Dziś mija pół wieku od śmierci największego Brytyjczyka wszech czasów, Winstona Churchilla. Największego, bo kiedy 13 lat temu telewizja BBC nadała serię programów o stu najwybitniejszych Brytyjczykach w historii, towarzyszył jej sondaż, w którym wypowiedziały się setki tysięcy osób. I Churchill otrzymał w nim najwięcej głosow - prawie 450 tysięcy - przed Szekspirem, Dickensem i królową Elżbietą I.

Winston Leonard Spencer Churchill był posłem przez niemal całe swoje dorosłe życie - 64 lata, począwszy od 1900 roku, 19 lat spędził jako minister, a 9 jako premier. Ale jego kariera była bardzo wyboista - dwukrotnie zmieniał barwy partyjne, przez 11 lat przed II Wojną był politycznym pariasem. Popełniał też wielkie błędy i grzechy, od próby inwazji cieśniny Dardanelskiej podczas I Wojny Światowej, po zgodę na bombardowanie Drezna pod koniec Drugiej. Był jednak przede wszystkim przedsiębiorczym wizjonerem i upartym obrońcą demokracji. A jego największa godzina wybiła w najczarniejszym dla niej momencie - wraz z upadkiem Francji w 1940 roku. Przez ponad rok Churchill przewodził potem Wielkiej Brytanii w samotnej wojnie z Hitlerem. Winston Churchill był również prawdziwym człowiekiem renesansu - znajdował czas na pisanie, zostając w 1953 roku laureatem literackiego Nobla.

Malował, hodował motyle. Był nawet murarzem w swoim wiejskim domu w Chartwell w Kencie.

Kiedy zmarł 23 stycznia 1965 roku, żegnał go cały kraj i przedstawiciele 112 państw.