Francja krytykuje deklarację premiera Camerona o referendum w sprawie pozostania Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej. W opiniach francuskich wciąż wybrzmiewają antybrytyjskie tony.

70 procent zapytanych o to czytelników internetowego wydania prawicowego dziennika "Le Figaro" odpowiedziało, że jest za tym, aby Wielka Brytania wyszła z Unii Europejskiej. Takiego zdania jest przeciętny Francuz, który daje tym samym świadectwo, iż od czasów Plantaganetów, Joanny d'Arc aż po naszą epokę "świętych wojen" Francji i Anglii w rugby nie zmniejszyła się nad Sekwaną podejrzliwość wobec Wyspiarzy.

Były minister spraw zagranicznych Alain Juppe domaga się od premiera Wielkiej Brytanii wyjaśnienia sytuacji, gdyż Unia potrzebuje jego kraju w procesie integracji europejskiej. Partia Socjalistyczna bagatelizuje sprawę twierdząc, że jest to zagrywka wyborcza Camerona. Szef dyplomacji francuskiej Laurent Fabius stwierdził z kolei, że rozwinie przed brytyjskimi przemysłowcami czerwony dywan. To złośliwa riposta na identyczne słowa skierowane przez brytyjskiego premiera do francuskich przemysłowców, uciekających do Londynu przed 75-procentowym "biczem podatkowym".