Unia Europejska czeka na wyniki referendum w Grecji. Będzie ono kluczowe dla dalszych negocjacji nad pomocą finansową, a także dla przyszłości kraju w strefie euro. Greccy obywatele mają zdecydować, czy międzynarodowi pożyczkodawcy domagają się działań, które jeszcze można przyjąć, czy też oczekuje się od Grecji niemożliwego.

Rząd w Atenach ma nadzieję, że jeśli Grecy odrzucą dotychczasowe warunki pomocy finansowej, to ich kraj będzie miał silniejszą pozycję, by negocjować nowy program wsparcia. Unijni liderzy w ostatnich dniach dawali jednak jasno do zrozumienia, że to błędne podejście, bo zwycięstwo głosów na "nie" tylko zmniejszy szanse na porozumienie. Reformy i oszczędności, których domagają się wierzyciele - według przedstawiciela jednego z nich, szefa Europejskiego Funduszu Stabilności Finansowej Klausa Reglinga - nie są tak wymagające jak te, które Ateny musiały zaakceptować w przeszłości. Grecki rząd jednak i tak uznaje je za zbyt bolesne.

Po dzisiejszym referendum Unia Europejska zdecyduje, czy negocjacje z Atenami będą kontynuowane, na jakich zasadach, a przede wszystkim - jak wynik referendum wpłynie na perspektywę tak zwanego Grexitu. Komentatorzy i eksperci wskazują, że bez względu na wyniki głosowania, Grecy muszą się przygotować na trudną przyszłość, pełną politycznych i gospodarczych wyzwań. To, jak sobie z nimi poradzą, ostatecznie zdecyduje o miejscu ich kraju w strefie euro i w Europie.