Silvio Berlusconi płacił, patrzył, ale nie korzystał. Określone przez prokuraturę w Mediolanie jako wyuzdane, przyjęcia w rezydencji byłego premiera były zupełnie przyzwoite, oświadczyła dziś przed sądem słynna już Marokanka - “Ruby uwodzicielka”.

Ruby przesłuchana została w - równoległym do procesu Berlusconiego -postępowaniu przeciwko trzem osobom, oskarżonym o czerpanie korzyści z prostytucji.
Procesy związane z tzw. bunga bunga - oraz osoba Ruby - są dwa.

W jednym Berlusconi odpowiada za nadużycie władzy oraz korzystanie z prostytucji nieletnich, za co oskarżyciel zażądał dla niego w poniedziałek sześciu lat pozbawienia wolności. Drugi proces wytoczono trójce jego znajomych, którzy mieli zajmować się angażowaniem młodych kobiet, umilających byłemu premierowi wieczory w rezydencji pod Mediolanem. Jedna z nich była - nieletnia wówczas - Marokanka.

Zeznając w tym drugim procesie opowiedziała ona, jak wyglądały te przyjęcia. "Dziewczęta przebierały się za pielęgniarki, zakonnice, ale także za Bracka Obamę.
Pan domu zachowywał się przyzwoicie, nawet ich nie dotykał, o intymnych stosunkach nie było mowy" - zeznawała Ruby.