W Bogatyni (Dolnośląskie) z powodu intensywnych opadów deszczu wylała rzeka Miedzianka; pod wodą znalazło się niemal całe miasto; zginęła jedna osoba. W wielu rejonach kraju trwa usuwanie skutków burz, które przeszły nad Polską. Synoptycy ostrzegają przed kolejnymi.

Władze Bogatyni poprosiły o pomoc wojsko, straż pożarną i policję. W wyniku wylania Miedzianki, dopływu Nysy, woda w 18-tysięcznym mieście sięgnęła miejscami poziomu pierwszego piętra. Zerwanych zostało kilka mostów, parę budynków zawaliło się. Miasto zostało odcięte przez wodę od świata.Na drodze 352 wiodącej do Bogatyni patrol policji zawracał wszystkie auta próbujące wjechać do miasta. Do miasta nie można również wjechać od strony Czech i Niemiec.

Burmistrz Bogatyni Andrzej Grzmielewicz powiedział PAP w sobotę, że sytuacja jest tam dramatyczna. Pojawiła się konieczność ewakuacji wielu osób. "Mamy tu urwanych kilka mostów, zawaliło się kilka budynków, przygotowujemy miejsca dla ewakuowanych ludzi" - mówił Grzmielewicz.

W Bogatyni pracuje 41 zastępów Państwowej Straży Pożarnej - poinformowało MSWiA. Polskich strażaków - którzy wypompowują wodę i pomagają w ewakuacji ludności, wspierają w walce z żywiołem strażacy z Niemiec.

Wojsko skierowało do Bogatyni żołnierzy i ciężki sprzęt. Szef inżynierii wojskowej SG WP gen. Janusz Lalka powiedział PAP, że do Bogatyni wysłano dwa śmigłowce W-3 z 25. Brygady Kawalerii Powietrznej - w celu wykorzystania ich do ewakuacji mieszkańców miasta z dachów i zagrożonych miejsc.

Oprócz Bogatyni podtopione zostały Markocice, Porajów, Opolno i Kopaczów

Na miejsce wysłane zostały m.in. cztery łodzie desantowe i czternaście samochodów terenowych. Dowództwo wojsk lądowych skierowało do Bogatyni i okolicznych małych miejscowości 40 żołnierzy z 23. Brygady Artylerii.

W Dolnośląskiem rozpoczęła się ewakuacja miejscowości Radomierzyce, gdzie znajdująca się na rzece Witka zapora grozi zerwaniem. Miejscowość leży kilkanaście kilometrów od Bogatyni.

Centrum zarządzania kryzysowego dolnośląskiego urzędu wojewódzkiego podało, że oprócz Bogatyni podtopione zostały Markocice, Porajów, Opolno i Kopaczów.

W miejscowości Lwówek Śląski, podtopionych jest kilka budynków oraz piwnic. Zalana została droga krajowa nr 297. W miejscowości Jawor na skutek przelania się studzienek kanalizacyjnych na terenie miasta, podtopieniu uległo kilkadziesiąt domów i sklepów.



Część dróg krajowych na terenie województwa dolnośląskiego jest zamknięta

W sobotę wieczorem pękła zapora na zbiorniku retencyjnym Niedów, na rzece Witka, przy elektrowni Turów. Woda zalewa okoliczne miejscowości na trasie Bogatynia-Zgorzelec. Fala kulminacyjna do Zgorzelca ma dotrzeć za trzy godziny.

Jak poinformowano PAP w Wojewódzkim Centrum Zarządzania Kryzysowego we Wrocławiu, fala miejscami ma wysokość siedmiu metrów. "To są ogromne ilości wody, które wylewają się ze zbiornika i te masy idą na Zgorzelec" - powiedział PAP dyżurny. Nie potrafił powiedzieć w jakim stopniu może dojść do zalania Zgorzelca. Trwa ewakuacja zagrożonych rejonów.

Podtopione zostały także Kamienna Góra, Rędziny, Wieściszowice, Sędzisław i Marciszów. Wylały potoki Zimna Woda i Sierniawa. Na miejscu pracuje 15 jednostek OSP i PSP oraz policja. Najtrudniejsza sytuacja jest w miejscowości Marciszów. Jak informują służby wojewody dolnośląskiego, w miejscowości tej zaginął 76-letni mężczyzna, trwają jego poszukiwania.

W powiecie lubańskim zalana została miejscowość Leśna - w wyniku przelania się potoku Miłoszowskiego. Trwa ewakuacja.

Część dróg krajowych na terenie województwa dolnośląskiego jest zamknięta. Niedostępne są m.in. drogi krajowe nr 3 i nr 30. Na terenie województwa występują liczne utrudnienia w ruchu komunikacyjnym. Ruchem kierują policyjne służby drogowe.

Według MSWiA, w gotowości są 2 policyjne śmigłowce z Wrocławia i Warszawy. W akcji bierze udział 21 zastępów Państwowej Straży Pożarnej i 40 żołnierzy z jednostki w Bolesławcu. W gotowości pozostaje grupa poszukiwawczo-ratownicza z Lublina i ratownictwa podziemnego z Wałbrzycha oraz psy z OSP we Wrocławiu. Do działań ratunkowych wykorzystują m.in. sześć łodzi ratunkowych.

Alarm przeciwpowodziowy obowiązuje na terenie miejscowości: Mysłakowice, Piechowice, Stara Kamienica, Gryfów Śląski, Lubomierz, Mirsk, Walim, Świeradów Zdrój, Marciszów oraz w gminie Kamienna Góra - informuje MSWiA. Pogotowie przeciwpowodziowe utrzymuje się w miejscowości Głuszyca. Stabilizuje się sytuacja w powiatach: jeleniogórskim i wałbrzyskim.

Najtrudniejsza sytuacja była w stolicy, zwłaszcza w jej południowo-wschodnich dzielnicach

Ulewa dotknęła także okolice Szczecinka. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad zaapelowała do użytkowników dróg o omijanie tego miasta podczas jazdy nad morze bądź znad morza.

Przez cała sobotę trwała akcja usuwania skutków gwałtownych burz, które przeszły nad Polską w piątkowy wieczór. Jak powiedział PAP rzecznik Państwowej Straży Pożarnej Paweł Frątczak, strażacy odebrali ok. 1,6 tys. zgłoszeń o powalonych drzewach i zalanych budynkach; tylko w Warszawie było ich 500. Najwięcej zgłoszeń było z terenu województw: mazowieckiego, łódzkiego, lubelskiego, wielkopolskiego i dolnośląskiego.

Najtrudniejsza sytuacja była w stolicy, zwłaszcza w jej południowo-wschodnich dzielnicach - na Pradze, w Wawrze, na Ursynowie, w Wilanowie, ale też w części Śródmieścia. W Warszawie do pracy zaangażowane zostały wszystkie miejscowe jednostki straży, a także jednostki spoza terenu miasta. Strażacy usuwali powalone drzewa i konary, głównie na osiedlowych drogach; tam zostało zniszczonych wiele samochodów.

W nocy strażacy wypompowywali wodę m.in. z pomieszczeń sześciu warszawskich szpitali - im. Orłowskiego przy ul. Czerniakowskiej, Praskiego, Bródnowskiego, Szpitala Dziecięcego przy ul. Niekłańskiej, Szpitala Ginekologiczno-Położniczego przy ul. Inflanckiej oraz Centrum Onkologii na Ursynowie. Zalane były piwnice domu dziecka przy ul. Międzyparkowej, archiwum MSWiA przy ul. Pawińskiego i dwóch szkół na Pradze. Na Targówku zerwany został dach budynku mieszkalnego.