Wiesław Kilian poinformował PAP, że zrezygnował w środę z członkostwa w klubie PJN. W wyborach parlamentarnych będzie kandydatem PO do Senatu. Do tej pory klub PJN liczył 15 posłów - dokładnie tylu, ilu potrzeba, by istniał.



Kilian powiedział PAP, że złożył już rezygnację zarówno u marszałka Sejmu Grzegorza Schetyny, jak i w klubie PJN.

Pytany o przyczynę swej decyzji, odpowiedział, że w nadchodzących wyborach parlamentarnych będzie kandydatem PO do Senatu z okręgu świdnicko-wałbrzyskiego, tak więc odszedł z klubu PJN, by "przekaz do wyborców" był jasny, że jest kandydatem Platformy, a nie ugrupowania Polska Jest Najważniejsza. "Trudno jest pogodzić kandydowanie i bycie w innym klubie" - dodał.

Na pytanie, czy zamierza wstąpić do klubu PO, odpowiedział: "Dziś mam spotkanie z prezydium, na tym spotkaniu będzie pewnie podjęta decyzja. Skoro startuję, to pewnie tak".

Po odejściu Kiliana, klub PJN przestanie istnieć, gdyż zostanie w reprezentacji sejmowej tej partii 14 posłów, a do tego, by funkcjonował klub potrzebnych jest 15.

Szef PJN, eurodeputowany Paweł Kowal uważa jednak, że nie ma co robić sensacji z tego, że na krótko przed wyborami parlamentarnymi w Sejmie nie będzie istniał klub PJN. "Jeśli nie ma (15 posłów-PAP), to nie istnieje. Tutaj nie ma co z tego robić sensacji" - powiedział w środę Kowal na konferencji prasowej w Białymstoku.

Dodał, że o sprawie wiadomo od miesiąca, i nie widzi w niej "żadnej nadzwyczajnej nowości", więc uważa, że zdziwienie w tej sprawie jest - jak to określił - "dość teatralne". Podkreślił, że klub nie istnieje, ale jest koło poselskie PJN.

Kowal mówił, że jeżeli poseł Kilian zdecydował się startować z rekomendacją PO, to "w naturalny sposób" tam jest jego miejsce. "Miesiąc przed wyborami na woltyżerkę polityczną za bardzo nie ma miejsca. My już jesteśmy skupieni na kampanii" - mówił przewodniczący PJN.

"Żegnam Wiesława Kiliana z sympatią, pewnym żalem jak zawsze kiedy się koledzy rozstają. Nam jest dzisiaj ciężko, ale dajemy nadzieję. Łatwo jest przyjąć posadę, pewną posadę prawie, w dużej partii. Do tego nie trzeba dzisiaj wielkiej filozofii" - powiedział dziennikarzom Kowal.

Do rezygnacji Kiliana odniósł się też na środowej konferencji prasowej w Sejmie wiceprezes PJN Paweł Poncyljusz. "To jest też sprawa honorowa, dlatego że jeśli Wiesław Kilian zdecydował się na kandydowanie w Wałbrzychu na senatora z poparciem PO, byłoby dość niewygodne, aby był jedną nogą w PJN, drugą nogą startował jako kandydat PO" - mówił poseł PJN.

Pytany, czy PJN będzie chciał "zwerbować" jeszcze jednego posła do klubu czy też zechce utworzyć koło poselskie, odpowiedział: "Jakie będą dalsze losy, będziemy informować w najbliższych godzinach". Jak podkreślił, jego ugrupowanie bardziej zajmuje się obecnie kampanią wyborczą niż "tym, czy jest koło, czy klub".

"Dla nas najważniejsze są w tej chwili setki naszych kandydatów w skali kraju i tym się zajmujemy głównie, a nie warcabami na terenie Sejmu w kategoriach, czy nas jest 15, czy 16, czy tylko 14. To nie ma większego znaczenia dla nas" - oświadczył Poncyljusz.

Wcześniej w klubie PJN było 18 posłów. Po czerwcowym zjeździe ugrupowania, na którym prezesem partii został Paweł Kowal, ugrupowanie opuścili jednak: jego była liderka Joanna Kluzik-Rostkowska, Jan Filip Libicki i Jacek Tomczak. Wszyscy troje przeszli do klubu Platformy Obywatelskiej.