Według politologa ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej i PAN - postępowanie Jarosława Kaczyńskiego, to demobilizacja elektoratu w ogóle, żeby oddane na PiS 4 mln głosów (twardy elektorat) nie były tylko dwudziestoma kilkoma procentami przy wysokiej frekwencji, ale trzydziestoma kilkoma przy niskiej.
Prezesowi PiS chodzi o to, by ludzi w ogóle zniechęcić do polityki. Z jednej strony zniechęcić oszołomstwem, rozmowami o mgle, helu. Z drugiej - zniechęcić część wyborców Platformy, wskazując, że w PO nie ma prawdziwego przywódcy, który potrafiłby sobie z zarzutami poradzić, twierdzi Markowski.