Tylko ten, kto nic nie robi, nie ma wpadek - tak Małgorzata Kidawa-Błońska, rzecznik sztabu wyborczego Bronisława Komorowskiego komentuje gafy kandydata PO na prezydenta. I dodaje: Nie przywiązywałabym do nich wagi. Czasami zdarzają się niezręczności, ale to nie ma wpływu na to, jakim marszałek jest człowiekiem, jak działa i co robi.
Czy to jeszcze jest kampania wyborcza?
Trudno mówić o kampanii, gdy wszyscy z niepokojem obserwują, co dzieje się w Polsce. To przecież przerasta wyobraźnię. Dlatego kampania zeszła na dalszy plan. Politycy sprawdzają się w działaniu, a nie w kampanii.
To, że marszałek jest na wałach, to nie kampania?
Pełni funkcję dwóch najważniejszych osób w państwie i musi pomóc w koordynowaniu pewnych działań. Na pewno wolałby tę kampanię prowadzić według kalendarza. Bo rozmawiać o tragedii ludzi i czekać, co będzie dalej, to na pewno nie jest normalne. To na pewno nie jest kampania.
Zresztą wszyscy kandydaci odłożyli ją na później.
Jak będą w takim razie przekonywać wyborców?
Część swojej wizji sprawowania prezydentury marszałek przekazał już wcześniej w prawyborach. Teraz najważniejsze jest opanowanie wody. Na spotkania z wyborcami będzie czas. Mam nadzieję, że w tym tygodniu uspokoi się woda i będzie można wrócić do normalnego kalendarza. Tyle że teraz trudno mówić o tym, co za dzień czy dwa.
W 1997 roku SLD przegrał ponoć także przez powódź. Czy teraz wielka woda nie zmniejsza szans Komorowskiego?
To nie są wybory partyjne. My zawsze trochę inaczej patrzymy na prezydenta. Zresztą jestem przekonana, że zarówno rząd, jak i marszałek robią wszystko, by panować nad sytuacją. Te działania pokażą, że to właściwa osoba do pełnienia tych funkcji. Nie ma lepszego sprawdzianu dla kandydata niż w tak ekstremalnych warunkach.
Pozostali kandydaci nie mają szans na taki test?
Każdy może pomagać powodzianom, jak potrafi. Posłowie pomagają u siebie. Trudno oceniać, kto pomaga więcej, kto mniej. Każdy musi robić, ile może.
Konkurencja gra fair w trakcie powodzi?
Wiem, że część kandydatów jeździ po zalanych terenach, i nie chciałabym nikogo oceniać. Ale rzeczywiście nie ma próby prowadzenia kampanii. Wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego w sobotę było apelem o solidarność. Też faktycznie nie zaprezentował się jako kandydat.
W sondażach pozycja marszałka się poprawia. Oddychacie z ulgą?
Widzimy, że naszemu kandydatowi poparcie rośnie. To nas bardzo cieszy. Widać, że elektoraty się mobilizują i Polska jest podzielona między dwie główne siły. Sondaże pokazują, że rozstrzygnięcie w pierwszej turze jest w naszym zasięgu.
A wpadki kandydata PO mu nie zaszkodzą? Punktują je dziennikarze, internauci.
To jedyny kandydat, który coś robi. Miał spotkania z wyborcami jeszcze przed powodzią. A tylko ten, kto nic nie robi, nie ma wpadek. Każdy człowiek popełnia błędy, ale one nie wpływają na generalną ocenę kandydata. Dlatego nie przywiązywałabym do nich wagi. Jest sobą. Czasami zdarzają się niezręczności, ale to nie ma wpływu na to, jakim jest człowiekiem, jak działa i co robi.