Bomby użyte w zamachu bombowym w Bostonie były skonstruowane z garnków ciśnieniowych. Takie informacje podają nieoficjalnie amerykańscy śledczy.

Bilans poszkodowanych we wczorajszych eksplozjach wciąż rośnie. W tej chwili mówi się już o ponad 180 rannych. Na miejscu zginęły trzy osoby.

Pierwsze informacje o rodzaju bomby użytej w zamachu podał chirurg ze szpitala w Bostonie. Poinformował on, że w ciałach ofiar znaleziono gwoździe lub śrut. "Nie mogę dokładnie określić. czym są te ostre odłamki, ale ranni, którzy zostali do nas przywiezieni, mają ich w swoich ciałach 20, 30, 40 albo więcej" - mówił dyrektor oddziału chirurgii urazowej szpitala Massachusetts General, George Velhamos.

Kilka godzin później prowadzący śledztwo podali nieoficjalnie informację, że sprawcy zamachu umieścili proch strzelniczy wraz z gwoździami i kulkami od łożysk w dużych garnkach ciśnieniowych. Jako detonatorów użyli prawdopodobnie zwykłych czasomierzy kuchennych. Podobne ładunki wybuchowe stosowano przeciwko amerykańskim żołnierzom w Iraku i Afganistanie.

Baracka Obama poinformował, że FBI traktuje ataki w Bostonie jak zamach terrorystyczny. Prezydent USA podkreślił jednak, że prowadzący śledztwo nie wiedzą jeszcze, kto i dlaczego podłożył bomby.