Przewodnicząca Stowarzyszenia Żołnierzy AK na Białorusi Weronika Sebastianowicz powiedziała Polskiemu Radiu, że pojawienie się władzy radzieckiej kojarzy przede wszystkim z
wywózkami ludzi na Syberię. "Najpierw wywozili tych, co mieli trochę więcej ziemi, a także polskich osadników, sołtysów i wszystkich kogo, tylko mogli" - mówi Weronika Sebastianowicz. Dodaje, że po niemieckiej okupacji w powiecie wołkowyskim, gdzie wtedy mieszkała, znów pojawiła się radziecka władza. Dla niej to był najtrudniejszy okres. Rodzice zostali aresztowani i zesłani na Syberię. Ją samą - łączniczkę polskiego podziemia - też aresztowano i torturowano. "Połamano mi palce w drzwiach, głowę rozbito - byłam bita co noc" - mówi Weronika Sebastianowicz.
W 1952 roku została skazana na 25 lat więzienia. Gdy przebywała w radzieckim łagrze dowiedziała się, że zastrzelono jej brata, który też działał w podziemiu. W 1955 roku wróciła z zesłania do Workuty i zamieszkała w Skidlu pod Grodnem. Teraz organizuje spotkania z byłymi żołnierzami Armii Krajowej i opiekuje się polskimi grobami.