Na Pałacu Prezydenckim odsłonięto tablicę upamiętniającą ofiary tragedii smoleńskiej, w tym prezydenta Lecha Kaczyńskiego. PiS uważa, ze tablica to za mało dla upamiętnienia ofiar w tym miejscu. Premier ma nadzieję na uspokojenie emocji. Kancelaria prezydenta zapowiada odsłonięcie drugiej tablicy - w kaplicy Pałacu Prezydenckiego.

W czwartek po godz. 11 na Pałacu Prezydenckim odsłonięto tablicę upamiętniającą ofiary katastrofy smoleńskiej, w tym parę prezydencką Marię i Lecha Kaczyńskich.

Tablicę, która znajduje się na skrzydle Pałacu odsłonił szef Kancelarii Prezydenta Jacek Michałowski oraz wiceprezydent Warszawy Jacek Wojciechowicz. Tablica została poświęcona; odmówiono modlitwę w intencji ofiar katastrofy.

Pod tablicą złożono wieniec z biało-czerwonych kwiatów i zapalono znicze

Zobacz zdjęcia: jak odsłaniano tablicę smoleńską na Pałacu Prezydenckim

Podczas odsłonięcia tablicy zebrani wokół ludzie skandowali: "hańba, hańba", "to przykład arogancji władzy".

Zdaniem osób czuwających przy krzyżu "smoleńskim" tablica nie jest dość okazałym upamiętnieniem ofiar. Ich zdaniem powinny być upamiętnione pomnikiem, a nie tablicą.

Będzie druga tablica upamiętniająca parę prezydencką

W kaplicy Pałacu Prezydenckiego w niedługim czasie zostanie odsłonięta druga tablica upamiętniająca parę prezydencką, tragicznie zmarłych pracowników Kancelarii Prezydenta oraz Biura Bezpieczeństwa Narodowego - poinformowała PAP w czwartek Kancelaria Prezydenta.

Policja: przed Pałacem spokojnie i bez incydentów

Według policji, przed Pałacem Prezydenckim, gdzie w czwartek po godz. 11 odsłonięto tablicę upamiętniającą katastrofę smoleńską, jest obecnie spokojnie. Podczas uroczystości nie doszło do żadnych incydentów - poinformowała policja.

Pod krzyżem przy Pałacu Prezydenckim widoczne są transparenty: "Polsko obudź się" i "Non possumus".

Rzecznik stołecznego ratusza Tomasz Andryszczyk powiedział PAP, że tablica wykonana jest z granitu - tego samego kamienia, z którego powstanie pomnik upamiętniający ofiary katastrofy smoleńskiej na Cmentarzu Powązkowskim.

Napis na tablicy upamiętniający ofiary, krzyż i gromadzących się Polaków

Na tablicy znajduje się napis: "W tym miejscu w dniach żałoby po katastrofie smoleńskiej, w której zginęło 96 osób, wśród nich prezydent Lech Kaczyński z żoną i były prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski, obok krzyża postawionego przez harcerzy gromadzili się licznie Polacy zjednoczeni bólem i troską o losy państwa".

Michałowski: nie chcieliśmy dopuścić do gorszących scen

Nie chcieliśmy znowu dopuścić do gorszących scen - w ten sposób szef Kancelarii Prezydenta Jacek Michałowski tłumaczył w czwartek szybką decyzję o zorganizowaniu uroczystości odsłonięcia tablicy na Pałacu Prezydenckim upamiętniającej ofiary katastrofy smoleńskiej.

Zdaniem Michałowskiego, spór wokół krzyża na Krakowskim Przedmieściu trwa już za długo. Jak dodał podczas spotkania z dziennikarzami, 3 sierpnia podczas nieudanej próby przeniesienia krzyża sprzed Pałacu Prezydenckiego do kościoła św. Anny sytuacja "była naprawdę nieprzyjemna i niebezpieczna".

Prezydencki minister zaznaczył, że było mu wówczas "szalenie przykro", a momentami czuł się "zagubiony i przerażony".

W ocenie ministra, odsłonięcie tablicy otwiera drogę do zrealizowania porozumienia z 21 lipca między Kurią Metropolitarną, harcerzami a Kancelarią o przeniesieniu krzyża.

"Jestem przekonany, że jesteśmy na właściwej drodze w tej sprawie. Jestem przekonany, że to co się działo do tej pory powinno powoli dobiegać końca" - podkreślił Michałowski.

Premier o tablicy: mam nadzieję, że zostanie uznana za znak dobrej woli

Mam nadzieję, że wmurowanie na Pałacu Prezydenckim tablicy upamiętniającej ofiary katastrofy smoleńskiej zostanie odebrane jako znak dobrej woli - powiedział w czwartek premier Donald Tusk.

"Mam nadzieję, że ta inicjatywa szybko podjęta powinna powoli rozładowywać emocje. Już nikt nie będzie mógł kwestionować dobrej woli pana prezydenta (Bronisława Komorowskiego) jeśli chodzi o potrzebę trwałego upamiętnienia masowej żałoby po śmierci prezydenta (Lecha Kaczyńskiego), jego małżonki i ofiar smoleńskich" - powiedział Tusk dziennikarzom w Sejmie.

Jego zdaniem "trudno się czepiać tej decyzji", bo - jak ocenił szef rządu - "na pewno idzie w stronę, której oczekują najbardziej przejęci całą sytuacją".

"Mam nadzieję, że wszyscy odbiorą to jako znak dobrej woli, a nie jako coś, co ma prowokować kolejne zdarzenia" - powiedział Tusk.

Premier opowiedział się za przeniesieniem krzyża sprzed Pałacu Prezydenckiego, ale dodał jednocześnie, że "nie widzi żadnego dramatu, kiedy krzyż tam stoi, ludzie podchodzą i się modlą".

Rozmowy trwały od wczoraj

Biuro prasowe Kancelarii Prezydenta poinformowało PAP w środę, że prowadzone są rozmowy z odpowiednimi władzami miasta na temat upamiętnienia tragicznie zmarłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego i osób pracujących w jego kancelarii oraz BBN-ie. Oświadczenie informujące o tym wydał we wtorek szef Kancelarii Prezydenta Jacek Michałowski. Jak podał, intensywne prace nad upamiętnieniem tragedii z 10 kwietnia i "wyjątkowej atmosfery panującej w dniach żałoby narodowej" prowadzone są wspólnie z rodzinami ofiar katastrofy samolotu pod Smoleńskiem.



Gosiewska: Tablica to za mało, powinien być pomnik

Zdaniem Beaty Gosiewskiej, wdowy po szefie klubu PiS Przemysławie Gosiewskim, tablica jest zbyt słabym upamiętnieniem tragedii pod Smoleńskiem. "Ta armia ludzi, bardzo zasłużonych dla tego kraju, zasługuje na coś więcej niż jakąś tam tablicę" - powiedziała w środę PAP, podkreślając, że w katastrofie z 10 kwietnia zginęło dwóch prezydentów Polski, sześciu generałów, trzech wicemarszałków Sejmu i Senatu oraz kilkunastu parlamentarzystów. "Ta lista jest długa" - dodała.

Podczas spotkania z posłami 5 sierpnia Beata Gosiewska poinformowała, że część rodzin ofiar zamówiła projekt pomnika upamiętniającego ofiary katastrofy pod Smoleńskiem, który - jak zaznaczyła - powinien stanąć przed Pałacem Prezydenckim. Projekt ten przygotowuje rzeźbiarz Maksymilian Biskupski, twórca m.in. warszawskiego pomnika Poległym i Pomordowanym na Wschodzie. Według Gosiewskiej, rodziny ofiar samolotu wstępnie zaakceptowały przedstawiony im projekt obelisku upamiętniającego tragedię. Jego elementem miałby być wizerunek 96 dłoni w różnych gestach.

Błaszczak: Tablica - to niesatysfakcjonujące rozwiązanie

Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak uważa, że tablica odsłonięta w czwartek na Pałacu Prezydenckim ku pamięci ofiar katastrofy smolenskiej "to nie jest rozwiązanie satysfakcjonujące". "Chociaż może jest to pierwszy krok w dobrym kierunku" - dodał.

"Ta tablica powstała w dość dziwnych okolicznościach, pod osłoną nocy została zawieszona na Pałacu Prezydenckim" - zwrócił uwagę Błaszczak w rozmowie z dziennikarzami w Sejmie.

Jak podkreślił, PiS apelowało do prezydenta Bronisława Komorowskiego, "by przeciął ten konflikt". "Bo to, co dzieje się przed Pałacem Prezydenckim, szczególnie co działo się w nocy z poniedziałku na wtorek (demonstracja przeciwników krzyża przed Pałacem Prezydenckim - PAP), nie powinno mieć miejsca ani w Polsce, ani w żadnym europejskim, demokratycznym kraju" - mówił Błaszczak.

Jego zdaniem, tablica upamiętniająca ofiary katastrofy smoleńskiej odsłonięta na Pałacu Prezydenckim "to nie jest rozwiązanie satysfakcjonujące". "Chociaż może jest to pierwszy krok w dobrym kierunku" - dodał.

W ocenie posła PiS, powinny być rozpisany narodowy konkurs "na formę upamiętnienia tych wszystkich, którzy zginęli 10 kwietnia". "W tym konkursie powinny być reprezentowane rodziny ofiar, instytucje i organizacje społeczne, harcerze, Kościół katolicki" - uważa Błaszczak.

"Można poprzez porozumienie osiągnąć taki efekt, że konflikt zostanie przerwany i po konsultacji ze społeczeństwem forma uczczenia tych, którzy zginęli 10 kwietnia, będzie odpowiednia" - powiedział.

Jak podkreślił, podejmowanie decyzji pomiędzy urzędnikami Kancelarii Prezydenta i stołecznym konserwatorem zabytków jest "nieporozumieniem". "To nie tak, że urzędnik prezydenta Warszawy i urzędnik Kancelarii Prezydenta powinni decydować. Ta formuła powinna być bardzo szeroka" - ocenił Błaszczak.

Niesiołowski: tablica na pałacu to niepotrzebne ustępstwo

Umieszczenie na Pałacu Prezydenckim tablicy upamiętniającej ofiary tragedii smoleńskiej to niepotrzebne ustępstwo wobec profanatorów krzyża - uważa wicemarszałek Sejmu Stefan Niesiołowski (PO).



Dla Niesiołowiskiego umieszczenie tablicy to wypełnienie przez Kancelarię Prezydenta porozumienia. Dodał jednak, że był przeciwny jakimkolwiek ustępstwom "wymuszonych szantażem". Wicemarszałek powiedział, że na tablicy należałoby umieścić napis mniej więcej takiej treści: "ulegając szantażowi zgodziliśmy się zamieścić tę tablicę".

"Kancelaria Prezydenta wypełniła porozumienie warszawskie, ale nie mam złudzeń, że tych fanatyków, którzy się nazywają bluźnierczo obrońcami krzyża cokolwiek zaspokoi poza pomnikiem wielkości kolumny Zygmunta na cześć Lecha Kaczyńskiego, gdzie będzie ujawniona prawda. A prawda - ich zdaniem - jest taka, że Putin i Tusk wspólnie zamordowali najlepszego na świecie, genialnego prezydenta" - powiedział Niesiołowski dziennikarzom w Sejmie.

W jego ocenie za chwilę pojawią się zarzuty, że "tablica jest za mała, litery nie są złocone, za mało napisano o Lechu Kaczyńskim i nie wspomniano o zbrodniczym rządzie Tuska".

Wicemarszałek uważa jednak, że spór o krzyż niedługo sam się wypali. "Dla mnie nie ma tego problemu. Jeśli ci fanatycy chcą się tam nadal kotłować, niech to robią. Warszawiacy ich sami stamtąd przegonią" - dodał.

Żelichowski: władze powinny znaleźć miejsce na pomnik ofiar katastrofy

Tablica na fasadzie Pałacu Prezydenckiego to rozwiązanie przejściowe; z czasem władze powinny znaleźć miejsce na pomnik upamiętniający ofiary katastrofy smoleńskiej - uważa szef klubu PSL Stanisław Żelichowski. W zakończenie sporu wokół upamiętnienia nie wierzy prezes ludowców Waldemar Pawlak.

"Władze powinny znaleźć jakieś miejsce, gdzie z czasem jakiś monument powstanie, a na razie tablica jest takim przejściowym upamiętnieniem" - ocenił Żelichowski. "Rozumiem, że możemy walczyć o pomnik w miejscu katastrofy" - dodał.

Pytany o głosy krytyczne, że tablica została odsłonięta bez konsultacji na przykład z rodzinami tragicznie zmarłych, odparł, że nie wie, co miałoby być przedmiotem takich konsultacji. "Nie bardzo wiem, jaki mógłby być kompromis. Nie bardzo wiem, co można by konsultować w tej sprawie" - powiedział dziennikarzom w Sejmie poseł.

Jego zdaniem "trudno będzie zasypać rowy, które zostały wykopane" w kwestii obecności krzyża przed Pałacem Prezydenckim oraz sposobu upamiętnienia.

Wicepremier Waldemar Pawlak pytany, czy tablica na Pałacu zakończy spór wokół upamiętnienia ofiar katastrofy smoleńskiej, odparł: "Nie sądzę, bo sposób prowadzenia tej sprawy nie łagodził napięć i nie rozwiązuje problemów, tylko raczej je wyolbrzymia".

"Mówiąc tak najbardziej życiowo: nie ma znaczenia, jakie były intencje, ważne, jakie są skutki. A wygląda na to, że skutki będą zaostrzały konflikt. Tym bardziej należałoby być w tej sprawie dużo bardziej roztropnym. Widać wyraźnie, że polaryzowanie i konfliktowanie ludzi wokół spraw symbolicznych prowadzi do narastającego napięcia, które nikomu nie służy. My ze strony PSL-u wielokrotnie zwracaliśmy uwagę, że w sprawach, które dotyczą wartości podstawowych należy zachować daleko idący umiar. Ani krzyżem, ani z krzyżem nie ma co walczyć" - powiedział prezes PSL.

Kancelaria prezydenta: Pomnik to zły pomysł

Według Kancelarii Prezydenta, pomysł pomnika przed Pałacem Prezydenckim nie jest dobry. Jak mówił 6 sierpnia szef Kancelarii Prezydenta Jacek Michałowski, projekt pomnika, o którym poinformowała posłów Gosiewska, nie był z nim konsultowany.



Wniosku Kancelarii Prezydenta ws. tablicy upamiętniającej ofiary katastrofy smoleńskiej nie chciał skomentować europoseł PiS Paweł Kowal. "Bardzo trudno jest to komentować, gdyż przez kilka dni mówiono, że trwają konsultacje, że omawiano jakiś projekt, a nikt tego projektu nie widział i niczego nie wie. Obawiam się, że taki sposób dialogu społecznego może zostać źle przyjęty. Dopóki nie znam szczegółów, nie chcę niczego rozstrzygać" - powiedział PAP Kowal.

Upamiętnienie ofiar katastrofy samolotu pod Smoleńskiem jest warunkiem przeniesienia krzyża sprzed Pałacu Prezydenckiego do kościoła św. Anny, który po katastrofie ustawili harcerze.