Estonia liczy na większą obecność żołnierzy NATO w regionie. Prezydent Toomas Henrik Ilves spotkał się popołudniu w Tallinie z Andrzejem Dudą. Polski prezydent przyjechał do Estonii ze swoją pierwszą zagraniczną wizytą.

Na wspólnej konferencji prasowej Toomas Henrik Ilves podkreślał, że sytuacja w regionie wymaga ze strony NATO nowego zachowania. Jak mówił, wojna przeciwko Ukrainie pokazuje, jak krucha jest wolność. "Mam powody sądzić, że nasz wschodni sąsiad wydaje się postrzegać ten region jako najbardziej wrażliwy obszar NATO. Jest to miejsce, w którym najłatwiej przetestować zdecydowanie i zaangażowanie Sojuszu" - powiedział prezydent Estonii. Dlatego jego zdaniem, należy zabiegać o większą obecność NATO w regionie.

Prezydent Toomas Henrik Ilves podkreślał, że Polska jako duży kraj w Europie ma w kwestiach bezpieczeństwa większą rolę do spełnienia. Przypominał, że w ostatnich latach Warszawa zwiększyła wydatki na zbrojenia.

Także prezydent Andrzej Duda mówił, że solidarna współpraca w tej części Europy jest konieczna. Jak powiedział, marzy mu się łańcuch solidarności ciągnący się od Tallina po Morze Czarne i Śródziemne. Według niego, będzie to wymagało poszukiwania tych spraw, które są wspólne dla interesów Europy Środkowej.

Prezydent Duda zdecydowanie sprzeciwił się łamaniu umów międzynarodowych. Odniósł się w ten sposób do sytuacji na Ukrainie. Jak mówił, nie ma pokoju na świecie bez poszanowania prawa międzynarodowego. Podkreślił, że nie ma zgody na takie działania i dodał, że obecnie Europa i wspólnota atlantycka stoją przed ważnym zadaniem ochrony praw wszystkich członków światowej społeczności, niezależnie od potencjału gospodarczego czy militarnego.