Węgierski premier Viktor Orban zapowiedział w czwartek, że na wzór Polski Węgry chcą w nowej konstytucji ograniczyć nadmierny wzrost długu i deficytu publicznego. Zachwalał też reformy swojego rządu, który ograniczył już deficyt do 3,8 proc. PKB.

"Powinniśmy wpisać rozwiązania kontrolne, które powstrzymają ten kraj przed powtórką zadłużenia, jakie mieliśmy już dwa razy. Mechanizmy kontrolne, które nałożą ograniczenia na deficyt budżetowy i dług publiczny na wzór rozwiązań w Polsce" - powiedział Orban w Budapeszcie na konferencji prasowej dla korespondentów z Brukseli.

Jak dodał, chodzi o wpisanie ograniczenia do nowej konstytucji, która ma być przyjęta w tym roku, "tak, by dług nie rósł powyżej 50 proc. PKB". W Polsce obowiązuje zakaz przekroczenia poziomu 60 proc. Został wprowadzony w konstytucji z 1997 r.

"W swojej najnowszej historii Węgry dwukrotnie omal nie zbankrutowały"

Orban przypomniał, że w swojej najnowszej historii Węgry dwukrotnie omal nie zbankrutowały - na przełomie lat 80. i 90. oraz w 2009 roku. W obu przypadkach głównym powodem było nadmierne zadłużenie. W październiku 2008 r. pogrążone w kryzysie Węgry zostały wsparte pakietem pomocowym Międzynarodowego Funduszu Walutowego, UE i Banku Światowego w wysokości 20 mld euro. Budapeszt zobowiązał się wówczas zredukować swój deficyt do 3,8 proc. PKB w 2010 r.

Mimo, że międzynarodowe instytucje finansowe krytykują podejmowane przez rząd Orbana kroki, premier zapewniał w czwartek, że rząd słowa dotrzymał. Powiedział, że według szacunków w 2010 r. deficyt wyniesie 3,8 proc. PKB, podczas gdy w czerwcu ubiegłego roku wynosił on jeszcze 7,5 proc.



"Czyli udało się go w pół roku o około połowę ograniczyć" - podkreślił Orban. I potwierdził, że celem pozostaje ograniczenie deficytu w 2011 r. do 3 proc. PKB - zgodnie z kalendarzem narzuconym w ramach procedury nadmiernego deficytu przez Komisję Europejską. Rząd prowadzi "przykładową reformę" - zachwalał.

Węgry osiągnęły taki wynik dzięki radykalnym, ale często krytykowanym krokom, jak zeszłoroczna reforma systemu emerytalnego, oznaczająca de facto upaństwowienie istniejącego od 1998 roku prywatnego filara tego systemu. Zgromadzone w tym filarze środki - prawie 3 biliony forintów (10,7 miliarda euro) - przeznaczono na zmniejszenie deficytu państwowego funduszu emerytalnego oraz doraźne zmniejszenie deficytu publicznego. Już od listopada wstrzymano comiesięczne transfery z kasy państwowej do prywatnych funduszy emerytalnych.

Kontrowersyjny podatek dla instytucji finansowych

W celu zrównoważenia budżetu wprowadzono też kontrowersyjny podatek dla instytucji finansowych i podobne "kryzysowe" podatki dla innych sektorów gospodarki: telekomunikacji, energetyki i sieci supermarketów na kolejne trzy lata. Rzecz w tym, że dotykają one firm zagranicznych i Komisja Europejska sprawdza, czy nie doszło do zakazanej w UE dyskryminacji obcych inwestorów.

Orban kategorycznie odrzucił zarzuty, że jest to podatek wymierzony w zagraniczne firmy działające na Węgrzech; wskazał, że największy podatek płacą węgierskie firmy i banki.

Zdaniem Orbana, w 2010 roku Węgry były krajem, który zrobił najwięcej dla poprawy swojej konkurencyjności. Premier wymieniał redukcję biurokracji, podniesienie wieku emerytalnego z 62 do 65 lat, podwyżkę VAT do 25 proc., oraz redukcję płac w administracji publicznej.

"Chcę, by węgierska gospodarka mogła konkurować nawet z chińską" - powiedział Orban.