We wtorek odbędzie się kolejne spotkanie dotyczące projektu „Bezpieczna Wisła”. Poprzednim razem większość uczestników konsultacji w gminie Szczurowa, w tym wójt, opuściła salę.
Celem projektu jest zmniejszenie zagrożenia i ryzyka powodziowego między Krakowem a Zawichostem. Rozwiązaniem ma być m.in. budowa polderów, czyli suchych zbiorników. Wariant I zakłada budowę 17 mniejszych polderów wzdłuż Wisły, wariant II – budowę polderu Koszyce–Szczurowa o pojemności 206 mln m sześc. (o 11 proc. większej od zbiornika w Raciborzu), a wariant III, uznany za najbardziej efektywny przez Wody Polskie, dodatkowo mniejszego polderu Przykop. W petycji mieszkańcy wskazują, że realizacja inwestycji oznaczałaby przeznaczenie prawie 20 proc. terenu gminy pod polder, co wiązałoby się z wyburzeniem niemal 250 budynków, w tym kościoła i zabytkowego dworu. „Budowa infrastruktury przeciwpowodziowej jest konieczna, jednak w tym wszystkim należy zachować zdrowy rozsądek, nie powodując tak daleko idących szkód dla jednej gminy” – uważają mieszkańcy. Także rada gminy podjęła uchwałę, w której sprzeciwia się planowanej inwestycji.
Organizacje o zamiarach Wód Polskich: megalomańska inwestycja
Jacek Engel, prezes Fundacji Greenmind i członek Państwowej Rady Ochrony Przyrody, mówi, że polder Koszyce–Szczurowa wygląda na „kolejną megalomańską inwestycję po nic”. – Porównanie skali inwestycji do oczekiwanych efektów przeciwpowodziowych jest powalające – mówi. Ryszard Babiasz z Fundacji WWF Polska dodaje, że „wpływ zbiornika w Szczurowej na sytuację powodziową w Sandomierzu, najbliższym większym ośrodku miejskim silnie zagrożonym katastrofalnymi wezbraniami, jest bardzo niewielki”. – Chodzi o zaledwie 19 cm w przypadku wody stuletniej, która w tym miejscu jest szacowana na ponad 760 cm – mówi. Woda stuletnia to poziom, którego ryzyko wystąpienia w danym roku wynosi 1 proc. W 2010 r. poziom rzeki wyniósł tu 843 cm, podczas gdy stan ostrzegawczy to 420 cm, a alarmowy – 610 cm. W wariancie III spodziewana redukcja poziomu wody w przypadku wody stuletniej to 28 cm, w przypadku wody 10-letniej – 8 cm, a 500-letniej – 5 cm. Najwyższy poziom redukcji – o 1,2 m – występuje zaraz poniżej polderu. Engel zauważa, że poniżej projektowanego zbiornika Wisła łączy się z Sanem i Dunajcem, co zmniejsza jego wpływ na dalszych odcinkach rzeki. Podkreśla też, że nie można go porównywać do polderu w Raciborzu.
Ochrona przed powodzią. Suche zbiorniki tak, ale nie wszędzie
– Suche zbiorniki sprawdzają się na rzekach górskich i w górnych odcinkach rzek, kiedy fala jest krótka i można ją przechwycić. Zbiornik Racibórz został wybudowany na górnej Odrze i jest jedną z niewielu inwestycji przeciwpowodziowych, które powstały w ostatnich latach i działają. Na Wiśle poniżej Krakowa fala powodziowa jest rozciągnięta w czasie i nawet ogromny zbiornik będzie miał tu niewielki efekt – przekonuje. – Budowa suchych zbiorników na dużych rzekach jest dyskusyjna i mało skuteczna. Takie rzeki prowadzą w czasie powodzi tak dużo wody, że wpływ nawet gigantycznego zbiornika jest niewielki – uważa z kolei Roman Konieczny, wieloletni pracownik Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej. Według Babiasza lepszy byłby wariant I uzupełniony o rozszerzanie i usuwanie wałów tam, gdzie jest to możliwe i zasadne. – Jest możliwe rozwinięcie tego wariantu, znacznie mniej szkodliwego społecznie i środowiskowo od preferowanego obecnie przez Wody Polskie – mówi. Według szacunków przedstawionych przez Wody Polskie koszt każdego z wariantów przekracza 2 mld zł, przy czym wariant III kosztowałby 2,5 mld zł.
Kilka małych, a nie jeden duży?
Zmianę koncepcji przewiduje wojewoda małopolski Krzysztof Jan Klęczar, który na antenie Radia Kraków powiedział, że „szykujemy się do przedstawienia takich (propozycji – red.), które będą akceptowane przez mieszkańców”, i wskazał, że alternatywą dla jednego dużego zbiornika jest kilka małych. Jego rzeczniczka Joanna Paździo przekonuje DGP, że wariant wskazany przez wojewodę jest „kierunkowy”, a nie równoznaczny z wariantem I. Podkreśla też, że konsultacje potrwają do 17 stycznia, a „jako administracja rządowa będziemy w dalszym ciągu rozmawiali, jak to zrobić, żeby z jednej strony zabezpieczyć obywateli przed powodzią, a z drugiej strony minimalizować możliwe negatywne oddziaływanie dla lokalnej społeczności”. „Istnieje cały czas możliwość zmiany kształtu i wielkości zbiornika przepływowego Koszyce–Szczurowa, tak aby projekt mógł uzyskać akceptację lokalnej społeczności” – przekazuje nam Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej Wód Polskich w Krakowie. ©℗