Prawdopodobnie nie wcześniej niż po wyborach parlamentarnych możliwy jest wniosek o wykluczenie posła Michała Marcinkiewicza z Platformy Obywatelskiej - powiedział w piątek PAP szef zachodniopomorskich struktur partii Stanisław Gawłowski.

Kilka dni temu zarząd krajowy partii usunął Marcinkiewicza z listy wyborczej, za m.in. samowolną kampanię wyborczą. Billboardy i plakaty z podobizną posła wisiały już w Szczecinie.

Marcinkiewicz miał kandydować do Sejmu z piątego miejsca szczecińskiej listy PO.

Poseł Gawłowski powiedział PAP m.in., że najpierw decyzję w sprawie Marcinkiewicza musi podjąć zarząd regionalny Platformy i skierować sprawę do sądu koleżeńskiego, który ewentualnie zdecyduje o wykluczeniu z partii. Sądzę, że nie stanie się to wcześniej niż po wyborach - dodał.

Zarząd regionalny PO ma się zebrać najwcześniej za dwa tygodnie.

Zdaniem Gawłowskiego zachowanie Marcinkiewcza, przede wszystkim wydanie przez niego oświadczenia, w którym zarzuca kolegom z partii nielegalne działania, jest nie do przyjęcia. "Czekam na zapowiadane przez niego złożenie zawiadomienia do prokuratury. Sądzę, że w ten sposób doniesie sam na siebie" - zaznaczył.

Usunięcie Marcinkiewicza to pokłosie konfliktu w zachodniopomorskiej PO między Gawłowskim i europosłem Sławomirem Nitrasem

Marcinkiewicz w oświadczeniu wysłanym mediom w środę pisał m.in., że ktoś z regionalnej PO włamał się do jego prywatnej skrzynki mailowej, gdzie znajdowały się informacje na temat jego kampanii wyborczej. "Nie wiem, czy pan Gawłowski dokonał tego osobiście, czego nie wykluczam, czy też zrobili to jego współpracownicy. Jest dla mnie natomiast oczywiste, że pan Gawłowski o tym wiedział i że jest to przestępstwo. [...]. Będę domagał się poniesienia odpowiedzialności karnej przez Pana Ministra Gawłowskiego" - oświadczył. (Gawłowski jest wiceministrem środowiska).

Zarząd Regionu Zachodniopomorskiej PO w swojej uchwale uznał decyzję o usunięciu z listy posła za zasadną. Jak podkreślili jego członkowie Marcinkiewicz "złamał zasady finansowania kampanii wyborczej poprzez rozpoczęcie promocji przed zarejestrowaniem list przez PKW. Brak reakcji na takie działanie, narażałby całą listę kandydatów Regionu Zachodniopomorskiego PO na problemy w rozliczeniu środków finansowych oraz problemy z rzetelnym podziałem limitów pomiędzy wszystkich kandydatów".

Zarząd podkreślił, że PO stosuje bardzo rygorystyczne metody rozliczania pieniędzy wydawanych na funkcjonowanie partii oraz prowadzenie kampanii wyborczej, i jednocześnie stwierdził, że insynuacje posła "są podyktowane brakiem zrozumienia zasad prowadzenia rozliczeń środków wydawanych w trakcie kampanii wyborczej".

Władze regionalne przypomniały też o obowiązku stosowania partyjnej instrukcji finansowej, aby podobne sytuacje nie miały już miejsca.

Z nieoficjalnych informacji PAP uzyskanych od lokalnych działaczy wynika, że usunięcie Marcinkiewicza to pokłosie konfliktu w zachodniopomorskiej PO między Gawłowskim i europosłem Sławomirem Nitrasem. Według rozmówcy PAP Marcinkiewicz to prawa ręka Nitrasa. W ubiegłym tygodniu natomiast z PO wykluczono innego bliskiego współpracownika europosła senatora Jana Olecha. To zaś, według jednego z posłów PO, oznacza, że z partii w najbliższym czasie może odejść sam Nitras.

Cztery lata temu, startując także z piątej pozycji Marcinkiewicz uzyskał drugi wynik na liście, tuż po Nitrasie, który miał jedynkę

Nitras odmówił komentarza w tej sprawie. Jak zaznaczył, nie będzie odnosić się do spekulacji prasowych. Nie wykluczył jednak, że w przyszłym tygodniu skomentuje sprawę Marcinkiewicza.

W maju, po powstaniu pierwszych wersji list wyborczych Marcinkiewicz znalazł się na szóstej pozycji. Odwołał się wówczas do władz krajowych partii. Ostatecznie zajął piąte miejsce.

Cztery lata temu, startując także z piątej pozycji Marcinkiewicz uzyskał drugi wynik na liście, tuż po Nitrasie, który miał jedynkę. Zyskał 22,5 tys. głosów.

Ostanio w zachodniopomorskiej PO odzywały się głosy, że stosunek m.in. do Marcinkiewicza to pokłosie starcia w walce o władzę w partii w tym regionie między Nitrasem a Gawłowskim. Ci, którzy mieli opowiedzieć się za Nitrasem, mieliby być karani, np. Marcinkiewicz. Sam Gawłowski zdecydowanie zaprzeczał takim insynuacjom.

Do czasu nadania depeszy PAP nie udało się skontaktować z Marcinkiewiczem.