W SLD skończyły się wybory szefa partii. Wyniki mają być podane na kongresie partii 28 kwietnia. Jedynym kandydatem był obecny lider Leszek Miller. W sondzie internetowej działacze SLD poparli m.in. wprowadzenie trzeciej stawki podatku dla najbogatszych.

Rzecznik SLD Dariusz Joński powiedział na czwartkowej konferencji prasowej, że wyniki wyborów będą znane dopiero za kilka dni, ponieważ nie wszyscy członkowie SLD zdecydowali się głosować przez internet; niektórzy przesłali swoje głosy pocztą.

Za pomocą internetu - jak powiedział Miller - głosowało 13 tys. 725 osób. "To jest liczba większa niż liczba członków wielu partii politycznych w Polsce, a do tego dojdzie jeszcze kilka tysięcy osób, które zdecydowały się głosować za pomocą specjalnej karty drogą korespondencyjną" - mówił.

Oprócz wyborów - sonda

Przy okazji wyboru szefa partii zorganizowano także sondę internetową. Działacze Sojuszu odpowiadali w niej na cztery pytania.

Pierwsze z nich dotyczyło tego, czy popierają trzecią stawkę podatkową dla najzamożniejszych Polaków. Na tak było 84 proc. działaczy, przeciwnego zdania - 7 proc. "To oddało nastrój w SLD, ale także nastrój wielu obywateli RP, którzy uważają, że w warunkach ostrego kryzysu społecznego i gospodarczego bogatsi powinni się dzielić w większym zakresie z biedniejszymi" - uważa Miller.

Członkowie Sojuszu pytani byli także o to, czy popierają likwidację OFE przy jednoczesnym przekazaniu składki OFE do ZUS-u. 60 proc. odpowiedziało, że są na tak, a 25 proc., że na nie.

SLD jest przeciwne zmianie ordynacji wyborczej

Trzecie pytanie dotyczyło tego, czy są za wyborem prezydenta przez Zgromadzenie Narodowe. Większość - 56 proc. była przeciwna takiemu rozwiązaniu, "za" głosowało 31 proc.

"To jest istotna kwestia dotycząca ustroju naszego państwa, bo jeśli co chwilę wybuchają spory i konflikty pomiędzy prezydentem i premierem, to zachodzi pytanie o ich kompetencje, ale także sposób wyłaniania" - powiedział Miller.

Jego zdaniem ważnym czynnikiem generującym spory pomiędzy prezydentem i premierem jest fakt, że głowa państwa ma niewielkie uprawnienia, ale jej legitymacja, pochodząca z powszechnego wyboru, jest bardzo silna. "To powoduje naturalną tendencję po stronie prezydenta, do rozpychania się, do rozpychania konstytucji, tak aby realne kompetencje były większe, niż te wynikające z przepisów konstytucyjnych" - mówił Miller.

W ostatnim pytaniu działacze odpowiadali na pytanie, jaki jest ich stosunek do wprowadzenia parytetów wyborczych na listach wyborczych. 45 proc. było na tak, a 41 proc. na nie.