Byli więźniowie nazistowskich obozów zaapelowali do świata, by pozbyć się antysemityzmu. Apel padł podczas obchodów 70-tej rocznicy wyzwolenia byłego obozu Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu. Wszystko to dzieje się w czasie, gdy po zamachach w Paryżu, Żydzi w Europie mówią, że boją się o swoją przyszłość.

Echa ataków na sklep koszerny w Paryżu z początku stycznia słychać było w większości wypowiedzi ocalałych z Holokaustu Żydów. 86-letni Roman Kent, który był więźniem Auschwitz, a teraz jest prezesem Międzynarodowego Komitetu Oświęcimskiego, apelował do polityków, aby odważnie stawili czoło antysemityzmowi.

"My, ocaleni, nie chcemy, aby przyszłość naszych dzieci wyglądała tak, jak nasza przeszłość" - mówił Roman Kent.

W obozie Auschwitz-Birkenau hitlerowcy wymordowali ponad milion osób, w tym głównie Żydów. Pogromy jednak rozpoczęły się jeszcze przed wybuchem II wojny światowej. Prezes Światowego Kongresu Żydów mówił, że sytuacja w Europie dzisiaj coraz bardziej przypomina rok 1933.

"Znów młodzi żydowscy chłopcy boją się nosić jarmułkę na ulicach Paryża, Budapesztu, Londynu a nawet Berlina. Znów żydowskie przedsiębiorstwa są atakowane, a żydowskie rodziny znów uciekają z Europy" - podkreślał Ronald Lauder.

Polski prezydent Bronisław Komorowski mówił podczas uroczystości, że naziści uczynili z Polski żydowski cmentarz.

Uroczystości upamiętniające wyzwolenie obozu Auschwitz-Birkenau i Międzynarodowy Dzień Ofiar Holokaustu zorganizowano także w innych miastach, między innymi w Berlinie, Paryżu, Moskwie, Waszyngtonie oraz w Instytucie Yad Vashem w Jerozolimie.