Najważniejsze w Partnerstwie Wschodnim jest społeczeństwo obywatelskie monitorujące rządy i wspierające demokratyczne przemiany - powiedział przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek, który w czwartek w Warszawie wziął udział w konferencji na temat Partnerstwa.

Przemawiając na zakończenie konferencji Buzek za najważniejsze wartości uznał demokrację, dobrobyt i stabilizację. "W długoterminowej perspektywie stabilizacja jest niemożliwa bez demokracji" - powiedział. Przywołał przykład północnoafrykańskich i bliskowschodnich dyktatur, "gdzie niby była stabilizacja", ale nie mogła się utrzymać wobec braku demokracji, zwłaszcza przy dzisiejszym dostępie do internetu i informacji.

Podkreślał znaczenie społeczeństwa obywatelskiego i kontaktów między obywatelami. "W dłuższej perspektywie społeczeństwo obywatelskie jest najważniejsze, ważniejsze niż relacje między rządami czy parlamentami. Powinniśmy wzmocnić rolę społeczeństwa obywatelskiego w Partnerstwie Wschodnim przez specjalne mechanizmy" - mówił Buzek.

"Potrzebujemy współpracy nie tylko rządów, ale także parlamentów i obywateli. Potrzebujemy bezpośredniego kontaktu obywateli. Konieczna jest liberalizacja procedur wizowych" - ocenił Buzek.

Przypomniał, że współpraca krajów PW z Unią odbywa się także na poziomie parlamentów przez zgromadzenie Euronest. "Bardzo żałuję, że nie mogłem jeszcze powitać naszych kolegów z Białorusi, ponieważ nie zostali demokratycznie wybrani, ale 10 miejsc wciąż na nich czeka" - zapewnił.

Zwrócił uwagę, że po dwóch latach Partnerstwa Wschodniego w objętych nim krajach wciąż mają miejsce złe praktyki pod względem niezawisłości sądów i praw człowieka. Zaznaczył, że ma na myśli nie tylko Białoruś.

Pytany, czy ma nadzieję na porozumienie z prezydentem Białorusi Alaksandrem Łukaszenką, przewodniczący PE odparł: "Zawsze mamy nadzieję i jesteśmy optymistami, ale myślę, że oni wiedzą, że nie jesteśmy zbyt głupi i romantyczni; więc wciąż mam nadzieję, ale musimy być bardzo ostrożni".

Jednym z tematów konferencji było promowanie europejskich wartości przez otwarcie granic. Florian Trauner z Austriackiej Akademii Nauk zwrócił uwagę, że jeśli chodzi o ułatwianie mobilności mieszkańcom państw partnerskich, nie ma powszechnej zgody. "Musimy pamiętać o wewnętrznych sporach między poszczególnymi krajami - Polska silnie popiera mobilność, ale Austria, Francja i Niemcy są przeciw. W poszczególnych krajach ułatwieniom sprzeciwiają się ministerstwa spraw wewnętrznych, podczas gdy ministerstwa spraw zagranicznych są bardziej otwarte" - powiedział.

"Właściwie nie chodzi o promowanie wartości. My te wartości już podzielamy, chcemy demokracji, państwa prawa, ale wiele tych wartości jest na papierze, podczas gdy w Unii działają, to jest różnica" - zauważył Maksim Boroda z ukraińskiego Międzynarodowego centrum Studiów Politycznych.

Boroda zwrócił uwagę, że im bardziej restrykcyjne prawo dotyczące podróży do UE, tym mniejsza aktywność obywatelska tych, którym udało się do Unii wjechać - jeżeli są nielegalnymi imigrantami, starają się pozostać w UE i nie angażują się w sprawy kraju pochodzenia. Jeżeli mogą swobodnie podróżować tam i z powrotem, są bardziej zainteresowani wyborami. "Surowe reżimy wizowe wobec krajów arabskich nie powstrzymują imigracji z tego regionu" - podkreślił.

Odnosząc się do sytuacji na Białorusi europejski komisarz odpowiadający za rozszerzenie i politykę sąsiedztwa Sztefan Fuele wyraził przekonanie, że należy "znaleźć równowagę między restrykcjami a wsparciem sił demokratyzacyjnych". "Społeczeństwo obywatelskie, opozycja skonsolidowały się, musimy wykorzystać tę szansę" - powiedział. Dodał, że "nadejdzie czas, gdy będziemy mogli zaoferować alternatywę także rządowi, oczywiście najpierw musi spełnić warunki, zwolnić więźniów politycznych".

Fuele dodał, że Unia musi wzmocnić relacje polityczne ze wschodnimi partnerami i dać im szansę na kolejne etapy zbliżenia, ponieważ "jest niebezpieczeństwo, że będą się czuli w ciągłej poczekalni". Mówiąc o Ukrainie komisarz zaznaczył, że integracja zależy od gotowości Ukrainy do zapewnienia podstawowych praw, w tym niezależnego sądownictwa. "Nie chę spekulować, ale jeżeli była premier i jej współpracownicy będą w więzieniach na podstawie decyzji, która wspiera de facto dawny system sowiecki, relacje między Unią i Ukrainą nie będą już takie same" - powiedział.