Tworzenie grup w Parlamencie Europejskim już na ostatniej prostej, a grupa Polaków w kręgu zainteresowania. Swojego miejsca jeszcze nie znalazł Janusz Korwin-Mikke, który może być języczkiem u wagi, bo dwóch czołowych przeciwników Unii szuka deputowanych do stworzenia własnych grup. To Marine Le Pen z Frontu Narodowego i Nigel Farage, obecnie lider Europy na rzecz Wolności i Demokracji.

Janusz Korwin-Mikke przyleciał już do Brukseli, by się zarejestrować jako nowy europoseł. W rozmowie z dziennikarzami nie chciał powiedzieć, czy utworzy grupę z Marine Le Pen, z Nigelem Faragem, czy też pozostanie deputowanym niezależnym. „Czuję się jak panna na wydaniu. Moi negocjatorzy prowadzą rozmowy, mamy kontakty nawiązane z kilkoma grupami” - powiedział Janusz Korwin-Mikke, który w ten sposób może walczyć o stanowiska w którejś z grup.

A Marine Le Pen i Nigel Farage szukają deputowanych do własnych grup, bo jeszcze im brakuje. Do utworzenia grupy w Europarlamencie potrzeba europosłów z co najmniej 7.krajów. W dużo gorszej sytuacji jest Brytyjczyk, bo grupa konserwatystów i reformatorów podkradła mu Duńczyków i Finów. Także francuska liderka próbuje przeciągnąć współpracujących z nim deputowanych. „Nigel Farage może i wygrał wybory w Wielkiej Brytanii, ale jeśli nie utworzy grupy, będzie niewidoczny i może okazać się wielkim przegranym” - skomentował w rozmowie z Polskim Radiem Georgi Gotev z portalu internetowego EurActiv.

Oprócz 4-osobowej grupy z Polski pod wodzą Janusza Korwin-Mikkego, która jest w kręgu zainteresowania czołowych eurosceptyków, na parlamentarnej scenie pozostało jeszcze po jednym deputowanym z Czech, Grecji i Szwecji.