Chiny nie pozwolą, by na Półwyspie Koreańskim wybuchł chaos czy wojna; nie byłoby to dla nikogo korzystne - oświadczył w czwartek chiński prezydent Xi Jinping podczas spotkania z grupą szefów dyplomacji, nawiązując do ostatnich prowokacji władz w Pjongjangu.

Agencja Reutera przypomina, że dążenie Korei Północnej do rozwijania broni jądrowej, mimo zabraniających tego rezolucji ONZ, zirytowało Chiny i doprowadziło do wzrostu napięcia w regionie.

"Jako bliski sąsiad absolutnie nie pozwolimy na wojnę czy chaos na półwyspie. Ta sytuacja nie byłaby dla nikogo korzystna" - podkreślił Xi w przemówieniu wygłoszonym w Pekinie podczas forum ministerialnego. W konferencji na temat interakcji i działań budujących zaufanie w Azji (CICA) uczestniczyli też m.in. szefowie dyplomacji Rosji i Kazachstanu, Siergiej Ławrow i Jerłan Idrisow.

Korea Północna w styczniu przeprowadziła czwartą próbę jądrową, a następnie kontynuowała testy różnych pocisków, które mogą przenosić taką broń. Do poprzednich prób jądrowych Pjongjangu doszło w 2006, 2009 i 2013 roku.

Oczekuje się, że odizolowany reżim przeprowadzi kolejny taki test jeszcze przed rozpoczynającym się 6 maja kongresem rządzącej Partii Pracy Korei (PPK), na którym przywódca Kim Dzong Un ma próbować umocnić swą władzę.

Chiny są głównym sojusznikiem Pjongjangu, ale nie pochwalają rozwijania przez reżim broni jądrowej i poparły nowe, surowe sankcje ONZ nałożone na kraj w zeszłym miesiącu.Pekin od dawana apeluje, by Półwysep Koreański był wolny od broni jądrowej. Prawie 30 tys. amerykańskich żołnierzy stacjonuje w Korei Południowej, a oba państwa koreańskie wciąż są technicznie w stanie wojny. Konflikt zbrojny z lat 1950-1953 zakończył się jedynie rozejmem; dotychczas nie zawarto układu pokojowego.

Xi oświadczył również, że Chiny będą chronić stabilności i pokoju na Morzu Południowochińskim, jednocześnie zachowując tam suwerenność. Nawiązując do sporów terytorialnych w tym regionie, prezydent podkreślił, że powinny one być rozwiązane za pośrednictwem negocjacji między zaangażowanymi państwami.

Chiny roszczą sobie prawo do prawie całego Morza Południowochińskiego, uważanego za bogate w złoża ropy i gazu. Brunei, Malezja, Filipiny, Tajwan i Wietnam także zgłaszają pretensje do tego akwenu, przez który rocznie transportowane są dobra o wartości 5 bilionów dolarów.

Powodem niezadowolenia sąsiadów jest chińska działalność wojskowa na niewielkich wyspach na spornych wodach oraz budowanie tam pasów startowych. Pekin przekonuje, że prowadzi większość z tych działań w celach cywilnych.

Utworzone w 1992 roku forum CICA zrzesza obecnie 26 członków, w tym Rosję, Indie, Tajlandię i wiele krajów Azji Środkowej oraz Bliskiego Wschodu. Wśród kilku krajów obserwatorów są USA i Japonia.(PAP)