Jeśli zbierzemy w tym roku milion złotych mniej niż w poprzednim, to nie znaczy jeszcze, że mamy zwijać biznes - mówi wywiadzie dla Dziennika gazety Prawnej Jerzy Owsiak.
Na szpitalne odziały ratunkowe. Chodzi o szybką diagnostykę dziecka, które trafi tam nie tylko po wypadku komunikacyjnym, lecz także po oparzeniach czy pobiciach. Dobrze skonstruowany oddział gwarantuje, że w kilka minut dziecko trafi w odpowiednie miejsce: na intensywną terapię, stół zabiegowy czy na obserwację. Będziemy zbierali także pieniądze dla oddziałów geriatrycznych.
Kontynuujemy. Właśnie w zeszłym roku tak dobrze wyszedł nam pierwszy finał poświęcony seniorom. Kupiliśmy 2300 urządzeń. Po 25 latach nowej Polski zbudowaliśmy standard w opiece geriatrycznej, którego powinniśmy się trzymać. Pieniądze z zeszłego roku poszły pod dobry adres, a teraz będziemy cisnęli, by powstało kilka kolejnych oddziałów geriatrycznych. My je wyposażymy, ale niech ktoś je tylko stworzy, podpisze kontrakt z NFZ.
Z obserwacji tego, co się dzieje w Polsce. Z tego, co mówią konsultanci medyczni, z artykułów dziennikarzy, z tego, co widzimy sami. Były finały, które opierały się na e-mailach od rodziców, którzy sugerowali, czym się warto zająć. Konsultacja jest bardzo szeroka, potem przymierzamy się, kogo obejmiemy naszym działaniem. Czy ludzie w małej wiosce, którzy dają na orkiestrę, będą mogli odczuć, że ten datek w jakiś sposób wraca. Wraca, bo trafia do pobliskiego szpitala. To decyzje podejmowane co roku, nie mamy planu na najbliższe 10 lat. Dlatego robimy powtórkę z geriatrii, bo zbiórka rok temu świetnie wyszła. Gdyby finał w 2013 r. wyszedł słabo, to być może powiedzielibyśmy: nie warto, bo to nie trafia.
Boimy się na ten temat mówić, bo to zawsze ryzyko. Jak sportowcy jadą na olimpiadę, to się spodziewają, że będą medale. Forma jest dobra, ludzie chcą grać z nami. Widać ducha w narodzie, ale równie dobrze ludzie mogą mieć mniej w kieszeni. Jesteśmy przygotowani na wszystko. Wolę powiedzieć, że planując finał, przygotowujemy się do takich pieniędzy, jakie zebraliśmy w zeszłym roku. Jak zbierzemy dwa razy mniej, to będziemy niespokojni, czemu tak mało. A jak zbierzemy milion mniej, to co, mamy zwinąć biznes, bo ktoś powie: zebrali mniej? To nie suma tworzy Orkiestrę. Dla tych, którzy nie lubią Orkiestry, zebranie złotówki mniej to będzie walenie w duży i gruby dzwon. Ale my robimy swoje.
Pierwszy raz o tym słyszę. Mówisz mi o nowych rzeczach. Nad tym się wcale nie pochylamy.
U kogo się kończy? Kogo o to pytasz, mnie? Nie, ta formuła się nie kończy.
Nie potrzebuje.
Nic im nie powiem. Nie chcę nic im mówić, bo co mam powiedzieć. My gramy z tymi, którzy chcą z nami grać. Ci, którzy nie chcą, niech nie przeszkadzają. To wszystko.
Powiedziałem i koniec. Będziemy na to marnować czas, nie ma po co. Ja muszę przygotować się do finału z tymi ludźmi, którzy chcą grać. Na szczęście nie jest to obowiązkowe. Na szczęście.
No może tak i co z tego. I co z tego? Masz do tego jakiś komentarz?
Każdy może wrzucać pieniądze, jak chce. Ja wrzucam pieniądze, bo mam więcej niż inni, więc się chętnie nimi dzielę. Jak chcesz wrzucić pieniądze, by uspokoić sumienie, ja nie mam nic do tego i to wszystko.
Pozostało
84%
treści
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama