Większość Polaków nie wie, że za miesiąc odbędą się wybory do Parlamentu Europejskiego - wynika z badań przeprowadzonych za zlecenie SLD, do których dotarła "Rzeczpospolita".

Badania SLD pokazały, że zaledwie 40 proc. Polaków wie, iż 25 maja odbędą się wybory do europarlamentu.

Nie dziwi więc fakt, że również frekwencja będzie wyjątkowo niska - zaledwie 19 procent. Winna jest nie tylko słaba mobilizacja elektoratu, ale także zła opinia, jaką Polacy mają o europosłach. 24 proc. badanych uważa bowiem, że kandydatom chodzi tylko o pieniądze, zdaniem 21 proc. europosłowie niewiele mogą zdziałać, a kolejno 17 i 16 proc. – że nasz kraj w UE niewiele może i w ogóle powinien wystąpić ze Wspólnoty.

Kto wejdzie do PE?

Z badań wynika także, że swoich przedstawicieli do PE wprowadzi pięć partii. PiS z 30-proc. poparciem może liczyć na 19 mandatów, a PO (28 proc. poparcia) na 17 mandatów.

Na trzecim miejscu znalazło się SLD z 14 proc. poparciem, co oznacza, że mogłoby liczyć nawet na 8 mandatów w przyszłym europarlamencie - czyli o jeden więcej niż teraz, nowe miejsce przypadłoby Weronice Marczuk.

Za SLD uplasowało się PSL z 7 proc. poparciem i czterema mandatami oraz Nowa Prawica, na którą głos oddałoby 5 proc. wyborców, co dałoby partii Janusza Korwin-Mikkego trzy mandaty.

5 procentowego progu wyborczego nie przekroczyłaby natomiast Europa Plus Twój Ruch z 4-proc. poparciem.

Z nieoficjalnych informacji "Rz" wynika, że badania były przeprowadzone na wyjątkowo dużej próbie kilku tysięcy osób.