"Jestem człowiekiem lewicy, zatem dbam o godne życie każdego człowieka" - napisała Jaruga-Nowacka na swej stronie internetowej.

Partyjni i klubowi koledzy wspominają Jarugę-Nowacką jako osobę niezwykle ciepłą i serdeczną. "Będę zawsze pamiętać, pewnie tak jak wszyscy, jej uśmiech. Nawet jak się denerwowała, że ktoś czegoś nie zrobił albo że coś nie jest przygotowane tak, jak należy, to mimo wszystko na końcu mówiła +to trzeba zrobić+. I zawsze potem był ten jej szeroki, bardzo ciepły uśmiech. I tak ją właśnie zapamiętam" - powiedziała PAP wiceszefowa SLD Katarzyna Piekarska.

Wiceszefowa Sojuszu wspomina również wsparcie, jakie w trudnych chwilach otrzymała od swej klubowej koleżanki. "Kiedy dowiedziała się, że moja mama jest chora, to naprawdę tak serdecznie do tego podeszła. Pytała, czy może mi jakoś pomóc. Zawsze pytała, jak się mama czuje, mówiła, że zawsze trzeba mieć nadzieję" - wspominała Piekarska.

"Wspaniała, ciepła, a jednocześnie bardzo dowcipna, wesoła. Z nią można było - jak to się mówi - zjeść beczkę soli. I napić się piwa, i pośmiać się, i pożartować. Kobieta z krwi i kości. Potrafiła cieszyć się towarzystwem innych, można powiedzieć, że była duszą towarzystwa" - tak z kolei Jarugę-Nowacką wspomina szefowa Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny Wanda Nowicka.

Jaruga-Nowacka urodziła się w Gdańsku w 1950 r., ukończyła etnografię na Wydziale Historycznym Uniwersytetu Warszawskiego, pracowała naukowo w PAN. Od połowy lat 80. działała w Lidze Kobiet Polskich, pełniła funkcję przewodniczącej Zarządu Głównego tej organizacji. Kierowała też Unią Pracy i Unią Lewicy.

Była posłanką II, IV, V i VI kadencji. W obecnej kadencji zasiadała w komisjach: Etyki Poselskiej oraz Polityki Społecznej i Rodziny.

Jako swe najważniejsze zadanie jako polityka Jaruga-Nowacka wymieniła na swej stronie internetowej "walkę o to, by w naszym kraju nie było nędzy". "Polska nie jest krajem tak biednym, by nie zapewnić godziwego życia każdemu ze swoich obywateli" - podkreślała. Pisała, że wspiera protesty społeczne, walczy o podniesienie płacy minimalnej, zwiększenie środków na dożywianie dzieci i walkę z chorobami nowotworowymi.

W ostatnich tygodniach pracowała m.in. nad nowelizacją ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie. "Pamiętam, jak pojawiały się kolejne doniesienia w prasie o dzieciach - pobitych, czy wręcz zamordowanych. Ona przychodziła i po prostu była chora, mówiła, że to nie jest możliwe, że coś z tym trzeba zrobić" - wspomina Piekarska. "Tak bardzo cieszyła się, że udało się wreszcie uchwalić zapis, że nie można bić dzieci. Gdyby nie Iza, tej ustawy w ogóle by nie było" - podkreśla wiceszfowa Sojuszu.

Jaruga-Nowacka angażowała się również w prace nad ustawami regulującymi kwestie związane z zapłodnieniem in vitro; opowiadała się za złagodzeniem prawa aborcyjnego; za uchwaleniem ustawy o związkach partnerskich. Była jedną z organizatorek ubiegłorocznego Kongresu Kobiet Polskich, po którym powstał projekt wprowadzający parytety na listach wyborczych.

Była przeciwniczką wojen: w Iraku i w Afganistanie; apelowała też o referendum w sprawie instalacji w Polsce elementów amerykańskiej tarczy antyrakietowej.

Klubowi koledzy i współpracownicy Jarugi-Nowackiej zwracają uwagę na jej wielkie, prawdziwe zaangażowanie w sprawy, którymi się interesowała, zajmowała. "To nie była po prostu posłanka, która wykonywała obowiązki przewidziane w ustawie o wykonywaniu mandatu posła i senatora. Ona była po prostu zaangażowana do bólu. Nie znam drugiej tak zaangażowanej w sprawy społeczne osoby" - podkreśla Piekarska.

"Iza nie bała się trudnych tematów - otwarcie mówiła: +jestem feministką+. Pamiętam, jak ona była wyśmiewana, brutalnie atakowana za swą postawę. Dużo ją to kosztowało, ona gdzieś tam w środku bardzo to przeżywała, ale wiedziała, +trudno, to jest cena, którą trzeba za to płacić, bo sprawa jest na tyle istotna+" - dodaje Piekarska.

Nowicka przypomina, że Jaruga-Nowacka była współzałożycielką Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. "Współpracowałyśmy z Izą od 20 lat, była z nami w stałym kontakcie, można była na nią liczyć w organizacji każdego wydarzenia - czy to konferencji, czy demonstracji. Zapamiętamy ją jako osobę niezwykle zaangażowaną, nie tylko w sprawy kobiet, ale też szeroko rozumiane kwestie społeczne - pomoc dzieciom, osobom wykluczonym. Była niezwykle wrażliwa na nierówności, na dyskryminację" - wspomina Nowicka.

"Niezwykle kompetentna, zawsze przygotowana. Każde jej wystąpienie to - można powiedzieć - swego rodzaju majstersztyk retoryczny, ale nie pod względem chwytów retorycznych, ale argumentów. Przed każdym z nich wiele czytała, przygotowywała się, bo zależało jej, żeby przekonać innych do swych poglądów" - dodaje szefowa Federacji.

W latach 2001-2004 Jaruga-Nowacka pełniła funkcję pełnomocniczki rządu ds. równego statusu kobiet i mężczyzn. W trakcie swego urzędowania doprowadziła do przyjęcia Krajowego Programu Działań na rzecz Kobiet; zainicjowała i doprowadziła do uchwalenia ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie. W Kodeksie Pracy wprowadziła przepisy chroniące przed dyskryminacją, m.in. przed mobbingiem.

W latach 2004-2006 pełniła funkcję wicepremiera i ministra polityki społecznej w rządzie premiera Marka Belki. Wówczas doprowadziła do zwielokrotnienia pomocy państwa osobom najuboższym, m.in. realizując program dożywiania. Dzięki jej staraniom zwiększono środki na rządowy program przeciwdziałania bezdomności, a także znacząco obniżono składki ZUS dla rozpoczynających własną działalność gospodarczą.

Wielokrotnie występowała w obronie praw człowieka i osób dyskryminowanych, za co została wyróżniona w 2005 r. przez organizacje działające na rzecz praw kobiet, nominacją wśród 1000 innych kobiet, do Pokojowej Nagrody Nobla.

W wyborach parlamentarnych 2007 r. Jaruga-Nowacka po raz czwarty uzyskała mandat poselski, kandydując z gdyńskiej listy koalicji Lewica i Demokraci. Od kwietnia 2008 r., po rozpadzie LiD, zasiadała w klubie Lewicy; była jego wiceprzewodniczącą. Po odejściu z Unii Pracy w 2005 r. pozostała bezpartyjna.

Była żoną prof. Jerzego Pawła Nowackiego - rektora Polsko-Japońskiej Wyższej Szkoły Technik Komputerowych. Miała dwie córki - Barbarę i Katarzynę oraz wnuka Jakuba. Wkrótce miała zostać babcią po raz drugi. (PAP)

mkr/ mok/ bk/