Szykuje się prezydencka kampania za niespełna 50 milionów złotych. W tym tygodniu w sztabach zapadają decyzje, jak będzie wyglądała kampania i ile może kosztować.
W tym roku komitety wyborcze mogą wydać na kampanię maksymalnie po 15,5 mln zł. Ale już wiadomo, że blisko tego limitu będą tylko te partie, których kandydaci grają o pełna stawkę – czyli PO i PiS. Pozostali wydadzą sporo mniej. Pięć lat temu sztaby Donalda Tuska i Lecha Kaczyńskiego wydały po 14 i 13 mln zł, ale już sztab Włodzimierza Cimoszewicza 4 mln zł, a Jarosława Kalinowskiego z PSL niecały milion. Podobne proporcje mogą być i w tej kampanii, bo PSL czy SLD raczej chcą się jedynie pokazać i policzyć wyborców. Zagadką jest, na ile będzie stać komitety wyborcze Andrzeja Olechowskiego czy Marka Jurka.

Decyzje w tym tygodniu

W tym tygodniu rozstrzygnie się, jak będzie wyglądała kampania. Z każdej strony słychać, że będzie inna od dotychczasowych, ale co to oznacza, dowiemy się, gdy zapadną konkretne decyzje.
Na przykład: czy użyć billboardów. – Z jednej strony to nośnik, który trafi do dużej grupy wyborców. Z drugiej w tej kampanii taka forma przekazu może być źle odebrana – mówi pełnomocnik komitetu Waldemara Pawlaka Józef Szczepańczyk.
Kolejna decyzja: jak pokazywać kandydata. Raczej żadna partia nie zdecyduje się na szumne konwencje otwierające kampanię. I to byłoby odebrane jako niestosowne. – To nie czas na eventy w amerykańskim stylu – mówi Marek Wikiński, szef sztabu SLD.
W PiS zapadają decyzje, jak pokazywać Jarosława Kaczyńskiego. A od tego może zależeć strategia pozostałych ugrupowań. Dlatego PO na razie nie szykuje żadnych specjalnych wydarzeń. Bronisław Komorowski pełni funkcję marszałka Sejmu i prezydenta i w takiej roli ma się prezentować. Będzie np. na obchodach zakończenia II wojny światowej w Moskwie. Dla PSL kulminacją kampanii będą Zielone Świątki, czyli święto ludowców.
Pierwszym testem sprawności kandydatów i ich zaplecza będzie zebranie podpisów z poparciem.



Podpisy: PiS najwięcej

Prawo wymaga 100 tysięcy podpisów, ale faktycznie trzeba 10 – 15 tysięcy więcej, by nie przejmować się błędami, które może zakwestionować PKW. Tym razem, z uwagi na krótki czas, zbieranie podpisów nie będzie czystą formalnością. Pokaże organizacyjną sprawność i popularność kandydata. Dlatego PSL chce złożyć listy z poparciem dla Waldemara Pawlaka jeszcze w tym tygodniu. Partia stworzyła cały łańcuszek: szefowie organizacji powiatowych dopingują szefów gminnych, ci członków. – Mamy 2,5 tys. gmin, 100 podpisów z każdej i już jest 250 tys. Najwięcej czasu zabiera przekazywanie list i ich odbieranie – tłumaczy poseł Józef Szczepańczyk z PSL.
Grzegorz Napieralski ma uzbierane ok. 20 tys. podpisów, a Platforma już 60 tys. – W przeciwieństwie do innych kampanii nie trzeba specjalnie chodzić, to ludzie przychodzą do biur poselskich podpisywać się pod listami – mówi Waldy Dzikowski, wiceszef PO. PiS liczy na rekordowy wynik, nawet ponad pół miliona podpisów. – W poniedziałek w ciągu godziny po ogłoszeniu decyzji o starcie Jarosława Kaczyńskiego w moim biurze poselskim zebraliśmy 800 podpisów – opowiada rzecznik klubu PiS Mariusz Błaszczak.
Wszystkie partie weszły w kampanię z marszu. Dopiero początek tego tygodnia stał się czasem formowania wyborczego zaplecza.



Partie zbierają sztaby

W najtrudniejszej sytuacji jest PiS. Katastrofa pozbawiła tę partię osób, które odpowiadały za sprawy programowe i organizacyjne. Obowiazuje zasada: wszystkie ręce na pokład. Joanna Kluzik-Rostkowska przez cały dzień rozmawiała o tym, kto wejdzie do sztabu i czym będzie się zajmował. Mają to być m.in. Adam Hofman i Mariusz Kamiński. Do dyspozycji są też europosłowie z głośnymi nazwiskami: Jacek Kurski, Marek Migalski, Zbigniew Ziobro czy Adam Bielan, szara eminencja tej kampanii.
PO szykowała sztab wcześniej. Główni kampanijni stratedzy partii PO są w Sejmie. Rafał Grupiński i Sławomir Nowak dzielą jeden gabinet. Kilkadziesiąt metrów dalej w siedzibie szefa klubu parlamentarnego PO siedzi sekretarz generalny Grzegorz Schetyna. W prace sztabu mają być włączeni też Małgorzata Kidawa-Błońska i Paweł Olszewski.
Najszybciej wystartowała lewica. Wczoraj Grzegorz Napieralski przedstawił sztab wyborczy: jego szefem został Marek Wikiński, a w skład weszli Katarzyna Piekarska i Bartosz Arłukowicz.
W PSL najbardziej znani politycy ludowców – m.in. marszałek Józef Zych, Ewa Kierzkowska, Jolanta Fedak czy Jarosław Kalinowski – wejdą do komitetu poparcia Pawlaka.
Natomiast sztab będzie grupował ekspertów i osoby od czarnej roboty.