W II turze wyborów prezydenckich Bronisław Komorowski (PO) uzyskał 53,01 proc. głosów, a Jarosław Kaczyński (PiS) - 46,99 proc. - to oficjalne wyniki niedzielnego głosowania, podane w poniedziałek przez Państwową Komisję Wyborczą.

Szef PKW Stefan Jaworski poinformował na poniedziałkowej konferencji prasowej, że prezydentem Polski został wybrany Bronisław Komorowski. Na kandydata PO zagłosowało - 8 933 887 wyborców (53,01 proc.), a na prezesa PiS - 7 919 134 (46,99 proc.).

Głosowanie odbyło się w 25 tys. 773 obwodach głosowania; uprawnionych do pójścia do urn wyborczych było 30 833 924 Polaków; wydano 17 054 690 kart do głosowania; przy pomocy pełnomocnika głos oddało 11 613 wyborców.

Ogólna liczba oddanych głosów wyniosła 17 050 417; ważnych głosów było 16 853 021, natomiast nieważnych - 197 396.

Najmniej głosów Komorowski dostał w Łomży - 31,15 proc., a Kaczyński w Poznaniu - 30,14 proc.

Frekwencja w całym kraju wyniosła 55,31 proc. Sędzia Andrzej Kisielewicz poinformował, że najwyższa była w Warszawie - 66,44 proc., Krakowie - 61,69 proc., Poznaniu - 60,35 proc. Najmniej osób poszło do urn wyborczych w Opolu - 46,67 proc., Elblągu - 47,8 proc., Chełmie - 48,72 proc.

Najwięcej osób na kandydata PO głosowało w Poznaniu - 69,87 proc., Koszalinie - 68, 11 proc., Zielonej Górze - 66,86 proc. Kaczyński największą liczbę głosów uzyskał w Łomży - 68,89 proc., Zamościu - 68,60 proc., Rzeszowie - 67,2 proc.

Z kolei najmniej głosów Komorowski dostał w Łomży - 31,15 proc., a Kaczyński w Poznaniu - 30,14 proc.

"Obwieszczenie zostanie skierowane do internetu i podane w ten sposób do publicznej wiadomości"

Jaworski potwierdził, że uroczyste wręczenie prezydentowi-elektowi Bronisławowi Komorowskiemu uchwały PKW w sprawie wyników wyborów prezydenckich odbędzie się we wtorek w południe na Zamku Królewskim w Warszawie. Dodał, że nastąpi to w obecności osób reprezentujących najwyższe władze w Polsce.

Poinformował, że obwieszczenie Państwowej Komisji Wyborczej w sprawie wyników wyborów zostanie teraz opublikowane w Dzienniku Ustaw. "Obwieszczenie zostanie skierowane do internetu i podane w ten sposób do publicznej wiadomości" - zaznaczył.

PKW ma również niezwłocznie opracować i przedstawić Sądowi Najwyższemu sprawozdanie z wyborów. "Na podstawie tego sprawozdania oraz opinii w przedmiocie ewentualnych protestów, Sąd Najwyższy w składzie całej Izby Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Spraw Publicznych, nie później niż w 30-tym dniu po podaniu do wiadomości publicznej wyników wyborów, rozstrzygnie w formie uchwały o ważności wyborów" - tłumaczył sędzia Jaworski.

Urząd nowy prezydent obejmie po złożeniu przysięgi i w ten sposób rozpocznie swoją 5-letnią kadencję

Protesty wyborcze w Sądzie Najwyższym można składać w ciągu trzech najbliższych dni - do 8 lipca. Prawo zgłoszenia protestu wyborczego mają osoby, które w dniu głosowania ujęte były w spisie wyborców, komitety wyborcze kandydatów na prezydenta oraz komisje wyborcze.

Postępowanie przed Sądem Najwyższym będzie się toczyć z udziałem przewodniczącego PKW oraz Prokuratora Generalnego; uchwała Sądu Najwyższego zostanie następnie opublikowania w Dzienniku Ustaw.

Przewodniczący PKW powiedział również, że prezydent-elekt złoży przysięgę przed Zgromadzeniem Narodowym w terminie 7 dni od daty stwierdzenia ważności wyborów. Urząd nowy prezydent obejmie po złożeniu przysięgi i w ten sposób rozpocznie swoją 5-letnią kadencję. Termin złożenia przysięgi - jak mówił - wyznaczy Zgromadzenie Narodowe.

Jaworski przypomniał, że wszystkie komitety wyborcze, które startowały w wyborach prezydenckich, w ciągu trzech miesięcy od dnia wyborów będą zobligowane do złożenia Komisji sprawozdań finansowych.

"Znakomicie pamiętamy ulewy, dwie fale powodziowe, osuwiska terenu, huragany, wichry. To wszystko wpływało na kampanię"

Podziękował też ponad 25 tysiącom członkom obwodowych komisji wyborczych pracujących w kraju i za granicą, sędziom okręgowych komisji wyborczych, pracownikom Krajowego Biura Wyborczego, a także władzom samorządowym za przygotowanie i przeprowadzenie wyborów. Dziękował także policji, straży miejskiej za zapewnienie porządku i bezpieczeństwa.

Jaworski przypomniał też, że przyspieszone wybory odbyły się ze względu na śmierć w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem 10 kwietnia prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

Podkreślił, że kampania wyborcza była krótka, bo trwała 60 dni i toczyła się w niesprzyjających warunkach atmosferycznych. "Znakomicie pamiętamy ulewy, dwie fale powodziowe, osuwiska terenu, huragany, wichry. To wszystko wpływało na kampanię" - powiedział.

Przypomniał, że do wyborów ostatecznie przystąpiło 10 kandydatów i żaden z nich w I turze wyborów nie uzyskał bezwzględnej większości. "Dlatego też na mocy konstytucji w drodze ponownego przeprowadzonego 4 lipca głosowania doszło do ostatecznej rozgrywki pomiędzy dwoma kandydatami, którzy uzyskali największą liczbę głosów - Jarosławem Kaczyńskim a Bronisławem Komorowskim" - powiedział.



Uprawnionych do głosowania było 29.017.416 Polaków

Przeprowadzone w niedzielę sondaże przy wyjściach z lokali wyborczych (tzw. exit polls) wskazywały, że w drugiej turze wyborów prezydenckich Bronisław Komorowski uzyskał poparcie wynoszące 51,1-53,1% głosów (w zależności od ośrodka przeprowadzającego badanie), natomiast Jarosław Kaczyński zdobył odpowiednio 46,9 - 48,9% głosów.

Uprawnionych do głosowania było 29.017.416 Polaków, wydano 16.044.051 kart do głosowania wydano, a ważnych głosów oddano 15.854.503, podała także PKW.

Po obliczeniu głosów z 51,5 proc. obwodów na czele był Kaczyński

Według danych Państwowej Komisji Wyborczej z 51,5 proc. obwodów, Jarosław Kaczyński otrzymał w II turze wyborów prezydenckich 50,41 proc. głosów, a Bronisław Komorowski - 49,59 proc. głosów. Frekwencja - 54,18 proc.

Wg cząstkowych danych z ponad 50 proc. obwodów Kaczyński otrzymał 3 981 310 głosów, a Komorowski - 3 916 709 głosów.

Są to dane z 13 274 obwodów głosowania, które stanowią 51,5 proc. wszystkich obwodów.

Liczba uprawnionych do głosowania - jak powiedział na konferencji prasowej szef PKW Stefan Jaworski - wyniosła 14 750 311; kart do głosowania wydano 7 991 937; a ważnych głosów oddano 7 898 019.

Prawdopodobnie między godziną 2-3 w nocy PKW poda wyniki z ok. 90-95 proc. obwodów głosowania.

Wcześniej wygrywał Komorowski

Według danych Państwowej Komisji Wyborczej z 20,94 proc. obwodów, Bronisław Komorowski otrzymał w II turze wyborów prezydenckich 50,61 proc. głosów, Jarosław Kaczyński - 49,39 proc. Frekwencja - 54,39 proc.

Wg cząstkowych danych z niemal 21 proc. obwodów Komorowski otrzymał 1 616 775 głosów, a Kaczyński - 1 577 612.

PKW podała dane z 5 tys. 398 lokali wyborczych, które stanowią 20,94 proc.

Szef PKW Stefan Jaworski poinformował, że liczba osób uprawnionych do głosowania wyniosła 5 922 405; wydano 3 232 832 kart do głosowania; oddanych głosów ważnych było 3 194 387.

Pierwszy sondaż OBOP dla TVP: Komorowski - 53,1 proc., Kaczyński - 46,9 proc.

Bronisław Komorowski uzyskał 53,1 proc. głosów, a Jarosław Kaczyński - 46,9 proc. - to sondażowe wyniki wyborów prezydenckich według TNS OBOP dla TVP.

Według tego badania frekwencja w niedzielnych wyborach wyniosła 56,2 proc.

Pierwszy sondaż Homo Homini dla Polsatu: 51,1 proc. - Komorowski, 48,9 proc. - Kaczyński

Bronisław Komorowski uzyskał 51,1 proc. głosów, a jego kontrkandydat Jarosław Kaczyński - 48,9 proc - wynika z sondażu Homo Homini dla telewizji Polsat, według wyników cząstkowych z godz. 19.00.

Według tego sondażu, frekwencja w II turze wyborów wyniosła 56,8 proc.

Pierwszy sondaż MB SMG/KRC dla TVN: Komorowski - 51,09 proc., Kaczyński - 48,91 proc.

51,09 proc. głosów uzyskał Bronisław Komorowski, a 48,91 proc. - Jarosław Kaczyński - takie sondażowe wyniki wyborów według MB SMG/KRC podała w niedzielę TVN.

Według tego sondażu frekwencja wyniosła 52,4 procent.



Komorowski: Wygrała polska demokracja

Wygrała polska demokracja - powiedział Bronisław Komorowski tuż po ogłoszeniu wstępnych, sondażowych wyników wyborów.

Komorowski - któremu sondażowe wyniki dają niewielką przewagę nad kandydatem PiS Jarosławem Kaczyńskim - powiedział, że z "największą butelką szampana" trzeba poczekać do poniedziałku, bo sondaże wskazują że "jesteśmy blisko remisu".

Jednak - jak dodał - mamy wystarczający powód do dumy i radości, bo "rzeczywiście wygrała demokracja", co widać po frekwencji i ogromnym zaangażowaniu Polaków, w ten najważniejszy demokratyczny akt jakim są wybory.

Komorowski podziękował za udział w wyborach

Bronisław Komorowski podziękował w niedzielę wieczorem "z całego serca" wszystkim, którzy wzięli udział w I i II turze wyborów. Pogratulował też wyniku wyborczego Jarosławowi Kaczyńskiemu.

"Chciałbym podziękować z całego serca tym wszystkim, którzy wzięli udział w procesie głosowania, tym wszystkim, którzy zachęcali nas wszystkich do wzięcia udziału w wyborach, tym wszystkim, którzy zechcieli kogokolwiek obdarzyć zaufaniem w czasie I i II tury wyborów prezydenckich" - mówił Komorowski.

Kandydat PO pogratulował też wyniku Jarosławowi Kaczyńskiemu, a także kandydatom, którzy wzięli udział w I turze wyborów. "Gratuluję znakomitego wyniku oraz tego, że - jak mało kiedy - widać, że Polska, aczkolwiek prawie podzielona równo, prawie pół na pół, jest jednak Polską wspólną" - podkreślał Komorowski.

"Jest Polską, która zasługuje na to, aby w niej zgoda budowała, bo Polska jest najważniejsza" - dodał.

Komorowski: państwo polskie zdało egzamin

To była niezwykle trudna kampania, która udowodniła jednak, że państwo polskie w najtrudniejszych nawet momentach zdaje egzamin - powiedział w niedzielę kandydat PO na prezydenta Bronisław Komorowski po ogłoszeniu pierwszych sondażowych wyników wyborów.

Komorowski podziękował "z głębi serca" wszystkim, którzy oddali na niego głos. Dziękował też wszystkim tym, którzy "w jakikolwiek sposób okazali sympatię, życzliwość, zaangażowanie, pracując w kampanii, okazując po prostu zainteresowanie i chcą dodać sił poprzez dotyk ręki, miłe słowo, przez gest, spojrzenie czy poprzez zwykły ludzki uśmiech".

"Dziękuję wszystkim, tym bardziej że była to niezwykła kampania" - dodał.

Zaznaczył, że tegoroczna kampania wyborcza była niezwykle trudna, bo przebiegała w cieniu katastrofy smoleńskiej i w cieniu dramatu powodzi.

Jak powiedział, "była to kampania, która udowodniła, że państwo polskie w najtrudniejszych nawet momentach zdaje egzamin, radzi sobie jako państwo demokratyczne".

"Chciałem wszystkim podziękować także za to, że wspólnym wysiłkiem daliśmy radę w tak niezwykle trudnych sytuacjach, że potrafiliśmy polskie państwo przeprowadzić i polską demokrację przez najtrudniejsze nawet momenty" - powiedział Komorowski.

Pierwsze sondażowe wyniki w II turze wyborów prezydenckich dają minimalne zwycięstwo Komorowskiemu. TNS OBOP dla TVP: Komorowski - 53,1 proc., Kaczyński - 46,9 proc.; SMG KRC dla TVN: Komorowski - 51,1 proc., Kaczyński - 48,9 proc.; Homo Homini dla Polsatu: Komorowski 51,1 proc., Kaczyński - 48,9 proc.



Komorowski apeluje o współpracę

Bronisław Komorowski tuż po ogłoszeniu wstępnych, sondażowych wyników wyborów zaapelował o współpracę do "wszystkich, którzy nie odnieśli sukcesu na miarę swoich marzeń i swoich oczekiwań".

"My do was wszystkich mówimy: chodźcie razem w imię nadrzędnego interesu Polski, bo zgoda buduje i Polska jest najważniejsza" - powiedział Komorowski (nawiązując do haseł wyborczych: swego oraz swojego konkurenta kandydata PiS Jarosława Kaczyńskiego).

"Zgodnie z piękną tradycją solidarnościową wołamy już poza kampanią, tylko wołamy dlatego, że tak zawsze myśleliśmy i myślimy w dalszym ciągu, że nie ma wolności bez solidarności i że nie ma solidarności bez wolności" - mówił Komorowski.

Jak dodał, taka jest prawda o Polsce "i tej sprzed 21 lat i taka jest prawda o Polsce roku 2010". " I oby tak było zawsze. Nie ma wolości bez solidarności i nie ma solidarności bez wolności. Tej wolności, którą wywalczyliśmy w '89 roku" - powiedział.

Kaczyński - gratuluję zwycięzcy

Muszę zacząć od tego, czego wymaga dobry zwyczaj: gratuluję zwycięzcy, gratuluję Bronisławowi Komorowskiemu - Jarosław Kaczyński.

Jak przebiegały polskie wybory

Bez większych zakłóceń przebiegło niedzielne głosowanie w II turze wyborów prezydenckich. Według PKW nie zarejestrowano poważniejszych przypadków naruszenia ciszy wyborczej. Doszło jedynie do kilku incydentów. Masowo głosowali turyści - nad morzem, w górach i zagranicznych kurortach.

Najpoważniejszy incydent wydarzył się w obwodowej komisji wyborczej nr 46, mieszczącej się w gmachu Politechniki Warszawskiej, gdzie w trakcie głosowania rozpylono gaz pieprzowy. Salę udało się wywietrzyć, po 20 minutach komisja wróciła do normalnej pracy. PKW uznała, że wydarzenie to nie wymagało przedłużenia głosowania.

Były też przypadki rozklejania i zrywania plakatów, rozdawania ulotek wyborczych oraz podrzucania ich w skrzynkach pocztowych.

W Londynie grupa przeciwników Bronisława Komorowskiego zgromadziła się przed pomnikiem gen. Władysława Sikorskiego, nieopodal ambasady RP, z transparentami agitującymi przeciwko temu kandydatowi na prezydenta.

Plakaty przytwierdzone do krat otaczających pomnik przedstawiają marszałka w birecie, całowanego w rękę przez wąsatego mężczyznę, przypominającego Lecha Wałęsę z przełomu lat 70. i 80. Na plakatach umieszczono napis "Bronochwalstwo".

Wysoką frekwencję w niedzielnych wyborach odnotowano w miejscowościach turystycznych. W lokalach wyborczych w gminie Rewal (Zachodniopomorskie) od wczesnych godzin rannych ustawiały się długie kolejki. Komisje sięgały wówczas już po rezerwy kart do głosowania. To w tej gminie w I turze wyborów prezydenckich frekwencja wyniosła - 82,21 proc.

Większość pytanych wyborców, niemalże z całego kraju, dlaczego zamiast na plaży, gdy temperatura sięga 30 stopni Celsjusza, stoją w kolejce odpowiadała, że to ich obywatelski obowiązek. Poza tym, to nie trwa długo - mówili.

Udział w wyborach wzięło też bardzo wielu uczestników Open'er Festivalu w Gdyni; do godz. 17 na podstawie zaświadczenia głosowało ponad 13 tys. osób. Wyborców do lokali dowoziły autobusy.

Wyższą frekwencję niż w pierwszej turze wyborów odnotowano na Podhalu. W niedzielę przed komisjami wyborczymi można spotkać całe rodziny z zaświadczeniami o prawie do głosowania. Jak powiedzieli turyści, którzy do Zakopanego przyjechali z Gdańska, lepiej głos oddać przed wyjściem w góry, ponieważ pogoda zachęca do długich wędrówek. "Zagłosowaliśmy rano, ponieważ obawiamy się że później możemy już nie zdążyć" - powiedzieli Magdalena i Lech Czaplo.

Głosowali wyborcy z terenów objętych powodzią, np. powodzianie z prawobrzeżnej, dwukrotnie zalanej, części Sandomierza, którzy oddawali głos w ocalałym przedszkolu zamiast w zniszczonej przez wodę szkoły do ocalałego przedszkola.

Również mieszkańcy Świniar i okolic (Mazowieckie), którzy przyjeżdżali w niedzielę do lokalu obwodowej komisji wyborczej nr 1, przeniesionego z powodu niedawnej powodzi do pobliskiego Juliszewa podkreślali, że to ważny dzień, trzeba oddać swój głos.

Urząd Gminy Słubice, na terenie której położone są Świniary, zapewnił powodzianom - podobnie jak podczas pierwszej tury wyborów prezydenckich, 20 czerwca - transport samochodowy do przeniesionego lokalu wyborczego.

Masowo głosowali Polacy za granicą, w tym żołnierze Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Afganistanie.W zagranicznych kurortach do lokali wyborczych ustawiały się kolejki chętnych do głosowania.

Swój głos oddali kandydaci w wyborach prezydenckich Bronisław Komorowski i Jarosław Kaczyński. Marszałek głosował w Maćkowej Rudzie na Suwalszczyźnie. Na pytanie dziennikarzy, czy jest spokojny o dzisiejsze głosowanie odpowiedział: "bardzo". Gdy po oddaniu głosu dziennikarze pytali, na kogo głosował, powiedział, że "na lepszego".

Jarosław Kaczyński zagłosował w komisji wyborczej na warszawskim Żoliborzu. Towarzyszyła mu bratanica Marta wraz z rodziną. "To są bardzo ważne wybory dla polskiej demokracji" - powiedział

Premier Donald Tusk, który głosował w Sopocie, powiedział dziennikarzom, że w II turze głosowania mobilizacja wyborców jest wyższa. "Ta frekwencja może być wyższa, bo te emocje są poważniejsze" - dodał. Zasłaniając się ciszą wyborczą odmówił odpowiedzi na pytanie o to, jakie dwie wizje Polski zderzają się podczas wyborów. Premier głosował w towarzystwie żony Małgorzaty i córki Katarzyny.

Metropolita krakowski kardynał Stanisław Dziwisz powiedział w niedzielę, że pójście do wyborów to obywatelski obowiązek a równocześnie przywilej. Wybory są ważną rzeczą i bardzo odpowiedzialną" - mówił kardynał, który głosował w obwodowej komisji wyborczej w szkole podstawowej nr 1 w Krakowie.

Udział w głosowaniu to przekładanie na język konkretu wielkich słów o patriotyzmie - uważa abp Józef Życiński, który oddał swój głos w niedzielę w Lublinie w komisji nr 3. Absurdem nazwał straszenie, że grzechem jest zagłosowania na "niewłaściwego" kandydata.

Oficjalne wyniki II tury wyborów prezydenckich Państwowa Komisja Wyborcza ogłosić ma w poniedziałek wczesnym popołudniem.