Żandarmeria i kontrwywiad wojskowy nie dają sobie rady z tropieniem nieprawidłowości. Dlatego nowy minister obrony prosi o wsparcie Centralne Biuro Antykorupcyjne - informuje "Rzeczpospolita".

Tomasz Siemoniak spotkał się już z szefem CBA Pawłem Wojtunikiem. "Zadeklarowali ścisłą współpracę w walce z korupcją. Na bieżąco utrzymują kontakt. Kolejne spotkanie planowane jest na przyszły tydzień" - mówi rzecznik MON Jacek Sońta.

Jak wyjaśnia wysoki rangą urzędnik MON, resort prosi o pomoc CBA, bo powołane do tego instytucje nie wypełniają należycie swoich zadań. Chodzi m.in. o Departament Kontroli MON, Żandarmerię Wojskową i Służbę Kontrwywiadu Wojskowego.

Jednak resort obrony oficjalnie nie krytykuje ich działań. "Żandarmeria czy SKW wykonują wiele ważnych zadań. Jednak nie można poprzestać na tym, co jest w tej chwili. Cały czas należy bowiem poprawiać system" - zaznacza Sońta.

Zadowolony ze stanowiska MON jest szef CBA, który podkreśla, że w przeciwieństwie do SKW czy ŻW, Biuro ma bardzo szerokie uprawnienia kontrolne. "Wojsko jest tak duże, ma tak ogromny majątek i prowadzi tyle przedsięwzięć finansowych, że spraw do prześwietlenia wystarczy dla wszystkich" - mówi Wojtunik.