Prokurator generalny podjął kroki personalne, poruszył problemy związane z nadzorem prokuratury rejonowej w Gdańsku-Wrzeszczu - to kwestie związane bezpośrednio ze sprawą Amber Gold, a my oczekujemy też wniosków o charakterze systemowym - oświadczył Andrzej Halicki (PO).

Zdaniem posła PO należy się zastanowić nad zmianami legislacyjnymi odnośnie funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości.

"Po dwudziestu lat funkcjonowania gospodarki rynkowej, reforma prokuratury i całego obszaru sprawiedliwości musi uwzględniać wyzwania związane z nowoczesną gospodarką rynkową i trudnymi spawami gospodarczymi" - podkreślił Halicki, komentując dla PAP poniedziałkową konferencję Andrzeja Seremeta.

Według Halickiego należy rozważyć model, w którym osoby sprawujące funkcje w wymiarze sprawiedliwości będą miały odpowiednie doświadczenie. "To kwestia doświadczenia, wiedzy, być może innego uszeregowania i specjalizacji" - dodał.

"Powinniśmy tą debatę odbywać w parlamencie" - uważa poseł PO.

W ocenie Halickiego politycy, którzy w kontekście tej sprawy nawołują do powrotu do systemu, w którym prokurator generalny był podległy rządowi, w rzeczywistości nawołują do przywrócenia modelu, który funkcjonował w państwie totalitarnym. A - jak zaznaczył - "powrót do systemu komunistycznego nie ma sensu".

"W większości krajów na świecie prokuratura ma model kompletnie płaski i oderwany od politycznego nadzoru" - przekonywał Halicki.

Prokurator generalny Andrzej Seremet poinformował w poniedziałek na specjalnej konferencji prasowej o decyzjach w związku ze sprawą Amber Gold. Zapowiedział wniosek o dymisję szefa Prokuratury-Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz oraz wnioski o dyscyplinarki dla opieszale prowadzących i nadzorujących postępowanie w sprawie Amber Gold.

Jak mówił, wiele faktów świadczy o niedoskonałości pracy prokuratury w tej sprawie. Seremet przypomniał, że Prokuratura Rejonowa Gdańsk-Wrzeszcz najpierw odmówiła śledztwa, po uchyleniu tej decyzji przez sąd, postępowanie umorzyła (to także zostało uchylone), a następnie podjęto decyzję o zawieszeniu dochodzenia i zwlekano z jego odwieszeniem.

Według Seremeta nie ma obecnie sygnałów, by te nieprawidłowości wyniknęły z jakichkolwiek nacisków na tę prokuraturę. "Opóźnienia nie wynikały ze złej woli, a raczej z braku profesjonalnego podejścia gdańskich prokuratorów, oraz braku wyobraźni" - ocenił.

Amber Gold to firma inwestująca w złoto i inne kruszce, działająca od 2009 r. Klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji - przekraczającym nawet 10 proc. w skali roku, które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych. 13 sierpnia spółka ogłosiła decyzję o likwidacji.

17 sierpnia śledczy postawili założycielowi firmy i jej prezesowi Marcinowi P. sześć zarzutów. Zarzucono mu prowadzenie bez zezwolenia działalności bankowej, prowadzenie działalności gospodarczej polegającej na kupnie i sprzedaży wartości dewizowych bez wpisu do rejestru działalności kantorowej, posłużenie się fałszywymi potwierdzeniami przelewów na kwotę 50 mln zł podczas rejestracji spółki przed sądem. Marcin P. jest też podejrzany o niezłożenie sprawozdania finansowego spółki za lata 2009, 2010 i częściowo 2011 r., do czego się przyznał. Zastosowano wobec niego dozór policyjny i wydano zakaz opuszczania kraju.