bryne na południowym zachodzie Norwegii, w czwartek stanęła przed sądem. To pierwsza w kraju sprawa związana z noszeniem muzułmańskich nakryć głowy.

24-letnia Malika Baya miała wówczas usłyszeć od Merete Hodne, że "powinna pójść w inne miejsce, bo ona nie obsługuje takich osób" - wynika z aktu oskarżenia.

"Czuję się głęboko upokorzona takim traktowaniem w przestrzeni publicznej w moim własnym kraju" - powiedziała Baya norweskiej prasie.

Sprawa trafiła do sądu Jaeren na zachodzie kraju, gdyż Hodne odmówiła zapłacenia prawie tysiąca euro grzywny z tytułu popełnienia aktu dyskryminacji religijnej. Grozi jej kara do sześciu miesięcy więzienia.

Norweskie media przedstawiają 47-letnią Hodne jako byłą działaczkę antyislamskich organizacji.

"Nie chcę tego zła w miejscu, w którym to ja jestem szefem. Tym złem jest ideologia islamu, mahometanizm, a hidżab jest symbolem tej ideologii, tak samo jak swastyka jest symbolem nazizmu" - oświadczyła fryzjerka w telewizji TV2. Dodała, że gdyby zgodziła się obsłużyć muzułmankę, do salonu nie mieliby wstępu mężczyźni, ponieważ ci mogliby zobaczyć jej włosy.